Nie jest tajemnicą, że od dłuższego czasu Polska nie ma już żadnej kontroli nad epidemią koronawirusa. Zakażeń przybywa w lawinowym tempie i niestety nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić. Zapytaliśmy w Głównym Inspektoracie Sanitarnym o statystyki dotyczące tego, gdzie najczęściej zakażają się Polacy. Niestety, udzielona nam odpowiedź budzi duży niepokój…
W czwartek 29 października Ministerstwo Zdrowia poinformowało o aż 20 156 nowych przypadkach zakażeń koronawirusem oraz o aż 301 zgonach spowodowanych COVID-19. To absolutny rekord, zarówno jeśli chodzi o liczbę zakażeń, jak i śmierci. Sytuacja jest dramatyczna, bowiem od początku października w Polsce lawinowo przybywa nowych zakażeń koronawirusem. Od kilku dni słychać głosy, że jedynym sposobem na wyhamowanie wzrostu zachorowań jest ponowny całkowity lockdown. Być może decyzje w tej sprawie zostaną ogłoszone podczas najbliższej konferencji prasowej premiera Mateusza Morawieckiego i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego.
Zakażeń z dnia na dzień przybywa, jednak gdzie Polacy zakażają się najczęściej? Czy są miejsca, w których jesteśmy szczególnie narażeni na zakażenie koronawirusem? Zapytaliśmy, czy Główny Inspektorat Sanitarny prowadzi statystyki w tym zakresie.
Gdzie zakażają się Polacy?
– Niestety, epidemia weszła już w na tyle rozkręconą fazę, że bardzo trudno jest wyśledzić, gdzie kto się zaraził. Dlatego nie prowadzimy już takich statystyk – powiedział w rozmowie z Fakt24 Jan Bondar, rzecznik prasowy GIS.
Jak dodał, według jego szacunków ponad połowa zakażeń, około 55 proc., pochodzi z tzw. transmisji poziomej.
– Czyli nie wiadomo, gdzie człowiek się zakaził. Ludzie, którzy się stawiają na testy, rzadko kiedy umieją powiedzieć czy mieli kontakt z osobą zakażoną. Po prostu nagle mają objawy. Obecnie do zakażeń może dojść w każdym miejscu. Oczywiście na powietrzu szanse na zakażenie są mniejsze, ale nie jeśli chodzi o duże skupiska. Wirus jest teraz wszechobecny, więc trzeba mieć się na baczności w każdej sytuacji – powiedział nam Bondar.
A co jeśli chodzi o pozostałe przypadki zachorowań?
Niebezpieczne zakłady pracy, DPS-y, szpitale
– Zostaje nam jakieś 45-48 proc. zakażonych. Tu, wg moich informacji, przewijają się ciągle trzy elementy. To jest służba zdrowia, co oczywiście jest naturalne przez ciągłą styczność z patogenem, zakłady pracy oraz placówki opiekuńcze, takie jak DPS-y – przekazał nam rzecznik GIS.
Dokładniejsze statystyki w tym zakresie prowadzą wojewódzkie stacje sanepidu. Dane przez nie gromadzone mniej więcej pokrywają się jednak z tym, o czym mówił Faktowi Jan Bondar. Dla przykładu w Wielkopolsce do 22 października odnotowano 19 242 przypadki zakażeń koronawirusem, z czego aż 14 520 pochodziło z niezidentyfikowanych źródeł zakażeń. 1390 to zakażenia z kwarantanny, po kontakcie z osobą zakażoną, 1312 to zakażenia w zakładach pracy, 865 w DPS-ach, 656 w szpitalach lub przychodniach. 172 osoby zakaziły się w zakładzie opiekuńczo-leczniczym, 165 osób – na weselach, a 104 osoby za granicą. Natomiast w szkołach i na uczelniach odnotowano 58 zakażeń.
1
Obecnie większość przypadków to tzw. transmisja pozioma.
2
Zdecydowana większość Polaków nie potrafi wskazać, gdzie się zaraziła.
Źródło: fakt.pl