Tylko cud sprawił, że Kamila (31 l.), uzdolniona artystka z Gdyni, i jej dziecko, które od 5 miesięcy nosiła pod sercem, wciąż żyją. Jej mąż Bartłomiej R. (34 l.) wyrzucił ją z balkonu na 1. piętrze! Kobieta spadała na chodnik głową w dół. Parapet, w który uderzyła, zmienił położenie jej ciała. I to ją ocaliło.
Bartłomiej R., bezrobotny filozof, przez 3 lata znęcał się nad żoną na oczach ich kilkuletniej córki. Bił metalową pałką, kazał stać nago na balkonie, przypalał papierosami, a pewnego dnia założył jej plastikowy worek na głowę i przebijał pośladki igłą.
Zwyrodnialec nie złagodniał, nawet gdy Kamila zaszła w drugą ciążę. Po tym jak wyrzucił ją z balkonu, został zatrzymany, a gehenna jego ofiary wreszcie się skończyła. Blizny na ciele i duszy zostaną jednak do końca życia.
Choć w lutym tego roku sąd skazał bestię w ludzkiej skórze na 15 lat więzienia (za usiłowanie zabójstwa, znęcanie ze szczególnym okrucieństwem, a także pornografię z dziećmi, którą śledczy znaleźli na jego komputerze), jego obrońca złożył apelację i żądał uniewinnienia. Na szczęście sąd utrzymał wyrok w mocy, a R. zostanie za kratami.
– Nie ulega wątpliwości, że sąd pierwszej instancji prawidłowo rozpoznał sprawę. Tylko szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że kobieta i dziecko przeżyli – powiedziała na rozprawie sędzia Marta Urbańska.
1
Na zdjęciu: sędzia Marta Urbańska
2
Kamila do dziś nosi ślady dramatu, który trwał przez 3 lata. Taki los zgotował jej człowiek, który ślubował wcześniej wieczną miłość
3
Bartłomiej R. (34 l.) twierdził, że jest bezrobotnym filozofem. A cała jego filozofia polegała na bezdusznym katowaniu własnej żony na oczach dziecka!
Źródło: fakt.pl