Joana z Gdańska zginęła tragicznie po tym, kiedy jej partner podpalił mieszkanie, w jakim się znajdowała. Dzisiaj (18 grudnia) odbył się pogrzeb 25-latki. Rozpacz jej mamy trudno opisać słowami.
Na pogrzebie 25-letniej Joany z Gdańska doszło do rozpaczliwych scen, kiedy jej mama i siostra nie mogły opanować bólu. Msza pogrzebowa odbyła się w kościele św. Filipa Neri w Bytowie. Pochowano ją na cmentarzu komunalnym.
Joana z Gdańska pożegnana przez bliskich na cmentarzu
Partner Joany nie chciał zaakceptować, że kobieta chce od niego odejść. Podpalił mieszkanie, w którym się znajdowała, i uniemożliwił jej opuszczenie go. 25-latka wyskoczyła z okna na 2 piętrze, uciekając przed ogniem. Zmarła w szpitalu.
Podczas pogrzebu rozległa się melodia poruszającego utworu „The sound of silence” zespołu Disturbed. W ostatniej podróży towarzyszyli jej nie tylko rodzina i bliscy, ale też wielu mieszkańców jej rodzinnego Bytowa.
Podczas składania trumny do ziemi, mama i siostra Joany pogrążyły się w całkowitej rozpaczy. Padły na kolana przed trumną i nie mogły przestać płakać.
– Córeńko zostań, córciu nie odchodź, promyczku nie zostawiaj nas – szlochała matka Joany, pani Halina Rohlender-Duda.
– Tak bardzo będzie mi brakowało rozmów z nią, dobrego słowa, uśmiechu, przytulenia, nie umiem myśleć tak jak radzą inni, że ona czuwa nad nami z nieba, jest naszym aniołkiem, jeszcze teraz tego nie umiem – dodaje zrozpaczona kobieta.
Źródło: lelum.pl