Kobieta, która planowała beztroski dzień na wodach Narwi, trafiła z ciężkimi poparzeniami do szpitala. Jak informuje portal fakt.pl — zrobiła wszystko, by uratować dzieci znajdujące się na łódce. Niestety — nie udało się uratować wszystkich żyć. Do akcji przed przybyciem władz przyłączyły się osoby postronne.
Kobieta przedarła się przez ogień, by ratować dzieci uwięzione w kabinie łódki. Zrobiła wszystko, co mogła, jednak płomienie skutecznie uniemożliwiały jej pomoc. Z poparzeniami drugiego stopnia trafiła do szpitala. Niestety, jest ofiara śmiertelna.
Kobieta ratowała dzieci z płonącej łódki
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w sobotę, 18 lipca na rzece Narew w województwie mazowieckim. Na pokładzie znajdowało się 5 osób — w tym, troje nieletnich. Gdy wybuchł pożar, płomienie uwięziły dzieci w kabinie.
Kobieta, która przebywała na łodzi, w heroiczny sposób przedarła się przez płomienie, by uratować pozostałych. Świadkowie wydarzenia przypłynęli z pomocą — nieletni, trafiali na pokład osób postronnych, by ułatwić ratunek. Żadnemu z trójki dzieci nic się nie stało.
Nie wszyscy przeżyli pożar łodzi
Niestety, nie wszystkich znajdujących na łodzi udało się uratować. Mimo szybkiej reakcji kobiety i niemal natychmiastowego pojawienia się ratowników WOPR-u, wodnej karetki i straży pożarnej, nie przeżył pies, który razem z rodziną przebywał na pokładzie.
– Prawdopodobną przyczyną pożaru mogła być wada silnika, szczegółowe badania będą dopiero prowadzone w ramach dochodzenia – przekazał Konrad Chrzanowski ze Straży Pożarnej w Pułtusku cytowany przez portal fakt.pl. Życiu i zdrowiu osobom, które znajdowały się na łodzi, nic już nie zagraża. Wyciek paliwa z jednostki został zahamowany a wody rzeki wyczyszczone za pomocą specjalistycznego sprzętu.
Źródło: lelum.pl