Polska

Dom zły. To, co się tam działo, to był prawdziwy dramat. Sąd wysłuchał ofiar i… jaki wydał wyrok?

Kamil M. (32 l.) był pewien, że to ostatnie chwile jego życia. Kiedy pijany ojciec przyciskał go do podłogi, dusząc przedramieniem, zaczęło mu się robić ciemno przed oczami. Nie mogąc się wyzwolić spod ciężaru Przemysława M. (†53 l.) chwycił nóż i dwukrotnie dźgnął napastnika. Poskutkowało. Wyrwał się i uciekł do swojego pokoju, gdzie siedział do rana. Wtedy okazało się, że zabił…

Dom zły. To, co się tam działo, to był prawdziwy dramat. Sąd wysłuchał ofiar i... jaki wydał wyrok?

W domu państwa M. w Kolonii Tarło (woj. lubelskie) od jakiegoś czasu nie działo się dobrze. Kamil, który wrócił do rodziców po pobycie za granicą, większość czas spędzał w czterech ścianach, nie pracował. To bardzo nie podobało się jego ojcu. Przemysław M. wielokrotnie atakował syna pasożyta. Agresję wspomagał alkohol, którego w domu nie brakowało.

– W ostatnim czasie Przemysław M. dwa razy złamał synowi nos, pobił go, ugodził nożem i złamał mu nogę w kostce – ustalono w trakcie procesu przed Sądem Okręgowym w Lublinie.

Zabił ojca w obronie koniecznej. Sąd go uniewinnił

Podobny scenariusz rozegrał się sierpniowej nocy ubiegłego roku, na korytarzu niewielkiego domku pośrodku wsi. Mężczyźni spotkali się w drodze do toalety. Przemysław M. zagroził synowi, że go tym razem go zabije i rzucił się na niego. Obalił na podłogę i zaczął dusić. Wtedy Kamil M. użył noża.

Następnego dnia rano starszy mężczyzna już nie żył. Joanna M. (57 l.) widząc co się stało zaczęła zacierać ślady zbrodni. Umyła ciało męża, wyprała zakrwawione dywaniki a wezwanemu lekarzowi usiłowała wmówić, że mężczyzna zmarł, bo upadając uderzył się głową o piec. Wszystko się wydało i razem z synem trafiła za kratki. Mężczyźnie groziło dożywocie, jego matce pięć lat więzienia. Ale żadne z nich nie odpowie za to co się stało.

To był niespodziewany werdykt

– Kamil M. działał w obronie koniecznej, odpierając atak ojca. Został brutalnie zaatakowany, uderzając nożem, walczył o własne życie. Ze względu na te okoliczności zostaje uniewinniony. Joanna M. nieudolnie próbowała zatrzeć ślady tego, co się stało. Została uznana za winną, ale sąd odstępuje od wymierzenia kary – uzasadniali niespodziewany wyrok sędziowie.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close