Wydawało się, że Maria Jarosz (74 l.) z Manasterza na Podkarpaciu zostanie sama ze swoją niedolą, w rozpadającej się chacie, którą zrujnowała zeszłoroczna powódź. Ale dziś na jej twarzy gości uśmiech. Jej los odmienił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Na święta dostała za darmo nowy dom!
Emerytka mieszka na uboczu wsi, tuż nad lokalnym potokiem. Zazwyczaj wody jest w nim po kolona, ale 26 czerwca ubiegłego roku rzeka wystąpiła z brzegów i przez wieś przeszedł powodziowy kataklizm. Najbardziej ucierpiała pani Maria. Jej stary, liczący blisko 200 lat dom został kompletnie zrujnowany. – Ewakuowali mnie i ocaliłam tylko życie. W środku wszystko pływało. Meble, sprzęty, podłoga nadawały się tylko na śmietnik. Ze środka wywieźli kilka ciężarówek błota – wspomina starsza pani.
Stary dom groził zawaleniem
O strasznym losie schorowanej emerytki pisaliśmy w Fakcie kilka miesięcy temu. Seniorka była załamana i wątpiła w cały świat. Najbardziej bolały ją puste obietnice ludzi, którzy oferowali pomoc i zawiedli. Przez to, że została wprowadzona w błąd, przepadła jej nawet dotacja od państwa. Kobieta po powodzi została zupełnie z niczym, żyjąc w starym domu, który w każdej chwili mógł się zwalić.
Wolontariuszka, która zorganizowała zbiórkę na rzecz pani Marii, prawie rok ociągała się z przekazaniem uzbieranych w internecie 40 tys. zł. – Przysięgam, wszystko oddam – zapewniała Fakt. W końcu dotrzymała słowa i w ratach zwróciła gotówkę, w tym pieniądze, które przekazał ksiądz. Ale to nie wszystko. Kilka tygodni temu na posesję seniorki zajechała ekipa monterów aż spod Łodzi.
Przytulny domek – dar od pana Grzegorza
– Byłam zaskoczona. Kazali mi tylko cierpliwie czekać. Nie wierzyłam własnym oczom. W tydzień postawili dom. Jaki on piękny! – mówi uradowana pani Maria.
Drewniany domek jest w pełni wyposażony i bardzo przytulny. Na dole jest salon, aneks kuchenny i łazienka z prysznicem. Na piętrze dwa oddzielne pokoiki. W mieszkanku jest ogrzewanie podłogowe, na dachu będą jeszcze panele fotowoltaiczne.
Dom jest wart ponad 200 tys. zł. Zupełnie za darmo zbudował go poruszony losem emerytki – Grzegorz Gadziński z rodziną i swoją firmą Drew-Bud. Liczni darczyńcy przekazali meble i sprzęt.
Pani Maria jest ogromnie wdzięczna wszystkim darczyńcom. – Nie spodziewałam się, że spotkam tylu aniołów. Będę się za was modlić do końca swoich dni – płacze ze wzruszenia.
Źródło: fakt.pl