Nie milkną echa po tragedii, jaka wydarzyła się w szpitalu w Kaliszu. 40-letnia kobieta zmarła podczas porodu, gdy przeprowadzono u niej cesarskie cięcie. Okazuje się, że poszkodowana wykrwawiła się na stole operacyjnym. To nie był pierwszy poród 40-latki, a na jej powrót czekał mąż oraz dzieci.
Do zdarzenia doszło we wtorek, 27 kwietnia. Do szpitala przy ul. Toruńskiej w Kaliszu na oddział położniczo-ginekologiczny trafiła 40-letnia ciężarna kobieta, u której postanowiono przeprowadzić zabieg cesarskiego cięcia. Podczas operacji pacjentka zmarła. Z sali wyniesiono wyłącznie dziecko, które trafiło pod opiekę ojca. Jest on traktowany „na specjalnych warunkach”, o czym zapewniali przedstawiciele placówki. Ma on pełen dostęp do maleństwa, może się nim zajmować, przy czym pomaga mu personel szpitala.
Sprawę bada prokuratura, która sprawdzi, czy podczas porodu dopełniono wszystkich środków ostrożności. Tymczasem w sprawie na jaw wychodzi więcej szczegółów. Mnóstwo ludzi łączy się też w bólu z rodziną, dzieląc się swoimi przykrymi doświadczeniami związanymi z placówką w Kaliszu.
Urodziła i wykrwawiła się na porodówce. Dzieci wciąż czekają, aż mamusia wróci
Kobieta trafiła na porodówkę, ciąża przebiegała bez większych problemów. W trakcie porodu podjęto decyzję o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia. Wówczas doszło do krwotoku, a pacjentka się wykrwawiła. Maleństwo udało się uratować, jego zdrowiu i życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jest w dobrym stanie pod opieką ojca. To nie był pierwszy poród 40-latki, na jej powrót wciąż czekają dzieci, które nie mogą pogodzić się z tym, co się stało, podobnie jak mąż kobiety. Sekcja zwłok odbyła się już w zakładzie medycyny sądowej w Łodzi, a postępowanie przejęli śledczy właśnie z tego miasta. Z uwagi na dobro postępowania, nie zdradzono więcej szczegółów. Ludzie są wstrząśnięci tym, co się stało. „”Coś okropnego”, „wielka tragedia”, „wyrazy współczucia”, piszą w mediach społecznościowych.
Ludzie są wstrząśnięci. Ślą wyrazy współczucia dla rodziny i krytykują placówkę w Kaliszu
Po tym, jak na łamach „Super Expressu” opisaliśmy sprawę z Kalisza, w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo wpisów wspierających rodzinę. Ludzie są wstrząśnięci. „To niewyobrażalna tragedia”, „mam nadzieję, że ojciec i dzieci są teraz w dobrych rękach”, „straszne”, czytamy. Szpital w Kaliszu zapewnia, że rodzina kobiety znajduje się pod najlepszą opieką, zapewniono też wsparcie psychologa. Tymczasem pacjentki, które – jak piszą – rodziły w kaliskiej placówce, nie zostawiają na niej suchej nitki. Piszą wprost o „tragicznych warunkach” i „złym traktowaniu”. To, czy w szpitalu doszło do jakichś nieprawidłowości, będą sprawdzać śledczy.
Źródło: se.pl