Polska

Była świadkiem wybuchu w Ścinawie. Do końca życia zapamięta krzyk 4-letniego Szymka i skwierczącą skórę na rękach Teresy

Do zawalenia się budynku wielorodzinnego w Ścinawie doszło w środę wieczorem. Do szpitala trafiło w sumie czworo dorosłych i dziecko. Fakt dotarł do świadków tego przerażającego wypadku. Eksplozja była tak silna, że wybiła szybę w oknie pani Mileny. Tego, co stało się później, nie wymaże z pamięci do końca życia.

Była świadkiem wybuchu w Ścinawie. Do końca życia zapamięta krzyk 4-letniego Szymka i skwierczącą skórę na rękach Teresy

W Ścinawie na Dolnym Śląsku zawalił się budynek wielorodzinny. Straż pożarna przez dłuższy czas poszukiwała rannych pod gruzami. W końcu udało się ich odnaleźć. Do szpitala trafiło w sumie czworo dorosłych i dziecko.

Wybuch gazu spowodował zawalenie się domu w Ścinawie

Podejrzewa się, że budynek zawalił się po wybuchu gazu. Ten jednak, jak wynika z ustaleń strażaków, nie był tam nawet podłączony. Trwały prace budowlane mające na celu podłączenie instalacji.

Rzecznik Prasowy Dolnośląskiej PSP mł. bryg. Daniel Mucha potwierdza w rozmowie z Faktem, że poszkodowanych jest pięć osób. – Mają poparzenia ciała. Stan tych osób jest różny. Jedna osoba miała poparzone około 50 procent ciała i została przetransportowana do Wrocławia LPR. Pozostałe zawieziono karetkami do miejscowego szpitala — wyjaśnia.

Rzecznik straży pożarnej podkreśla, że na ten moment nie ma ofiar śmiertelnych. Nikt też nie leżał pod gruzami.

– Działania zakończyły się około 4 w nocy. Na miejscu jest jeszcze jeden zastęp strażaków, który monitoruje sytuację. Do budynku nie był doprowadzony gaz, ale trzeba podkreślić, że w ulicy, która przy tym budynku biegła, był gazociąg. Nasze mierniki wykazały obecność gazu w stopniu zagrażającym wybuchem — dodaje nasz rozmówca.

Świadek wypadku: „Skóra na jej rękach skwierczała, to było straszne!”

Milena Krawczyk (32 l.), mieszkanka pobliskiego domu w rozmowie z Faktem podkreśla, że ona i pozostali sąsiedzi byli przerażeni.

– Usłyszeliśmy straszny huk. Jak wybiegliśmy, był już słup ognia — mówi poruszona. – Zadzwoniliśmy po straż pożarną, która natychmiast przyjechała. Widok straszny i do tego krzyk 4-letniego Szymona, którego w piżamie wynieśli strażacy. Chłopiec był w szoku i nie wiedział, co się stało — opowiada nam pani Milena.

Mieszka w domu przylegającym do zawalonego budynku. Wciąż nie wie, czy będzie mogła do niego bezpiecznie wrócić. Eksplozja była tak silna, że wybiła szybę w oknie. – Jak jest w środku, nie wiem, bo nie możemy wejść. Mam też samochód uszkodzony. Siła wybuchu była bardzo duża — podkreśla.

Osobą, która najbardziej ucierpiała, jest jej sąsiadka z budynku, w którym doszło do wybuchu, pani Teresa. – Skóra na jej rękach skwierczała. To straszne — wspomina z przerażeniem pani Milena.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close