To była jego pierwsza i ostatnia akcja ratownicza. Tak bardzo chciał pomagać innym. Odważny, bezinteresowny i zawsze uśmiechnięty – takim człowiekiem był Jarosław Majerski († 36 l.), jeden z ratowników górniczych, uwięziony do dziś kilometr pod ziemią w KWK Pniówek.
On i czworo jego kolegów ratowników, a także dwóch innych górników mogą tam pozostać nawet kilka miesięcy. Ogromne stężenie metanu i wybuchy tego zabójczego gazu uniemożliwiają wydobycie siedmiu ciał na powierzchnię.
To była jego pierwsza akcja ratunkowa
Jarosław Majerski osierocił dwóch synów, w wieku przedszkolnym. Maluchy pewnie jeszcze nie rozumieją, że tata nie wróci już z szychty. Ból przeżywa rodzina i koledzy, dla których był cudownym człowiekiem i przyjacielem.
Pochodził z Grybowa (nowosądeckie). 9 lat temu rzucił pracę w firmie budującej mosty i z rodziną przeniósł się na Śląsk. Pracował najpierw jako elektromonter w KWK Krupiński. 6 lat temu przeniósł się na KWK Pniówek. Było bliżej dojeżdżać z domu do pracy. On człowiek wysportowany, był złotą rączką. Dom wyremontował, obiad ugotował, posprzątał, nie było rzeczy, której nie potrafił zrobić. Tak bardzo cieszył się ze swojego ogrodu. W wolnych chwilach grał na perkusji. Miał plany. Jeden z nich nie dawno zrealizował. W grudniu ub. roku, po cyklu szkoleń i testów sprawnościowych został ratownikiem górniczym.
Był odważny i zawsze uśmiechnięty
– Cieszył się, że teraz będzie ratował ludzi, był odważnym człowiekiem, miał uczciwość w sobie i zimna krew – mówią o nim jego najbliżsi. – W trudnych chwilach był ostoją, potrafił zawsze znaleźć wyjście z trudnej sytuacji, obdarowując ludzi uśmiechem. Dusza człowiek…
Jego uśmiech pozostanie już tylko we wspomnieniach i na zdjęciach. – Był za dobrym człowiekiem na tym okrutnym świecie. Pewnie dlatego Bóg podczas jego pierwszej i ostatniej akcji ratowniczej powołał go do siebie – mówią smutno jego bliscy. – Nie ma innego wytłumaczenia tej niewyobrażalnej tragedii.
Co się stało w KWK Pniówek?
Przypomnijmy, że tragedia w KWK Pniówek miała miejsce w środę, 20 kwietnia, kwadrans po północy. Doszło do wybuchu i zapalenia metanu. W wyniku katastrofy śmierć poniosło pięciu górników, a poważnie poszkodowanych zostało prawie 30 osób. Na pomoc uwięzionym ruszyli ratownicy, niestety doszło do kolejnych wybuchów metanu. Od tamtej pory nie ma kontaktu z 7 pracownikami Pniówka: 5 ratownikami i 2 górnikami. Kierownictwo spółki JSW podjęło decyzję o przerwaniu akcji ratowniczej kilometr pod ziemią. Akcja ogranicza się do izolacji rejonu katastrofy, ze względu na bezpieczeństwo.
Kolejny dramat w Zofiówce
Dwa dni później w KWK Zofiówka nastąpił ogromny wstrząs wysokoenergetyczny, powiązany z wypływem metanu. Pod ziemią uwiezionych zostało 10 górników. Czterech z nich odnaleziono, niestety lekarz stwierdził ich zgon. Akcja ratownicza na Zofiówce trwa nadal.
Źródło: fakt.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment