Polska

Brak słów, w polskim szpitalu „zgubili” 70-latka w ciężkim stanie. Doszło do najgorszego

70-latek został przywieziony na SOR przez karetkę pogotowia. Lekarze przyjęli mężczyznę na oddział, a później go „zgubili”. Szpital zgłosił zaginięcie pacjenta na policję. Przez wiele godzin staruszka poszukiwali również pracownicy placówki, policjanci i bliscy.

Mężczyzna przez wiele godzin czekał na pomoc w szpitalu, podczas gdy pracownicy placówki zgłosili służbom jego zaginięcie. Kiedy w końcu odnaleziono staruszka, 70-latek był w bardzo złym stanie. Pacjent zmarł 3 dni później, a jego rodzina złożyła oficjalną skargę i zawiadomiła prokuraturę.

Szpital zgubił pacjenta. 70-latek przez wiele godzin czekał na pomoc na oddziale SOR

– Ja i moja rodzina domagamy się, aby szpital dołożył wszelkich starań i udzielił nam rzetelnych wyjaśnień, jak mogło dojść do tak ogromnych zaniedbań w stosunku do mojego taty i mam nadzieję, że szpital wyciągnie wnioski, aby nie dochodziło w przyszłości do takich sytuacji – powiedziała córka zmarłego w rozmowie z portalem twojradom.pl.

Pan Władysław poczuł się źle 3 grudnia ubiegłego roku. Mężczyzna wymiotował i był osłabiony, a krewni wezwali karetkę, która zawiozła 70-latka do ambulatorium przy Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym przy ul. Aleksandrowicza w Radomiu. Pacjent miał zostać zbadany przez lekarza, który stwierdził zatrucie pokarmowe i odesłał staruszka do domu.

Niestety, kolejnego dnia stan pana Władysława się pogorszył. 70-latek miał trudności z samodzielnym poruszaniem się i kontaktem werbalnym.Około godziny 9:00 rodzina mężczyzny ponownie wezwała karetkę, a ratownicy zawieźli go na SOR w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym. Bliscy z powodu pandemii koronawirusa nie mogli towarzyszyć krewnemu w placówce.

– Czuł, że dzieje się z nim coś złego, ale nie potrafił tego określić, ale widać było, że słabnie i tak jakby chciało mu się spać. Miał problem z utrzymaniem łyżki w dłoni, samodzielnym napiciem się wody, raz zwymiotował – relacjonowała córka 70-latka.

Rodzina otrzymała od ratowników numer telefonu, pod którym miały im zostać udzielone informacje o 70-latku. Około godziny 11:00 pan Władysław miał oczekiwać na korytarzu pod gabinetem na zbadanie przez lekarza. Mężczyzna został przyjęty na oddział SOR „w trybie nagłym w wyniku przekazania przez zespół ratownictwa medycznego”. Kolejne próby uzyskania informacji o 70-latku okazały się utrudnione. Pracownicy szpitala odsyłali żonę pacjenta do innych numerów, a niektórzy twierdzili, że pan Władysław nie widnieje w systemie jako pacjent placówki. Około 15:00 rodzina została poinformowana, że mężczyzna wypisał się ze szpitala.

– Godz. 14:41 – Wypisany. Bez podpisu pacjent samodzielnie opuścił SOR. Zawiadomiono policję – zapisano w dokumentacji medycznej 70-latka.

W międzyczasie placówka zgłosiła zaginięcie pacjenta, a policja pojawiła się w domu mężczyzny. Żona pana Władysława natychmiast pojechała z funkcjonariuszami do szpitala. 70-latek odnalazł się chwilę wcześniej. Pracownicy szpitala znaleźli go na tym samym krześle, gdzie został rano posadzony w oczekiwaniu na badanie lekarskie, ale do tego czasu jego stan jeszcze bardziej się pogorszył. Niestety, po trzech dniach 70-latek zmarł. Rodzina o sprawie zawiadomiła prokuraturę, a także skierowała skargę do szpitala.

– 7 grudnia ubiegłego roku zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Dotyczy ono narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu przez personel medyczny Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu poprzez nieudzielenie prawidłowej opieki, w skutek czego nastąpił zgon pacjenta. To czyny opisane w artykule 160 par. 2 i artykule 155 kodeksu karnego. Zawiadomienie złożyła córka zmarłego – przekazała prokurator Beata Galas, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Radomiu

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Sprawdź również

Close
Back to top button
Close