Policjantka z białostockiej drogówki wyciągnęła z samochodu 3-letnią, zapłakaną dziewczynkę. Auto stało na słońcu. Matka w tym czasie robiła zakupy. Na szczęście dzięki szybkiej reakcji świadków nie doszło do tragedii.
Do tej niebezpiecznej sytuacji doszło w piątek w południe na białostockim osiedlu Wysoki Stoczek. Policjantka, która była w czasie wolnym od służby, usłyszała płacz dziecka. Dobiegał on z zaparkowanego na parkingu samochodu. – Nieopodal tego auta stały kobiety, które twierdziły, że dziecko jest w aucie bez opieki od około 10 minut. Drzwi opla były zamknięte, a samochód zaparkowany był w pełnym słońcu. Policjantka widząc powagę sytuacji od razu zareagowała – informuje oficer prasowy KMP w Białymstoku. Policjantka otworzyła drzwi bagażnika i uwolniła dziewczynkę z rozgrzanego samochodu.
Trzylatka była rozpalona i zapłakana. Policjantka zaopiekowała się dziewczynką i powiadomiła służby. – Chwilę później na miejsce przyszła matka dziewczynki, która jak się okazało robiła zakupy w sklepie – dodaje oficer prasowy. Na szczęście dziecku nic poważnego się nie stało. Po badaniu lekarskim trzylatka wróciła pod opiekę mamy. Teraz policjanci sprawdzą czy kobieta nie naraziła dziecka na niebezpieczeństwo.
Źródło: se.pl