Polska

Bestia ze Starowej Góry. Morderca wybrał ofiarę i całą noc patrzył na jej szczęście, a później zaczął kopać grób?

Zabójstwo w Starowej Górze koło Łodzi. Morderca wybrał ofiarę, a później wykopał grób i czekał, żeby zabić. Jeśli w śledztwie potwierdzą się te rewelacje, może się okazać, że podejrzany spotkał Małgorzatę B. co najmniej kilka dni wcześniej. Mógł nawet obserwować przez całą noc nieświadomą niczego kobietę. Później wziął z domu szpadel i poszedł do lasu, by wykopać dla niej grób.

Bestia ze Starowej Góry. Morderca wybrał ofiarę i całą noc patrzył na jej szczęście, a później zaczął kopać grób?

Sprawa zaginięcia Małgorzaty B. ze Starowej Góry ciągnęła się od 16 lat. Kobieta wyszła z domu w lipcu 2007 r. i ślad po niej zaginął.

Śledztwo nabrało tempa dopiero w grudniu ub. r. Nieoficjalnie „Fakt” dowiedział się, że ktoś zadzwonił na policyjny numer, informując, że doszło do zabójstwa. Podał nawet imię zabójcy. Policjanci zlokalizowali miejsce, z którego wykonano połączenie. Sprowadzono całą ekipę śledczą. Przeszukano mieszkanie i posesję. Żadnych zwłok nie znaleziono, ale prawdopodobnie wtedy śledczy zaczęli badać sprawę od nowa, typując konkretnego podejrzanego.

To była gigantyczna praca Archiwum X z Łodzi oraz policjantów z wydziałów kryminalnego i śledczego komendy miejskiej. Kluczem do rozwikłania sprawy zbrodni sprzed lat był bowiem… brak zwłok.

Szukali Małgorzaty wszędzie, ale nie tam

Trzeba było znaleźć miejsce pogrzebania ofiary morderstwa. Policjanci jako prawdopodobne miejsce ukrycia ciała ofiary wytypowali hektar lasu. Wykarczowali drzewa i z pomocą archeologów przekopali teren. W maju znaleziono zakopane w lesie zwłoki kobiety. Miała przy sobie dokładnie te przedmioty i ubrana była dokładnie w te ubrania, które opisano w komunikacie o zaginięciu Małgorzaty B.

Ciało ofiary leżało nie dalej niż 100 m. od ścieżki, którą szła na miejsce zbrodni. W 2007 r. to było pole zarośnięte trawą i niewielkimi drzewkami — samosiejkami. Nieużytek jakich wiele w okolicy. Kiedy po zaginięciu Małgorzaty B. dziesiątki policjantów, strażaków i mieszkańców przeszukiwały teren dokoła, ten jeden fragment pola opuszczono. Dlaczego?

Pan Mariusz, wieloletni partner kobiety, ma na to teorię. — Trzy policyjne psy przeszły bez zatrzymania świeżym tropem przez cały teren, a ślad za każdym razem gubiły kilkanaście metrów od asfaltu. Tam trop się urywał. Jakby Gosia wsiadła do auta albo ją porwano i samochód odjechał. To wyglądało też, jakby ktoś ja uniósł z ziemi i już więcej ziemi nie dotknęła

Czy ten fakt zasugerował prowadzącym poszukiwania, że nie ma sensu szukać w kierunku domu? Jedna błędna decyzja sprawiła, że przez 16 lat zabójca chodził na wolności. Do czasu.

Zaraz po odkryciu miejsca pochówku Małgorzaty B. policja zatrzymała Ryszarda P. W chwili zaginięcia kobiety miał 26 lat. Mieszkał kilkaset metrów od swojej ofiary. To w jego domu kilka miesięcy wcześniej policjanci szukali zwłok po anonimowym donosie. Niczego wtedy nie znaleźli, ale to był brakujący klocek w układance, której nie udawało się skończyć przez 16 lat.

Zabójstwo w Starowej Górze. Podejrzany to chłopak z sąsiedztwa

Ryszard P. to „chłopak z sąsiedztwa”. Z matką, ojcem (także Ryszardem) i siostrą mieszkał w komunalnym domu — dawnej willi letniskowej na peryferiach Łodzi.

— Mieszkali tu, na pierwszym piętrze. Ale tam już nikogo nie ma. Stary zmarł, a matka i siostra się wyprowadziły. A ten ich syn to w szpitalu czy w ośrodku jest — mówi nam sąsiadka. — Mieszkanie stoi puste,. Nikt tam od miesięcy nie przebywa.

Inni mieszkańcy tego i okolicznych domów potwierdzają, że Ryszard P. mieszkał w tym domu, chociaż nie był zameldowany. — Raz powiedział „dzień dobry”, innym razem tylko coś bąknął pod nosem albo i nic nawet nie odpowiedział. Dziwny był taki. Odludek — mówi nam kobieta mieszkająca na tej posesji.

Sąsiad pamięta obu Ryszardów. — Żadnego tu nie znajdziecie, bo stary Rysiek nie żyje, a młodego policja zamknęła — mówi. — On taki był dziwny. Parzył spode łba. Kiedyś zaczął do mnie startować, ale nie dałem się. Przestraszył się i już nigdy nic mi nie powiedział.

— Przyszedł kiedyś do mnie i powiedział, że już nie ma po co żyć i że weźmie prochy albo się powiesi — słyszymy od innej sąsiadki. — Udzieliłam mu wtedy pomocy. Zadzwoniłam na 112 i przyjechali po niego. Trafił do szpitala, a później do DPS-u.

Ulica prowadzi przez las prosto do Starowej Góry i kilkaset metrów od domu ofiary. Drogi zabójcy i jego przyszłej ofiary mogły się więc skrzyżować znacznie wcześniej.

Morderca wybrał ofiarę i czekał, żeby zabić

Według prokuratury podejrzany spotkał kobietę dzień przed zabójstwem. Miał już podjąć decyzję, że ją zgwałci i zamorduje. Wykopał grób, aby ukryć ciało. Następnego dnia było już po wszystkim.

Pan Mariusz, wieloletni partner kobiety, nie wierzy, że w jeden dzień zabójca zdołał wykopać dół w twardej glinie. — Wtedy było sucho i ziemia twarda. Nie wiem, czy w jeden dzień sam wykopałby dół — mówi „Faktowi”. Jego zdaniem morderca miał więcej czasu, bo wcześniej mógł upatrzeć sobie ofiarę.

— Wtedy w niedzielę było otwarcie lata w Starowej Górze. Na boisku był piknik, muzyka. Dużo ludzi było. My z Gosią wtedy przetańczyliśmy całą noc. Ludzie nas widzieli. On mógł być na tym pikniku. Może tam wybrał moją Gosię na ofiarę? Cztery dni później już nie żyła. Trudno nie wierzyć w taki zbieg okoliczności.

Na miejsce zbrodni Ryszard P. musiał iść z domu pieszo lekko wijącą się ulicą przez las. W tej okolicy człowiek idący przez las ze szpadlem nie wzbudzał podejrzeń. Po drodze mijał inne domy i kapliczkę. Od dziesiątków lat Matka Boska zerka tu na przechodniów. Tego tragicznego dnia zabójca musiał przejść pod posągiem Madonny. Doszedł do końca ulicy i skrajem lasu dotarł do ścieżki, którą Małgorzata chodziła do pracy. Tam na nią czekał.

Według prokuratury sprawca uderzył ofiarę, dusił, naciskając kolanami. Później zaciągnął do wykopanego dołu i tam pogrzebał. Nieoficjalnie mówi się, że Małgorzata mogła jeszcze żyć, kiedy wrzucał ją do dołu i przysypywał. Prokurator nie potwierdza jednak tych doniesień, tłumacząc to dobrem śledztwa.

Ryszard P. z zarzutem dokonania zabójstwa został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close