Do Sądu Okręgowego w Tarnowie wpłynął akt oskarżenia przeciwko 33 letniemu Markowi M. Pochodzący z Tychów recydywista dzień po wyjściu z więzienia rzucił się z nożem na przypadkowych przechodniów na dworcu w Tarnowie. Jednemu z poszkodowanych 33-latek zadał cios w szyję. Drugi mężczyzna zdążył w ostatniej chwili odeprzeć atak.
Makabryczne sceny rozegrały się na dworcu PKP w Tarnowie. Dzień wcześniej 33-latek z Tychów (woj. śląskie) opuścił zakład karny. Po wyjściu z więzienia 33-latek postanowił udać się do Krakowa, gdzie świętował pijąc alkohol z przygodnie poznanym towarzystwem. Po całonocnej imprezie wsiadł do pociągu z Krakowa do Tarnowa.
Marek M. był wielokrotnie karany. Wcześniej odsiadywał wyroki m.in. za pobicia i naruszenie nietykalności cielesnej. Wszystko wskazuje na to, że pobyt za kratami nie zmienił go na lepsze.
Kiedy 29 listopada 2018 r. rano pociąg dojechał do celu. Marek M. uparł się, że nie wysiądzie ze składu, choć obsługa kilkakrotnie prosiła go, żeby opuścił pojazd. Był agresywny, groził nożem pracownikom obsługi, którzy powiadomili przedstawicieli służby ochrony kolei. Kiedy w końcu wyszedł z pociągu, doszło do tragedii.
– Marek M. zaatakował nożem pierwszego napotkanego mężczyznę, który szedł na pociąg do pracy. Zamachnął się i zadał mu cios w szyję – relacjonuje prokurator Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie w rozmowie z Fakt24. 39-letni pokrzywdzony – Daniel S. z poważnymi obrażeniami został przewieziony do szpitala.
Marek M. nie zatrzymał się i ruszył w kierunku przejścia podziemnego, żeby zaatakować kolejną ofiarę. Drugi podróżny był młodym, wysportowanym mężczyzną. Zdążył na czas zablokować cios. Ostrze przecięło mu tylko kurtkę.
Chwilę później 33-letniego Marka M. zatrzymali funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei. Jak informuje prokurator Mieczysław Sienicki w rozmowie z Fakt24, Marek M. usłyszał dwukrotnie zarzut usiłowania zabójstwa w warunkach recydywy. W chwili zatrzymania 33-latek miał dwa promile alkoholu w organizmie.
Mężczyzna nie przyznał się do winy. Twierdził, że nie pamiętał tego, co zrobił i odzyskał świadomość dopiero, kiedy został zatrzymany. Biegli stwierdzili jednak, że w chwili zdarzenia Marek M. był poczytalny. 33-latka zbadali także biegli psychiatrzy, którzy stwierdzili, że nie przestrzega on norm społecznych i jest osobą, która nie wypracowała wzorca odpowiedzialności za własne czyny.
1
Akt oskarżenia przygotowała prokuratura w Tarnowie.
2
33-latek nie przyznaje się do winy.
3
Biegli uznali, że mężczyzna był poczytalny.
Źródło: fakt.pl