9-letnia Sara została brutalnie zgwałcona przez znajomego swojej matki Mateusza K. (25 l.), a następnie zakneblowana i uwięziona w wersalce. Dziewczynka ledwie przeżyła piekło, które zgotował jej zwyrodnialec. Po ponad dwóch latach sprawa wreszcie ujrzała swój sądowy finał. Najbliższe 20 lat K. ma spędzić w więzieniu.
Dramat 9-letniej Sary wydarzył się 18 maja 2018 r. w Gorzowie Wielkopolskim. Dziewczynka poszła wówczas odwiedzić 25-letniego Mateusza K., przyjaciela matki, którego kobieta poznała w szpitalu psychiatrycznym, gdy odwiedzała swojego nieżyjącego już partnera. Mężczyzna opiekował się należącymi do niego szczurami, dlatego Sara i jej 14-letni brat czasami odwiedzali w jego mieszkaniu.
Feralnego dnia K. zachowywał się jednak inaczej niż zwykle. W pewnym momencie rzucił się na 9-letnią i brutalnie ją zgwałcił. Potem zakneblował bezbronną i skrzywdzoną dziewczynkę i zamknął ją w wersalce. Jak gdyby nigdy nic wyszedł z domu, do matki Sary. Opowiedział jej, że dziewczynka uciekła mu podczas porannej wizyty na cmentarzu na grobie ojca. Matka dała wiarę tłumaczeniom. Nie dociekała, gdzie jest Sara, nie zawiadomiła też policji, ani jej nie szukała. W czerwcowej rozmowie z Fakt24 tłumaczyła, że tak doradził jej ktoś z rodziny, a poza tym nie miała samochodu.
Nieobecnością dziewczynki w domu zaniepokoił się dopiero późnym wieczorem 19 maja jej 14-letni brat. Razem z kolegą i jego ojcem zaczął szukać siostry. Pchnięty przeczuciem, weszli do bloku, w którym mieszkał Mateusz K. Gdy już się wycofywali, usłyszeli dobiegające zza drzwi jego mieszkania krzyki. Wezwano policję. Sarę, półprzytomną, znaleziono w wersalce. Według policjantów, dziewczynka najprawdopodobniej nie przeżyłaby nocy. 9-latka została tak potwornie skrzywdzona przez Matusza K., że natychmiast trafiła na stół operacyjny. Oboje z bratem zostali odebrani matce i w pierwszej kolejności trafili do pogotowia opiekuńczego.
Mateusz K. został zatrzymany i trafił do aresztu. Prokuratura oskarżyła go o usiłowanie zabójstwa, gwałt i pozbawienie wolności ze szczególnym udręczeniem. 25-latek przyznał się jedynie do dwóch ostatnich czynów. Groziło mu dożywocie.
Mateusz K. usłyszał wyrok
Proces Mateusza K. rozpoczął się w marcu tego i roku i toczył się za zamkniętymi drzwiami. Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim wydał właśnie wyrok w sprawie. Zwyrodnialec został skazany na 20 lat więzienia. Sędzia uznał, że w czasie popełnienia przestępstwa zdolność kierowania przez niego postępowaniem była w dużym stopniu ograniczona. Mateusz K. będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie po 18 latach odsiadki.
Jak podaje TVN24, mężczyzna został także na 10 lat pozbawiony praw publicznych, ma zakaz kontaktowania się z Sarą i zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 100 metrów przez 15 lat, a także zakaz wykonywania wszelkich zawodów i działalności związanych z kontaktem z małoletnimi. Ma także wypłacić skrzywdzonej dziewczynce zadośćuczynienie w wysokości 100 tys. zł.
– Kiedy kara pozbawienia wolności będzie zbliżała się do końca, skazany zostanie przebadany. Jeżeli biegli dojdą do wniosku, że istnieje zagrożenie dla społeczeństwa, sąd, pomimo zakończenia kary pozbawienia wolności, będzie mógł umieścić skazanego w szpitalu psychiatrycznym – dodaje w rozmowie z TVN24 prok. Bolesław Lendzion z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.
Wyrok nie jest prawomocny.
Mroczna przeszłość Mateusza K.
25-latek pochodzi z Gliwic na Śląsku. Mając 18 lat dopuścił się przerażającej zbrodni. Jesienią 2012 roku zaatakował 11-letniego chłopca, którego znał z osiedla. Pobił cegłą i połamał ręce. Napaść miała podłoże seksualne. Lekarze uznali jednak, że jest niepoczytalny i nie może odpowiadać przed sądem. Odesłano go do szpitala w Gorzowie. Po pewnym czasie tamtejsi psychiatrzy uznali, że nie stanowi zagrożenia dla społeczeństwa i pozwolili mu opuścić zamkniętą placówkę.
1
Zwyrodnialec został skazany na 20 lat więzienia
2
Mateusz K. już wcześniej był sądzony za przemoc wobec dziecka
Źródło: fakt.pl
