– Ksiądz pobiera opłaty za odwiedzenie chorych, kasuje też rodziny za możliwość skorzystania z kaplicy, gdy ktoś umrze – mówią w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wierni z miejscowości Wielowieś na Śląsku. List w tej sprawie wysłali do arcybiskupa Wiktora Skworca.
Parafianie z Wielowsi twierdzą, że ich proboszcz zamienił działalność kościelną w biznes i domaga się pieniędzy za każdą posługę. Jak mówią, ksiądz Tadeusz Paluch żąda opłaty za otwarcie cmentarza dla kamieniarzy, gdy ci mają naprawić nagrobek lub postawić nowy. Ceną za „zdjęcie kłódki” ma być 200 zł.
Sam Tadeusz Paluch zaprzecza zarzutom w rozmowie z „Wyborczą”.
W styczniu wierni z Wielowsi złożyli w kurii w Gliwicach oficjalną skargę na swojego proboszcza. Napisali też list do metropolity górnośląskiego abpa Wiktora Skworca. „Kościół wymaga malowania, ale póki co renowacji została poddana działająca stajenka. Do stajenki betlejemskiej zamówiono nowe polichromowane figurki za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dookoła Kościoła zamontowano drogie oświetlenie >>najwyższych lotów<<, w Kościele zaś pojawiły się nowe konfesjonały, którym przecież niczego nie brakowało” – czytamy w piśmie do hierarchy, cytowanym przez „Wyborczą”.
Kuria gliwicka odpowiada gazecie, że „obserwuje rozwój wydarzeń w tej parafii”. „Dochodzą do nas zarówno głosy krytyki po adresem ks. proboszcza Tadeusza Palucha, jak również zadowolenia i aprobaty. Jesteśmy w trakcie rozmów z niektórymi parafianami” – przekazał jej rzecznik.
Tadeusz Paluch wcześniej był proboszczem w gliwickiej parafii Świętego Jacka. Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie przywłaszczenia mienia, do którego miało w niej dojść. Chodzi o milion zł wypłaconych z konta parafii, w czasach urzędowania Palucha. Badana jest też sprawa domniemanego podrobienia dokumentów, które posłużyły do przyznania parafii dotacji z Urzędu Marszałkowskiego. Śledczy nie postawili nikomu na razie zarzutów.
Źródła: onet.pl
