Alicja Tysiąc ujawnia, jak potoczyło się jej życie, gdy 20 lat temu odmówiono jej legalnej aborcji ze względu na zagrożenie zdrowia. Teraz jest niemal niewidoma i leczy się psychiatrycznie.
Orzeczenie TK
27 stycznia zaczął w Polsce obowiazywać zakaz aborcji z powodów embriopatologicznych. To oznacza, że nawet jeśli badania prenatalne wykażą ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu, prowadzące do śmierci w łonie matki lub tuż po narodzinach, nie można dokonać terminacji ciąży na wczesnym etapie, póki jeszcze mózg płodu nie jest ukształtowany, tylko trzeba czekać aż dziecko się urodzi i umrze, często w bólu.
Zakaz aborcji w takich i innych ciężkich przypadkach wszedł w życie na mocy uzasadnienia do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że życie zaczyna się od poczęcia. Zapis o poczęciu w polskiej konstytucji nie istnieje. Ochronie życia poświęcony jest art. 38 o brzmieniu:
Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.
Oczywiście, wprowadzenie kuchennymi drzwiami opinii, że życie zaczyna się od poczęcia otwiera drogę do kwestionowania innych zapisów prawnych, np. istniejących nadal przesłanek do usunięcia ciąży, którą jest zagrożenie życia lub zdrowia matki oraz sytuacje, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa. Trybunał Julii Przyłębskiej orzekł bowiem jednoznacznie, że życie kilkudniowego zarodka ma taką samą wartość jak życie jego matki.
Alicja Tysiąc ujawnia
Organizacje broniące praw kobiet od lat zresztą alarmowały, że legalne przerwanie ciąży było w Polsce bardzo trudne jeszcze na długo przed zniesieniem przesłanki embriopatologicznej. Przekonała się o tym Alicja Tysiąc, która przez ciążę niemal całkowicie straciła wzrok. 20 lat temu dowiedziała się od lekarzy, że ciąża sprawi, że jej i tak już poważna wada wzroku pogłębi się do takiego stopnia, że stanie się niemal niewidoma.
Jednak chociaż nie było wątpliwości, że ciąża jest poważnym zagrożeniem dla jej zdrowia, odmówiono jej legalnej aborcji. Jak wyznała w wywiadzie dla Wysokich Obcasów:
Państwo pokazało właśnie, że za zdrowie i życie kobiety nie będzie brało odpowiedzialności. Dwadzieścia lat temu odebrano mi godność. Zostałam wrakiem człowieka z nieuleczalną chorobą oczu. A przecież ja tylko walczyłam o realizację przysługującego mi prawa.
Po urodzeniu dziecka Alicja Tysiąc, zgodnie z przewidywaniami lekarzy, niemal całkowicie straciła wzrok. Kobieta pozwała państwo polskie i wywalczyła odszkodowanie w wysokości 25 tysięcy euro w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Ostatecznie urodzenie dziecka przepłaciła nie tylko własną niepełnosprawnością ale też ciężką traumą. Do tej pory leczy się psychiatrycznie:
Przez ostatnie dwadzieścia lat życie tak mnie przeczołgało, że musiałam podjąć leczenie u psychiatry. Wyzwiska i hejt spadły nie tylko na mnie, ale też na moje dzieci.
Dzieci Alicji dowiedziały się na przykład od księdza katechety, że „nie mają prawa chodzić po tym samym korytarzu w szkole, co on”. Córka, do której urodzenia kobieta została zmuszona, regularnie dowiadywała się od nauczycieli i kolegów, że matka chciała ją zabić. Oczywiście, państwo umyło ręce. Straciło zainteresowanie dzieckiem Alicji Tysiąc w momencie, gdy przyszło na świat. Jak ujawnia kobieta:
Pomoc państwa? Renta socjalna, a dalej radź sobie sama. Walczę o to, co mi zostało, abym mogła w miarę samodzielnie funkcjonować. Przeszłam dwie operacje. Ale nadal wisi nade mną groźba całkowitej ślepoty.
Mimo że po swoim procesie w Europejskim Trybunale Praw Człowieka przez dwie dekady wraz z rodziną doświadczyła straszliwego hejtu i okrucieństwa ze strony zupełnie postronnych osób, a jej przypadek w żadnej mierze nie poprawił losu polskich kobiet, Tysiąc nie żałuje swojej decyzji sprzed lat:
Mamy prawo decydować o swoim ciele. Mamy prawo do wyboru. Walka o dostęp do aborcji to walka o godność.
Źródło: popularne.pl