Ostatni odcinek „Sanatorium miłości” był wyjątkowy. Zanim zobaczyliśmy dalsze losy seniorów przebywających w Ustroniu, stacja wyemitowała krótki materiał, w którym wspomniała niedawno zmarłego Cezarego Mocka, jednego z uczestników programu. W tym samym odcinku padły też słowa Cezarego o śmierci. Jak ją rozumiał?
Za nami 6. część „Sanatorium miłości”. Nowy odcinek przez chwilę wisiał na włosku, bo po śmierci jednego z uczestników, Cezarego, produkcja nie wiedziała, co dalej z programem. Po konsultacji z rodziną zmarłego, producenci zdecydowali się na dalszą transmisję „Sanatorium miłości”.
Ostatni odcinek był jednak inny niż poprzednie. Na jego samym początku znalazł się krótki materiał wspominkowy poświęcony Cezaremu. Dopiero po nim mogliśmy oglądać dalsze perypetie mieszkańców sanatorium w Ustroniu.
Uczestnicy programu mieli gości. Zaproszono do nich małe dzieci, które najpierw umilały seniorom czas przy śniadaniu, a następnie wszyscy wybrali się na sanki. Po zabawie przyszedł też czas na trudne pytania. Dzieciaki pytały uczestników o to, skąd się biorą dzieci, czym jest da nich miłość, szczęście czy śmierć.
W tej ostatniej kwestii wypowiedział się m.in. nieżyjący już Cezary. – Śmierć to jest koniec wegetacji człowieka na ziemi – wyjaśnił Cezary. – Dla wielu osób jest to smutna sprawa – wyznał przed kamerami.
Wizyta dzieci w sanatorium zakończyła się balem przebierańców, w której wzięli też udział seniorzy.
1
Cezary Mocek był jednym z uczestników „Sanatorium miłości”
2
Kilka dni temu Cezary zmarł
3
Mężczyzna miał 67 lat
4
Cezary borykał się z problemami krążeniowymi
5
Cezary był jednym a bardziej lubianych uczestników
6
Do programu zgłosił się za namową córki i przyjaciół
7
Po jego śmierci, produkcja programu wyemitowała materiał wspominkowy
Źródło: fakt.pl