Kino i muzyka

Witold Paszt mocno przeżył śmierć ukochanej Marty. „Przez cały czas jestem zagubiony”

Witold Paszt, juror i trener programu „The Voice Senior”, to ceniony muzyk o ogromnym dorobku artystycznym. Jego życie nie zawsze było usłane różami, musiał zmierzyć się z wielką tragedią, jaką była śmierć jego ukochanej żony. To była miłość na całe życie i artysta nigdy nie pogodził się z jej odejściem.

Witold Paszt mocno przeżył śmierć ukochanej Marty. "Przez cały czas jestem zagubiony"

Witold Paszt urodził się 1953 roku w Zamościu. Ukończył szkołę muzyczną w Zamościu, a potem kształcił się na Wydziale Wychowania Muzycznego UMCS w Lublinie. Karierę rozpoczął w 1977 roku w zespole Victoria Singers, jednak największą rozpoznawalność zawdzięcza grupie Vox, której był założycielem.

Witold Paszt i jego żona Marta. Historia wielkiej miłości

Kiedy Witold Paszt poznał swoją przyszłą żonę Martę, nawet mu się nie śniło, że niebawem odniesie wielki sukces muzyczny. Przeżyli razem w zgodzie i miłości blisko 50 lat. Gdy pani Marta zmarła w 2018 roku, jej mąż kompletnie się załamał.

– Byliśmy bardzo udanym małżeństwem. Z ręką na sercu przysięgam, że pokłóciliśmy się dwa razy w życiu. I to nie mocno! Praktycznie nie podnosiliśmy na siebie głosu. Jak były jakieś konflikty, to szybko znikały. Wystarczyła spokojna rozmowa

– mówił Witold Paszt w wywiadzie dla Faktu w 2019 roku.

– Traf chciał, że pewna dziewczyna skręciła nogę. Byłem tam z gitarą, więc gitarę zarzuciłem na plecy, wziąłem dziewczyną na ręce i jak się jej przypatrzyłem, pomyślałem: „Już cię nie puszczę”. Tą dziewczyną okazała się moja żona

– opowiadał o początkach swojej wielkiej miłości. Już wtedy zostali parą, a sześć lat później wzięli ślub. Małżeństwem byli 43 lata. Ich wyjątkowo zgodnemu pożyciu nie przeszkodziła artystyczna profesja Witolda, który występując w grupie Vox, nieustannie był w rozjazdach.

– Żona zawsze mnie wspierała. Chociaż postawiła jasną granicę, że nie będzie się włączała w moje życie artystyczne. Zamiast jeździć ze mną na koncerty, postanowiła zająć się domem. Bardzo to zresztą lubiła. Wychowywała cudownie nasze dzieci i tłumaczyła im dlaczego taty wiecznie nie ma w domu

– mówił o ich wspólnym życiu. – Po ostatnim koncercie z rozkoszą wracałem do domu, gdzie czekała na mnie żona i córka. A po 10 latach to już dwie córki – podkreślał.

Początkowo Witold i Marta wynajmowali mieszkanie w Warszawie na Chomiczówce. Potem jednak wrócili do rodzinnego Zamościa, bo muzyk uznał, że jego żonie będzie trudno samej z dzieckiem w Warszawie w związku z jego częstymi wyjazdami. Było to w czasach kryzysu, gdy w kraju zaczęło wszystkiego brakować.

Problemy zdrowotne
Śmierć żony była dla niego prawdziwym szokiem. – Świat się dla mnie zatrzymał – powiedział Faktowi rok po tym tragicznym wydarzeniu, a w wywiadzie dla Vivy oświadczył: – Zagubiłem się, po śmierci żony. Przez cały czas jestem zagubiony. Ale muzyka pozwala mi się odnaleźć.

Od tamtej pory jego życie prywatne wypełniają córki Natalia i Aleksandra oraz wnuczęta Maciek i Nadia.

Muzyk już na początku pandemii zachorował na koronawirusa. Było to dla niego bardzo ciężkie doświadczenie. „Wirus odebrał mi siłę, oddech i parę kilogramów, czasem kilka kroków to wyzwanie. Cieszę się, że udało mi się pokonać to cholerstwo, ale wiem, że przede mną teraz dłuższa chwila na powrót do formy” – pisał na Instagramie w listopadzie 2020 roku.

Jak się okazuje, nie był to niestety koniec problemów zdrowotnych Witolda Paszta. Ostatnio nie pojawił się na ogłoszeniu wyników „The Voice Senior”, który wygrał zresztą zawodnik z jego drużyny – Krzysztof Prusik.

Paszt wyjaśnił, że dochodzi do siebie w domu po chorobie. Natomiast jego córka Natalia oświadczyła, że po kilku intensywnych miesiącach, ojciec dał sobie czas na rekonwalescencję i odpoczynek do końca marca i wtedy ma wrócić do pracy.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close