Krzysztof Krawczyk i jego żona od wielu lat pozostawali nierozłączni. Ich małżeństwo zakończyła dopiero śmierć popularnego piosenkarza, po której cała Polska nadal jest pogrążona w żałobie. Gwiazda estradowa przed odejściem zdążyła się pożegnać z ukochaną, co potwierdził menedżer artysty Andrzej Kosmala.
Takie historie miłosne, jakie przeżyli Krzysztof Krawczyk i jego żona, zawsze wzbudzają ogromne zainteresowanie. Król polskiej estrady, którego pokochały miliony, przez długi czas prowadził hedonistyczny tryb życia i ani myślał się ustatkować. Jednak poznanie Ewy całkowicie go odmieniło, choć początkowo nie wierzył w to nawet jego menedżer i wieloletni przyjaciel Andrzej Kosmala.
Podczas rozmów z prasą Krzysztof Krawczyk nigdy nie ukrywał swojej historii. Piosenkarz przez wiele lat był ateistą, który nie unikał bankietów i hucznej zabawy. Gwiazdor przyznał też, że nie zawsze był wierny swoim życiowym partnerkom. Jednak w pewnym momencie poznał prawdziwą miłość.
Historia Krzysztofa Krawczyka i jego żony
Przyjaciele dostrzegali w Krzysztofie Krawczyku wielki talent muzyczny, ale widzieli też miłość do wolności. Piosenkarz całkowicie oddawał się swojej pracy i to koncertowanie było dla niego największą wartością. Po godzinach był lekkoduchem, który nie marzył o stabilizacji.
Dlatego nawet przyjaciel piosenkarza Andrzej Kosmala początkowo nie wierzył, że Ewa będzie kobietą, która potrafi wpłynąć na gwiazdę. Król estrady jednak zakochał się bez pamięci i wreszcie uległ swojej partnerce, która chciała stworzyć prawdziwą rodzinę.
Ewa nigdy nie była fanką Krzysztofa Krawczyka. Wielokrotnie widziała go w telewizji, jednak gwiazdor nie zrobił na niej wrażenie, aż wreszcie spotkali się w barze „Cisza leśna”, w którym kobieta pracowała jako kelnerka. Wówczas między 35-letnim piosenkarzem i 22-latką zaiskrzyło.
Należy pamiętać, że Krzysztof Krawczyk był już po rozpadzie dwóch małżeństw, gdy poznał Ewę. Później para aż cztery razy ślubowała sobie miłość. Po raz pierwszy pobrali się w Stanach Zjednoczonych w 1985 roku, jednak ślub w Polsce był uznany za nieważny. Kochankowie odnowili przysięgę w urzędzie cywilnym. Po raz trzeci przysięgli sobie wierność już w warszawskim kościele w 1988 roku.
Para żyła ze sobą trzy dekady, a miłość do Ewy mocno odmieniła króla estrady. Piosenkarz ponownie się nawrócił po wielu latach. Docenił też wartość, jaką ma rodzina. Jednak i w tym małżeństwie zdarzały się kryzysy. Jeden nawet zakończył się rozwodem. Na szczęście zakochani zaraz znów sformalizowali związek.
Ostatnie chwile Krzysztofa Krawczyka i Ewy
Lata mijały i ze zdrowiem Krzysztofa Krawczyka było coraz gorzej. Do mediów z czasem zaczęły docierać niepokojące wiadomości. Następnie wybuchła pandemia koronawirusa, która wprowadziła do życia Krawczyków jeszcze więcej strachu i niepewności. Pojawiły się doniesienia o zakończeniu kariery muzyka.
Wokalista i jego żona byli ze sobą już bardzo zżyci i marzyli o tym, by umrzeć razem. Ukochana Krzysztofa Krawczyka będzie jednak musiała pochować swojego męża. Gdy po zachorowaniu na COVID-19 wrócił ze szpitala do domu, wszyscy mieli nadzieję na poprawę.
Niestety w pewnym momencie stan Krzysztofa się pogorszył i muzyk niespodziewanie zmarł. Okazało się, że zdarzył pożegnać się z ukochaną, co potwierdził Andrzej Kosmala. Menedżer powiedział, jak brzmiały ostatnie słowa króla estrady do miłości swojego życia
– Krzysztof tracił przytomność. Z minuty na minutę było coraz gorzej. Zdążył jednak pożegnać się z Ewą. Ostatnie słowa, jakie do niej powiedział, to „Moja kochana laleczko” – ujawnił Andrzej Kosmala na łamach „Super Expressu”.
Źródło: goniec.pl