Choć to niewiarygodne, również w Polsce możemy odczuć skutki trawiących kanadyjskie lasy pożarów. Wywołana przez nie chmura toksycznego dymu wędruje waśnie nad naszym krajem, powodując niepokój wielu osób. W związku z tymi obawami glos postanowił zabrać Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, którego przedstawicielka zdradziła, czy są powody do zmartwień. Odpowiedź jest jednoznaczna.
Toksyczna chmura nad Europą
Wielu z nas niepokojem patrzyło na obrazki choćby z Nowego Jorku, niebo nad którym spowiły ciężkie chmury utworzone przez pyły powstałe na skutek pożarów lasów w Kanadzie. Wówczas problem ten wydawał nam się być obcy, jednak i do nas dotarły w końcu toksyczne zawiesiny.
Od jakiegoś czasu są one już na naszym kontynencie i konsekwentnie przemieszczają się na wschód. Na początku tygodnia martwiące chmury były jeszcze nad Hiszpanią, ale w piątek zawisły już nad Polską, gdzie pozostać mają do dziś (2 lipca).
Smoke from wildfires in Canada has drifted right across the Atlantic Ocean and is now evident on satellite imagery across western Europe
🌅 Whilst the smoke is high up in the atmosphere, it may make for some vivid sunrises and sunsets in the next few days pic.twitter.com/VSBPx0jH5n
— Met Office (@metoffice) June 26, 2023
Szkodliwy pył po pożarach w Kanadzie
Pożary lasów, choć mniej niebezpieczne niż te związane z różnego rodzaju szkodliwymi tworzywami i substancjami, także mogą być groźne z uwagi na znaczne ilości m.in. pyłów zawieszonych PM 2.5, wnikających w tkankę płuc i przedostających się do układu krążenia.
W związku z tym szczególną ostrożność powinny zachować zwłaszcza osoby cierpiące na choroby tego układu, w tym przewlekłą niewydolność serca, chorobę wieńcową czy zaburzenia rytmu serca.
– To może spowodować, że te osoby wypadną z tego kruchego balansu i może u nich dojść do dekompensacji niewydolności serca, nasilenia obrzęków obwodowych, nasilenia duszności. Mogą się pojawić m.in. zaburzenia rytmu serca – tłumaczył portalowi abczdrowie.pl dr Tomasz Karauda, lekarz oddziału chorób płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi.
Oprócz tego, wzmożoną czujność powinny też włączyć ci, którzy cierpią na choroby związane z układem oddechowym. Taki pył może zaostrzać astmę, powodować duszności i zmuszać do częstszego przyjmowania leków.
GIOŚ uspokaja zmartwionych
Z pozytywnych informacji warto przekazać, że zdaniem ekspertów dym, który krąży nad Europą jest już o wiele mniej szkodliwy niż wtedy, gdy był jeszcze nad Ameryką Północną. Obecnie porusza się on już w wyższych partiach atmosfery, dlatego nie wywołuje aż tak dużego zanieczyszczenia.
Uspokajające wieści płyną w tym kontekście także z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który na bieżąco prowadzi pomiary i twierdzi, iż sytuacja jest pod kontrolą.
– Krótkoterminowe prognozy jakości powietrza na trzy kolejne dni realizowane przez IOŚ-PIB i dostępne na portalu „Jakość powietrza” nie przewidują wysokich stężeń pyłów zawieszonych – zapewnia Katarzyna Dziurna, kierownik zespołu ds. promocji i komunikacji GIOŚ.
Ponadto, na naszą korzyść działają przetaczające się nad Polską w ostatnich dniach deszcze, wymywające z powietrza atmosferycznego większość zanieczyszczeń.
Polska na czele niechlubnego rankingu
Szukając jeszcze więcej kojących nerwów doniesień, warto spojrzeć także na post 'doktora z tiktoka”,czyli Konrada Skotnickiego, który zauważył, że po pożarach w Kanadzie średnie stężenie pyłu PM2.5 wyniosło w Nowym Jorku prawie 140 ug/m3, przy czym w Polsce tak toksyczny poziom notowany jest nawet bez pożarów.
– W styczniu 2021, podczas jednego z większych epizodów smogowych stężenie tego pyłu w Warszawie przekraczało 180 ug/m3 – przypomina Skotnicki.
Посмотреть эту публикацию в Instagram
I choć może to mało pocieszająca wiadomość, Polacy są już przyzwyczajeni do niezbyt czystego powietrza i smogu, który obecny jest nie tylko zimą, ale i latem. – Można powiedzieć, że my taki pożar, w małym wydaniu, mamy przez pół roku co najmniej – podsumowuje doktor Karauda.
Źródło: goniec.pl