Kino i muzyka

Stanisław Mikulski zmarł w szpitalu nad ranem 8 lat temu. 1 maja obchodziłby kolejne urodziny

Stanisław Mikulski przez lata podbijał serca, dzięki kultowej roli agenta Klossa. Choć był istnym bożyszczem dla całego pokolenia fanów, niewiele osób wiedziało, jakie tragedie spotykały go w życiu. Artysta po raz ostatni wcielił się w słynnego J-23, po czym zmarł w listopadzie 2014 toku. Dziś, 1 maja obchodziłby swoje urodziny.

Stanisław Mikulski urodził się 1 maja 1929 roku. Przez całe życie zmagał się z wielką sławą, jaką przyniosła prawdziwie ikoniczna rola Hansa Klossa w serii „Stawia większa niż życie”. Produkcja odbiła się szerokim echem w polskiej kulturze i zdobyła status kultowej. Do wcielającego się w główną rolę aktora wzdychały miliony Polek, a niemal każdy chłopiec marzył o niebezpiecznych przygodach, które spotykały charyzmatycznego tajnego agenta.

Tymczasem zbierający laury i przyprawiający kobiety o palpitacje artysta pozostawał najbardziej tajemniczą postacią w świecie polskiego kina. Bardzo dbał o swoje prywatne życie i nie wykorzystywał statusu do romantycznych podbojów. Aż do 2012 toku mało kto wiedział, jakie tragedie go spotkały, a ostatecznie okazało się, że niektóre tajemnice zachował do samego końca.

Stanisław Mikulski zmarł 8 lat temu. Dopiero po śmierci poznaliśmy prawdę

Stanisław Mikulski przyznawał, że wielka sława i popularność wielokrotnie dawała mu się we znaki. Mimo to zawsze był bardzo tajemniczy w kwestii prywatnego życia i dopiero w 2012 roku, w momencie wydania autobiografii wyznał, że w latach 70. stracił kolejno dwóch nowo narodzonych synów, a potem ukochaną żonę, Jadwigę.

Książka „Niechętnie o sobie” ukazała się przy okazji wielkiego powrotu, kiedy do kin wszedł film „Stawka większa niż śmierć”, a aktor znów wcielił się w postać kultowego agenta J-23. Niestety okazało się, że był to ostatni występ artysty.

Już na początku 2013 roku media informowały, że gwiazdor boryka się z mocnym bólem kręgosłupa, przez który musiał odwołać spotkania autorskie. Jednak tylko najbliższa rodzina wiedziała, co się z nim dzieje naprawdę. Ponad rok później Stanisław Mikulski poczuł się gorzej i trafił do szpitala, a 27 listopada odszedł we śnie o 5.15 rano. Dopiero wtedy okazało się, że walczył z nowotworem.

– Przy Stanisławie była cała rodzina. Pożegnali się z nim wcześniej. Opuszczał nas bardzo spokojnie, umarł we śnie. Odszedł naprawdę bardzo godnie – poinformował w rozmowie z „Super Expressem” Krzysztof Genczlewski, współautor autobiografii.

Źródło: lelum.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close