Kino i muzyka

Sandra Kubicka szczerze o swojej chorobie

Sandra Kubicka niedawno wyjawiła, że zdiagnozowano u niej zespół polictystycznych jajników. Jak to się zaczęło i jak modelka sobie radzi z PCOS? Zapytaliśmy ją o to. Dodatkowo Kubicka opowiedziała nam o udziale w „Tańcu z Gwiazdami”, w którym będziemy mogli ją oglądać już od 13 września.

Sandra Kubicka szczerze o swojej chorobie

Jestem zaskoczona, że powiedziałaś w mediach o PCOS (zespół policystycznych jajników). Wahałaś się, czy o tym mówić?

Sandra Kubicka: Dlatego to powiedziałam, bo zauważyłam, że nikt o tym nie mówi. To jest delikatny temat kobiecy, tabu. Zauważyłam, że kobiety, jeśli chodzi o nasze kobiece partie ciała, to milczą i wstydzą się mówić o nich. Jestem bardzo odważną osobą i chciałam o tym powiedzieć i bardzo się cieszę z tego powodu, bo dostaję codziennie wiadomości od kobiet, że im pomogłam, że dzięki mnie poszły do lekarza. Bardzo wielu kobietom pomogłam, które przez lata się męczyły i nie wiedziały, co im jest, nie wiedziały, że taka choroba istnieje. Dowiedziały się o niej, bo zaczęłam o tym mówić. A to jest jednak ważne, żeby zdiagnozować się, bo po pierwsze – nie możemy mieć dzieci, a po drugie to prowadzi do raka.

Kiedy odkryłaś, że u Ciebie jest coś nie tak?

– W styczniu zaczęłam tyć z prędkością światła. Byłam na diecie takiej, na jakiej byłam zawsze i chodziłam na siłownię dwa razy dziennie, tak jak chodziłam zawsze i zaczęłam rosnąć drastycznie. Moje nogi zaczęły być coraz bardziej rozbudowane, a nie w tym kierunku chciałam iść. Później zaczęłam mieć cellulit na całych nogach, nie tylko z tyłu, ale na całych. Na ramionach, na barkach, na brzuchu, a całe życie miałam „kaloryfer”. To były pierwsze objawy. Później nie miałam okresu. Nigdy nie miałam okresu, ale jest taki wiek, że już powinnam go dostać, a mój lekarz w Stanach mówił mi, że wszystko jest okej, że jestem po prostu za szczupła. A trzecim objawem były bulwy podskórne, ropniaki, które bardzo mnie bolały. Były w obrębie szczęki. Chodziłam do dermatologa i nic nie działało. One mnie bolały nawet jak robili mi makijaż. Później zwolnili mnie z pracy, zaczęłam tyć, włosy zaczęły mi wypadać, na brzuchu zaczęły mi rosnąć czarne włosy, bolały mnie plecy.

Podejrzewałaś, co Ci dolega?

– Myślałam, że mam coś z Hashimoto, że mam chorą tarczycę. Wyczytałam, że to jest tarczyca i poszłam na USG tarczycy. Mama mi powiedziała „Sandra, sprawdź się pod kątem PCOS”. Poszłam do lekarza i mama miała rację. Ale nigdy nie myślałam, że to będzie chodziło o moje jajniki. Przyleciałam do Polski i tutaj potwierdziły się podejrzenia.

Szybko Cię zdiagnozowali?

– Tak, od razu podczas USG. Musisz zaliczyć się do trzech kategorii: tycie, owłosienie i pryszcze. Później robią USG, żeby to potwierdzić, bo jajniki mają wtedy torbiele. I wtedy dopiero jesteś zakwalifikowana do syndromu PCOS.

Ostatnio byłaś na akupunkturze. To może pomóc?

– Podobno akupunktura jest w stanie wyregulować hormony, ale to bardzo długi proces. Rozmawiałam z lekarzem, który powiedział, że można to zrobić, ale muszę odstawić hormony, które biorę i będę miała drastyczny efekt jojo. Nie chcę się tak czuć. Pamiętam, jak wstawałam rano i płakałam bez powodu, byłam nie do zniesienia. Nie chcę być taką osobą. Na razie czuje się dobrze, dostałam już miesiączkę, ze skórą jest coraz lepiej, więc idziemy w dobrym kierunku. Boję się na razie to odstawić, może kiedyś pozwolę sobie na taki krok. Ale podobno kobiety, które mają PCOS i którym udało się zajść w ciążę, to po urodzeniu dziecka zniknęły im torbiele. Ciąża podobno jest lekarstwem na to, ale z drugiej strony bardzo ciężko w nią zajść.

Wspomniałaś, że straciłaś pracę. Czy to z tego powodu, że Twoje ciało się zmieniło?

– Tak, dokładnie tak. Bo przytyłam. To było w Stanach, w kraju, w którym niby wszyscy są tolerancyjni. Kobieta mnie zwolniła w czasie sesji. Odesłała mnie z Meksyku do Miami i wysyłała do mojej agencji bardzo chamskie maile, w których mnie oczerniała. Amerykańska agentka mnie jeszcze oskarżyła, że biorę narkotyki. Później przeprosili mnie, jak się dowiedzieli, że jestem chora.

Przejdźmy do przyjemniejszych tematów. Byłam zaskoczona Twoją przeprowadzką. Chyba wcześniej nie wspominałaś, że masz taki plan?

– No, bo nie wspominałam, ale od pół roku chodziłam po domach i patrzyłam, bo zawsze chciałam mieć dom. Apartament też był ok. To jest tak – albo widok i małe mieszkanie, albo duży dom, ale bez widoku. Myślę, że jestem bardziej szczęśliwa w tym domu, bo mam swoją przestrzeń, garderobę, jaką chciałam. Dom to jest dla nas taki nowy etap w życiu. Przygotowujemy się też psychicznie na to, że chcę być mamą, więc musimy mieć przestrzeń.

Bardzo szybko poszło Ci z przeprowadzką. Mam wrażenie, że to w mgnieniu oka się przenieśliście.

– Byłam rakietą. W pięć dni, dzień i noc, zrobiłam cały dom. Miałam trzy ekipy remontowe w domu, bo powiedziałam, że do piątku ma być wszystko skończone, bo chciałam w sobotę zrobić parapetówkę (śmiech). A oni: „pani jest nienormalna, to jest niemożliwe w 5 dni dom zrobić”. A ja mówię: „wszystko się da”.

A rozpakowywaniem pudeł to już sama się zajęłaś?

– Tak. To znaczy, do garderoby zatrudniłam panią, która jest pedantką i wszystko mi przepięknie, kolorystycznie ułożyła na wieszakach. Lubię mieć poukładane rzeczy. Dekorowanie to jest dla mnie przyjemność. Kaio siedział na kanapie i oglądał telewizję i nic nie robił, nawet pudła nie chciał nosić (śmiech).

Długo się nie cieszyłaś domem, bo zaledwie dziesięć dni później poinformowałaś o swoim udziale w „Tańcu z Gwiazdami”. Zaskoczyło mnie to, bo chyba nic o tym nie wspominałaś? Czasem gwiazdy mówią o jakimś „sekretnym projekcie”, a tu ani jednego słowa.

– Mój management rozmawiał z produkcją o moim udziale w programie od maja. Nie mówiłam o tym nikomu, bo to była tajemnica. Dlatego też ten dom był tak szybko robiony. Chciałam mieć wszystko gotowe, jak wrócę do domu.

Jak ci się podobają treningi? Chyba jest ciężko zwłaszcza, że masz kontuzję?

– Myślę, że ten program odmieni moje życie. Nawet dzięki temu dowiedziałam się, że mam chore kolano. To nie stało się na próbie, tylko to na próbie wyszło. Mam latającą rzepkę, ona nie ma się do czego przyczepić, więc moje kolano lata między 6-8 centymetrami. Będę musiała prawdopodobnie podjąć się operacji po programie. Teraz ćwiczę w stabilizatorach i w taśmach, które uśmierzają ból. Nie poddaję się, bo nie przyleciałam po to, żeby płakać nad kolanem, żeby zrezygnować. Ja tutaj planuję być bardzo długo (śmiech).

Gdyby był taki moment, że przez kontuzję musisz zrezygnować, zrobiłabyś to?

– Nie. Powiedziałam lekarzowi, że najwyżej morfina w nogę i lecimy dalej (śmiech). Nie ma takiej opcji. Do końca programu muszę wytrzymać. Nawet z gipsem będę tam biegać. Media już się rozpisały, że nie będę brała udziału przez to kolano. Bzdura! Będę brała udział, tylko będzie mi ciężej niż innym, ale będę dawała z siebie wszystko.

Widzisz siebie w finale?

– Oczywiście. Bardzo bym chciała. Nawet nie muszę wygrać, bo Basia wygra, czuję to w kościach, ale chciałabym dojść do finału i stanąć tam z nią. I wtedy bym była spełniona. Widzę mojego partnera w finale. On jest tak zawzięty. Adam tańczy od 5. roku życia, nie każdy o tym wie. Ma certyfikat klasy S, więc jest bardzo dobrym tancerzem, bardzo dobrze mnie uczy. Jest bardzo wymagający, a ja jestem zawzięta i chce mu pokazać, że potrafię. Jest bardzo przyjemny i kulturalny. On jest spokojny, a ja jestem wariatką, więc tak uzupełniamy się na treningach.

Jak myślisz, w jakim tańcu najlepiej wypadniesz? Bo jak Cię obserwuję w social mediach, to wydaje mi się, że latino?

– Latynoskie! Gdzieś tam pupką pokręcę i będzie fajnie (śmiech).

A jest jakiś taniec, który sprawia Ci trudność?

– Najbardziej lubię latynoskie, ale są bardzo trudne. Co innego jest pomachać biodrami w klubie, a na parkiecie są jakieś przeprosty, biodra… a trzymanie tego jest ciężkie. Myślę, że nawet jak lubię łacinę, to będzie mi łatwiej w standardach. Mam długie ramiona i zdaniem Adama w standardzie będę czuła się lepiej.

Boisz się ocen jurorów? Najbardziej pewnie Iwony Pavlović?

– Czarnej Mamby się boję! Ona jest taka drapieżna (śmiech). Ale wierzę w moich fanów i to, że nadrobimy SMS-ami punktację. To fani robią robotę. Basia też jest groźnym przeciwnikiem. Ona jest taką naszą polską sweetheart, jest bardzo miłą osobą i jej się nie da nie kochać. Nie oszukujmy się – jest popularniejsza ode mnie.

Jak się dogadujesz z innymi uczestnikami? Macie czas, żeby pogadać ze sobą?

– Jest bardzo fajna atmosfera na planie. Często się śmiejemy, Rafał z Tomkiem wygłupiają się cały czas i zawsze potrafią nas rozśmieszyć. Oni nawet się tak samo śmieją. Wszyscy są mili, nie ma takiego spięcia na planie, konkurencji. I to jest chyba najważniejsze. Pomiędzy gwiazdami jest chyba jeszcze lepiej niż między tancerzami.

A może rywalizacja jeszcze przyjdzie?

– Podobno to wychodzi później, jak jest już presja. Ale myślę, że w tej edycji są bardzo pozytywne osoby. Z Reni Jusis bardzo dużo rozmawiałam, jest bardzo miła. Dla mnie to jakiś fenomen, że ona tam się znalazła. Siedzi sobie obok mnie Reni, z którą rozmawiam, a kiedyś tańcowałam do jej piosenek. Do mojej głowy jeszcze nie dociera, że tu jestem i ludzie będą mnie oglądać w telewizji.

Czy stroje są faktycznie krótkie?

– Wszystko, co mamy na sobie, to są body. Ubieramy się w nie, a dopiero później doklejane są cekiny i kryształki. Stroje są skąpe, ale fenomenalne. Wszystko jest szyte na miarę i robione ręcznie. Mamy kilka krawcowych, które działają z prędkością światła. Jeszcze po próbach niektóre osoby chudną, a niektóre tyją, bo jedzą więcej niż ćwiczą. Więc to też trzeba na bieżąco przerabiać.

Mam nadzieję, że dojdziesz do finału, będę trzymać kciuki!

– Też mam nadzieję, dziękuję.

1

Sandra Kubicka szczerze o swojej chorobie
Sandra Kubicka jest polską modelką, która głównie robi karierę za granicą

2

Sandra Kubicka szczerze o swojej chorobie
Często jednak stara się przyjeżdżać do Polski

3

Sandra Kubicka szczerze o swojej chorobie
Kubicka od kilku tygodni jest w kraju i zamierza zostać tu bardzo długo

4

Sandra Kubicka szczerze o swojej chorobie
A to dlatego, że modelka będzie brać udział w nowej edycji „Tańca z Gwiazdami”

5

Sandra Kubicka szczerze o swojej chorobie
Sandra ma nadzieję, że dojdzie do finału. Nawet jeśli nie wygra, to i tak będzie szczęśliwa

6

Sandra Kubicka szczerze o swojej chorobie

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close