Polityk i były premier, Leszek Miller w kwietniu świętował wraz z żoną Aleksandrą 54. rocznicę ślubu. Poznali się w bardzo młodym wieku, kiedy oboje chodzili jeszcze do technikum. Leszek miał 19 lat, Ola – 16. „Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia”, opowiadał w wywiadzie dla VIVY!. Dziś polityk świętuje 77. urodziny. Z tej okazji przypominamy wyjątkową historię miłości pary.
Leszek i Aleksandra Millerowie: pierwsze spotkanie
Poznali się na potańcówce w zespole szkół zawodowych w Żyrardowie. Klasa Aleksandry organizowała wtedy wieczorek taneczny, na który zaproszony był również Leszek ze swoim kuzynem. Wrażenie zrobili dobre, bo przynieśli ze sobą, a właściwie przytaszczyli, 20-kilogramowy magnetofon marki „Melodia” z najnowszymi płytami Beatlesów i Rolling Stonesów do kompletu. I wtedy po raz pierwszy zobaczył swoją przyszłą wybrankę. „Mieliśmy najnowsze płyty i magnetofon. Wszedłem na salę i zobaczyłem kilka dziewcząt, m.in. tę, na którą od razu zwróciłem uwagę”, opowiadał. Pod ścianą siedziało kilka dziewcząt, spojrzał wtedy na jedną z nich i pomyślał: „Boże, to jest ona albo żadna!”. „Moja żona jest dowodem na to, że aniołowie istnieją”, dodawał potem w jednym z wywiadów.
Początki relacji Leszka i Aleksandry Millerów
Aleksandra odwzajemniła uczucia swojego adoratora, ale nie zyskał on niestety przychylności u jej mamy. Historia ich pierwszych spotkań do dziś wywołuje uśmiech na twarzy wnuczki Millerów, Moniki. „Uwielbiam opowieści dziadków z ich młodości, są wręcz surrealistyczne. Mama babci nie pozwalała jej się spotykać z dziadkiem. Bo wyglądał na łobuza”, zwierzała się na łamach „VIVY!”. Leszek Miller dodał po chwili, że wręcz na chuligana. Miał wtedy długie włosy i jeździł na motorze w skórzanej kurtce.
Początki nie były łatwe, ale te chwilowe niedogodności udało się parze w bardzo kreatywny sposób obejść. Leszek poprosił w tym celu o przysługę przyjaciela. „Miałem wtedy przyjaciela, zresztą do dziś go mam, który miał ujmujący wygląd i sposób bycia. Augustyn przychodził do mojej Oli do domu i prosił jej mamę o pozwolenie na wyjście z córką, całował rączki, dziękował. Wychodzili z Oleńką, mama była zachwycona, a za rogiem domu czyhałem już ja”, zwierzał się w wywiadach były premier.
Po pewnym czasie i jemu samemu udało się zrobić na przyszłej teściowej dobre wrażenie i dzięki temu mógł z pełnym przyzwoleniem rodziców poprosić Olę o rękę. 19 kwietnia 1969 roku młoda para ślubowała sobie miłość i wierność w Urzędzie Stanu Cywilnego w Żyrardowie. „Pamiętam ogromne emocje, ale też pogodę. Padał obfity, prawie zimowy śnieg. Nasi znajomi i świadkowie mieli problemy, żeby do nas dotrzeć” – wspominał ten dzień Leszek Miller (cytat za Super Express).
Leszek Miller o miłości do żony, Aleksandry
Po ślubie Millerowie pomieszkiwali przez pewien czas u mamy Leszka lub Aleksandry, ale z czasem udało im się znaleźć własne miejsce. Po przeprowadzce do ich pierwszego mieszkania spółdzielczego w Żyrardowie czuli ogromną radość i ulgę, że w końcu są „na swoim”. „Do wszystkiego doszliśmy sami. Ciężką pracą, uporem, solidarnością i wzajemną miłością” – skomentował polityk.
W lutym 1970 roku na świat przyszedł ich syn, Leszek Miller Junior. W tamtym czasie dla małżeństwa rozpoczął się bardzo intensywny okres. Leszek całą swoją energię poświęcał polityce, pracując po kilkanaście godzin dziennie, a na Aleksandrze spoczywały obowiązki domowe, opieka nad synem, a także regularna praca zawodowa. Leszek Miller komentował w wywiadach, że bardzo wiele zawdzięcza żonie, która „wszystko to uniosła z powodzeniem”.
„Wychodziłem wcześnie, wracałem o 11-12 w nocy. Nie mogłem się skupić na sprawach rodzinnych. Byłem skupiony na tym, żeby wejść do Unii Europejskiej. Miałem bardzo dużo pracy. To, że udało mi się przez to wszystko przejść suchą nogą, to jest zasługa mojej wspaniałej żony. Nie ma słów, które byłyby adekwatne do jej wspaniałej postawy” – opowiadał polityk w rozmowie z Super Expressem.
Choroba Aleksandry Miller
W 2008 roku na Aleksandrę i Leszka Millerów spadł pierwszy, ogromny cios. Żona polityka usłyszała od lekarzy poważną diagnozę. Zaczęło się od wizyty u dermatologa, który miał wypalić jej na pięcie narośl. Poza tym zabiegiem zlecono też dodatkowe, kompleksowe badania. Wyniki wskazywały na nowotwór. „No i wyrok: rak brodawki Vatera, który pchał się mocno do trzustki. Potrzebna była operacja. Przeraziłam się. Mąż był przy mnie przez cały czas. Na szczęście operacja się powiodła”, wspomina Aleksandra Miller na łamach książki Kamila Szewczyka „Miller. Twardy romantyk” (Wydawnictwo Harde).
Dla Leszka Millera i jego żony był to niezwykle trudny czas. Polityk bał się, że straci ukochaną. „Ola przeszła bardzo ciężką operację. Kiedy moja żona leżała nieprzytomna na stole operacyjnym, czułem na sobie spojrzenie śmierci. Jej lodowaty chłód. (…) Ola ledwo przeżyła, udało się wtedy uciec przeznaczeniu”, przyznał w książce „Miller. Twardy romantyk”.
Śmierć Leszka Millera Juniora
Po latach na Leszka i Aleksandrę Millerów spadła kolejna, ogromna tragedia. Ich jedyny syn, Leszek Miller Junior, w wieku 48 lat odebrał sobie życie. 26 sierpnia 2018 roku powiesił się w jednym z pomieszczeń w swoim domu pod Warszawą. Mężczyzna cierpiał na depresję i zmagał się z uzależnieniem alkoholowym. Strata jedynego dziecka była dla polityka i jego żony niewyobrażalnym ciosem. Leszek Miller w rozmowie z Robertem Mazurkiem dla „Dziennika Gazety Prawnej” w maju 2019 roku zwierzał się, że po tych zdarzeniach potrzebował pomocy psychoterapeuty. Po śmierci syna bardzo często odwiedzał też jego ulubione miejsce – Las Kabacki.
„Tam miałem wrażenie, że syn jest koło mnie i wykrzyczałem się, a raczej zawyłem. Wywyłem się z rozpaczy”. Polityk do dziś nie potrafi się pogodzić ze śmiercią syna i obarcza się za jego odejście. „Wciąż pytam siebie, co by było, gdybym wtedy nie wyjechał z żoną albo co by było, gdybyśmy byli bardziej rygorystyczni wobec partnerki syna, której nie akceptowaliśmy i do której mieliśmy pretensje. Albo gdybyśmy kiedyś powiedzieli coś innego, niż powiedzieliśmy… Na te pytania nigdy nie znajdę odpowiedzi. I nigdy nie zaznam spokoju”, podkreślił.
Moment ukojenia przyniósł małżeństwu wyjazd do francuskich Alp, gdzie po kremacji spełnili życzenie syna i rozsypali tam jego prochy. „Przed śmiercią Leszek umówił się z nami na ten wyjazd. Pojechaliśmy więc bez niego, ale w pewnym sensie z nim, z urną. (…) Chodziło o gest, o spełnienie tego oczekiwania, że spędzimy ostatni wyjazd z nim, razem z synem. To wynikało z naszej autentycznej potrzeby”.
Aleksandra i Leszek Millerowie: świętowanie rocznicy ślubu
Przeszli razem przez niejedną ciężką chwilę i przez cały ten czas nie odstępowali się na krok. Kiedy jednemu działo się źle, to drugie dzielnie trzymało go za rękę. Przeżyli wspólnie 54 lata radosnych i trudnych momentów, które tylko umocniły ich małżeństwo. W kwietniu 2021 roku Leszek Miller wspominał dzień ich ślubu z wielką wdzięcznością. W rocznicę ceremonii były premier zamieścił na swoim profilu na Twitterze serię wyjątkowych, czarno-białych fotografii z dnia uroczystości, podpisując je czułymi słowami:
„Dokładnie 52 lata temu w Urzędzie Stanu Cywilnego w Żyrardowie wyruszyliśmy w długą drogę, która trwa do dziś. Zgodziła się wyjść za mnie najwspanialsza kobieta, jaką kiedykolwiek spotkałem. Cały czas mnie fascynuje i zmienia na lepsze. Moja żona – Oleńka”.
Dokładnie 52 lata temu w Urzędzie Stanu Cywilnego w Żyrardowie wyruszyliśmy w długą drogę, która trwa do dziś. Zgodziła się wyjść za mnie najwspanialsza kobieta, jaką kiedykolwiek spotkałem. Cały czas mnie fascynuje i zmienia na lepsze. Moja żona – Oleńka. pic.twitter.com/qz3StQYx4M
— Leszek Miller (@LeszekMiller) April 19, 2021
Po 50 latach małżeństwo wybrało się do tego samego Urzędu Stanu Cywilnego w Żyrardowie, w którym prezydent miasta w towarzystwie pań urzędniczek wręczył im dyplom z okazji świętowania Złotych Godów. „Bardzo to było wzruszające. Kiedy żegnaliśmy się, powiedziałem paniom: ”, skomentował Leszek Miller w wywiadzie dla VIVY!.
Źródło: viva.pl