Olga Bołądź w wywiadzie dla „Show” opowiedziała o stracie, która ją dotknęła. Okazało się, że zmarł bardzo ważny dla niej przyjaciel, reżyser Giovanni Castellanos z Kolumbii. Artysta zmarł z powodu COVID-19.
Wcześniej dzięki niemu Olga Bołądź mogła odwiedzić Kolumbię. Wspominała, że było to dla niej niezapomniane przeżycie. Teraz nie jest pewna, czy szybko wróci do tego kraju, jej serce jest złamane.
Olga Bołądź straciła bliskiego przyjaciela. Zmarł na COVID-19
– Jestem zakochana w Kolumbii. Bardzo bym chciała tam wrócić. Pokazał mi ją mój przyjaciel Giovanni Castellanos, z pochodzenia Kolumbijczyk. Reżyserował mój monodram „To tylko seks” – opowiadała Olga Bołądź w rozmowie z „Show”.
Do Kolumbii pojechała ze swoimi przyjaciółmi i rodziną. Twierdziła, że poznawanie tego kraju u boku osoby, która wie, czego w nim szukać, jest rzeczywiście trudne do porównania z czymkolwiek.
Jak zaznaczyła aktorka, niedługo planowała powrót do Kolumbii, by móc znów spotkać się z reżyserem, a także kontynuować zwiedzanie. Tak się jednak nie stanie – okazało się, że Castellanos zmarł na COVID-19.
– Mieliśmy tam wrócić, ale niestety Giovanni zmarł na COVID. Zawsze będzie miał szczególne miejsce w moim sercu. Był cudownym człowiekiem, tęsknimy za jego pozytywną energią – opowiadała aktorka.
Olga Bołądź zaznaczyła, że nie rozumie ludzi, którzy uważają, że pandemia nie istnieje i nie ma wpływu na nasze zdrowia i życia.
– Odchodzą ludzie, których znamy i kochamy. To nie są opowieści o obcych. Sami tego doświadczamy – zaznaczyła w rozmowie z magazynem.
Źródło: goniec.pl