Polski muzyk cierpiał na nowotwór. Chorobę wykryto jakiś czas temu, a środowisko artystyczne wspierało go organizując koncerty charytatywne. Niestety, dotarły do nas smutne wieści.
Nowotwór to straszna choroba, ale nie wszyscy są osamotnieni w walce z nią. W tym wypadku polski muzyk mógł liczyć na wsparcie zarówno swoich fanów, jak i artystów, z którymi współpracował. Niestety to nie wystarczyło.
Nowotwór pokonał polskiego muzyka
Dzisiaj media obiegły wieści, że w wieku 55 lat zmarł Stanisław “Stasiasty” Delimata. Znany był z zespołu Zielony Groszek oraz Maria Nefeli, który w 1990 roku wygrał słynny festiwal muzyki w Jarocinie. Artysta był w szczególności znany w lokalnym kręgu, pochodził z Legnicy. Wiele mieszkańców miasta pamięta jego występy w klubie Spiżarnia.
Gdy kilka miesięcy temu dowiedział się o chorobie, jej rozwój był już zaawansowany. 55-latek stracił czucie w rękach, co dla muzyka jest strasznym wyrokiem. Ponadto Stasiasty prowadził teatrzyki kukiełkowe dla dzieci, a nowotwór wykluczył go również z tej działalności. Niestety, nie udało się pokonać choroby.
Otrzymywał ogromne wsparcie w walce z chorobą
Przyjaciele ze środowiska artystycznego starali się mu pomóc. Zorganizowali nawet koncert charytatywny, z którego dochody miały być przeznaczone na leczenie Stasiastego. Ponadto miejski dom kultury w Legnicy miał przeprowadzić licytację gadżetów muzycznych, aby zebrać dodatkowe pieniądze.
– Mieszkał w magazynach przy salach prób. Nie potrzebował wiele. Zarabiał na muzyce. Nie wystarczało, wiec stworzył teatr lalek i jeździł wszędzie tam, gdzie go chcieli. Grał dla dzieci i młodych historie, które wiły się w jego głowie od lat. Piękne historie. Pewnego dnia Stasiatemu wysiadły ręce. Zaczęły drętwieć. Ręce są bardzo ważne w muzyce i kuglarstwie, więc pierwszy raz w życiu Staszek poszedł do lekarza. I tu sen o wolnym ptaku zaczyna się kończyć… Dopadła go bardzo brutalna rzeczywistość. Guz przy kręgosłupie… Stasiasty nie odzyskał czucia w rękach. Ma 55 lat i nie może zarobić na chleb, leki, rehabilitację. Trudno mu wstać, ubrać się, pójść do łazienki. […] Nagle podstawowe czynności stały się dla niego zbyt trudne, a życie postawiło przed nim jeszcze większe wyzwania – opowiadał przed śmiercią muzyka jego kolega z zespołu.
Źródło: pikio.pl