Nie żyje Julien Gauthier. Jak podaje BBC, 44-letni muzyk przebywał w Mackenzie w Kanadzie, gdy został zaatakowany przez niedźwiedzia. To właśnie w tym miejscu artysta chciał zarejestrować odgłosy dzikiej przyrody, które miały zostać wykorzystane przy jego następnym artystycznym projekcie. Świadkiem ataku była włoska biolog Camille Toscani, która powiadomiła o sprawie lokalne służby.
Julien Gauthier urodził się i dorastał w Kanadzie, by potem w wieku 19 lat na stałe przeprowadzić się do Francji, skąd pochodzili jego rodzice. Od 2017 roku jako kompozytor współpracował z The Brittany Symphony Orchestra.
Słynął z niezwykłej twórczości. Podróżował po świecie i nagrywał dźwięki natury, z których następnie tworzył muzykę. Artysta pojawił się w północnej Kanadzie, aby nagrywać materiały do nowego projektu.
Gauthier przebywał w Mackenzie w Kanadzie, gdy został zaatakowany przez niedźwiedzia. Najprawdopodobniej dzikie zwierzę pojawiło się w obozowisku nocą i zaatakowało muzyka we śnie. Następnie zaciągnęło go do lasu. Świadkiem ataku była włoska biolog Camille Toscani, która powiadomiła o sprawie lokalne służby.
Dopiero następnego dnia na skraju lasu znaleziono ciało muzyka. Rzecznik lokalnej policji przyznał, że w tym regionie ataki niedźwiedzi zdarzają się bardzo rzadko i zazwyczaj wtedy, gdy zwierzęta są prowokowane. – W przypadku Juliena Gauthiera możemy mówić o prawdziwym pechu, ponieważ mężczyzna spał, gdy został napadnięty przez zwierzę. W starciu z niedźwiedziem nie miał żadnych szans na przeżycie – tłumaczył funkcjonariusz.
Źródło: fakt.pl