Aktor, który wcielał się w rolę legendarnego Dartha Vadera w filmach z serii „Gwiezdne wojny”, nie żyje. David Prowse zmarł 28 listopada w wieku 85 lat. To nieodżałowana strata dla wszystkich fanów uwielbianego uniwersum. Bliskim, przyjaciołom, współpracownikom oraz wielbicielom składamy najszczersze wyrazy współczucia.
Aktor, któremu największą sławę przyniosły „Gwiezdne wojny” mógł poszczycić się ogromnym talentem. Nie ma osoby, która nie widziałaby go w produkcjach takich jak: „Mechaniczna pomarańcza” i „Horror Frankensteina”. Występował również w licznych serialach.
Aktor wcielający się w rolę Dartha Vadera nie żyje
David Prowse urodził się 1 lipca 1935 roku w Bristolu. Tam też uczęszczał do Bristol Grammar School. Aktorstwo nie było jego jedyną pasją. Interesował się również kulturystyką i zawodowo podnosił ciężary, co zaowocowało tytułem mistrza. Wyróżniał go pokaźny wzrost – mierzył aż 201 cm.
To właśnie dzięki imponującej sylwetce został zaangażowany do roli Dartha Vadera w serii George’a Lucasa. Kreacja aktorska przyniosła mu ogromną popularność. Twórcom nie podobał się jednak brytyjski akcent aktora, dlatego był on dubbingowany przez Jamesa Earla Jonesa.
Kpin nie szczędzili mu także koledzy z planu. Sposób wypowiedzi gwiazdora, przypominający dialekt, którym porozumiewają się mieszkańcy West Country w południowo-zachodniej Anglii sprawił, że jego koleżanka, Carrie Fisher, miała nazywać go „Darth Farmer”.
David Prowse nie brał także udziału w scenach walk, gdyż wielokrotnie zniszczył kije, które służyły obsadzie „Gwiezdnych wojen” jako atrapa mieczy świetlnych. Zastępował go znany szermierz, Bob Anderson. Aktor – według doniesień – nie pozostawał w najlepszych relacjach z reżyserem, Georgiem Lucasem.
– George uwierzył, że to ja zdradziłem mediom informację o śmierci Dartha Vadera, chociaż w tym czasie nawet nie wiedziałem, że moja postać zginie. Od tamtej pory nie odzywa się do mnie. Bojkotowano mnie na planie i nie dostałem zaproszenia na premierę – mówił przed laty w jednym z wywiadów.
Przed ponad dekadą gwiazdor zachorował na raka prostaty. Ciężka choroba była dla niego motywacją do podjęcia działań społecznych. Przez wiele lat namawiał mężczyzn, by regularnie poddawali się kontrolom lekarskim, które pozwalają na szybkie wykrycie nowotworu.
W rodzinnej Wielkiej Brytanii znany był także jako Green Cross Code Man, czyli Zielony Znak Drogowy, który uczył dzieci, jak powinny zachowywać się na drodze. To właśnie ta działalność sprawiała mu najwięcej radości. Dzięki niej został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego.
– Niech moc będzie z nim zawsze! Chociaż słynął z grania wielu potworów – wszyscy, którzy znali Dave’a i pracowali z nim wiedzą, że był bohaterem – napisał agent gwiazdora, Thomas Bowington, w oświadczeniu informującym o śmierci legendy.
Źródło: pikio.pl