Małgorzata Halber trafiła do szpitala psychiatrycznego. Pisarka, dziennikarka i rysowniczka od wielu lat mówi wprost o zdrowiu psychicznym i problemach. Tym razem jej wpis na Facebooku skierowany został w stronę polskiej ochrony zdrowia. Padły w nim krytyczne słowa względem NFZ, z którymi trudno się nie zgodzić.
Małgorzata Halber promująca „Kołonotatnik z Bohaterem” /Mariusz Gaczynski/East News /East News
Małgorzata Halber wielokrotnie wspominała o swoich kryzysach psychicznych. W ramach terapii napisała książkę „Najgorszy człowiek na Świecie”, a także zestaw rysunków jako „Kołonotatnik z Bohaterem” z sentencjami siedzącymi w głowie autorki. Starsi czytelnicy Pomponika na pewno pamiętają Halber jako prowadzącą programy przez 11 lat w „Viva Polska”. Polska rysowniczka, pisarka i dziennikarka znów trafiła do szpitala psychiatrycznego. Przy okazji gani państwową ochronę zdrowia!
Małgorzata Halber w szpitalu psychiatrycznym
Małgorzata Halber nie boi się poruszać trudnych tematów, a dzięki swojej debiutanckiej książce nabrała odwagi do mówienia o swoich nałogach, samokrytyce i nienawiści do samej siebie.
W poście na Facebooku swój długi wpis zaczęła od tego, w jakim była stanie od dłuższego już czasu.
A więc stało się. Po półtora miesiąca siłowania się z tym, czy jestem w stanie wstać czy nie, leżeniu przy zasłoniętych zasłonach i absolutnym festiwalu nienawiści do samej siebie położyłam się do szpitala psychiatrycznego. Prywatnego. To nie pierwszy raz. Poprzednio, po ośmiu miesiącach bardzo ciężkiego kryzysu psychicznego/ epizodu depresyjnego wylądowałam tu po ciężkim siłowaniu się ze sobą. Siłowanie się polegało na tym, że chciałam do publicznego
NAPISAŁA HALBER W POŚCIE NA FACEBOOKU.
Niestety, Halber nie trafiła do szpitala publicznego, z czym wiąże się dalsza część wpisu, w którym dosadnie krytykuje stan polskiej psychiatrii.
Bo raz, że przecież ku**a płacę te podatki, a dwa: bo to niesprawiedliwe. Bo dlaczego ja mam mieć lepszą opiekę tylko bo, o. Poza tym 11 lat uczęszczania na mitingi, dwa i pół roku terapii uzależnień na NFZ (jak również nauka w państwowych szkołach) nauczyły mnie, że ja nie chcę siedzieć w jakimś pałacu z tworzywa, ja chcę do prawdziwych ludzi z normalnego społeczeństwa. Bo wyłażenie z bańki jest zdrowe
NAPISAŁA HALBER W DALSZEJ CZĘŚCI WPISU.
Małgorzata Halber gani stan polskiej psychiatrii
Fakt, że polski stan ochrony zdrowia jest dość kiepski, wie każdy. Niestety, ale polskiej psychiatrii na NFZ praktycznie nie ma. Dziennikarka podkreśliła, że chciała szukać pomocy w państwowym szpitalu, ale jej psychiatra odwiodła ją od tego pomysłu i stwierdziła, że w prywatnym dostanie lepszą opiekę.
Posłuchałam jej wtedy, chociaż czułam się z tym źle. Czułam, że ja nie chcę kurde być lepsza. Nie tam, żeby jednoczyć się z ludem (znam takie osoby, które mają takie fantazje i w ogóle romantyzują inną klasę społeczną) tylko dlatego, że to jest NIESPRAWIEDLIWE
PODKREŚLIŁA HALBER.
Z wielkim rozgoryczeniem podkreśliła, że płaci niemałe pieniądze za pobyt w szpitalu prywatnym, podczas gdy mnistrowie otrzymują bonusy za kolejne bannery z informacjami, że „zdrowie psychiczne jest ważne”.
Piszę to w momencie, gdy grafik Ministerstwa Zdrowia bierze dużo pieniędzy za kolejne banerki pod hasłem „zdrowie psychiczne jest ważne” i informuje wesoło, że inwestuje w psychiatrię dziecięcą
GRZMI HALBER NA FACEBOOKU.
Jednocześnie Halber czuje się źle z racji tego, że jest uprzywilejowana i może sobie pozwolić na prywatną opiekę psychiatryczną, podczas gdy inni na taką pomoc muszą czekać latami.
To, co mam zapewnione w szpitalu prywatnym wypisałam natomiast dlatego, że to POWINNA BYĆ NORMA, a nie coś dostępnego dla wybranej garstki bogaczy. Rokowania WHO dotyczące depresji są takie, że będzie do 2030 r. najczęściej diagnozowaną chorobą na świecie
DODAJE PISARKA.
Na koniec rysowniczka opowiedziała jakie są warunki w publicznych szpitalach psychiatrycznych: „Na materacu na korytarzu w stołówce między gabinetem zabiegowym a palarnią. Obchód wyglądał tak jak wspominałam wcześniej, lekarz pytał mnie w obecności 10 stażystów jak się pani dzisiaj czuje, zapisywał i szedł dalej. O psychologu to może nawet nie będę wspominać”.
Źródło: pomponik.pl