Małgorzata Pieczyńska, czyli Aleksandra Chodakowska z „M jak miłość”, miała zaledwie 23 lata, gdy zadebiutowała przed kamerą z… gołą pupą. Scenę, w której grana przez nią w „Wiernej rzece” Salomea rozbiera się przed wejściem do wypełnionej gorącą wodą balii, widzowie zobaczyli jednak dopiero cztery lata później, bo cenzorzy PRL-u blokowali premierę filmu.
Małgorzata Pieczyńska /Agencja W. Impact
Małgorzata Pieczyńska już w pierwszym filmie, w jakim zagrała, udowodniła, że nie ma przed widzami nic do ukrycia. Jej debiut w historycznym melodramacie „Wierna rzeka” u boku niezapomnianego Henryka Bisty i Olgierda Łukaszewicza był szeroko komentowany, choć gdy film trafił do kin po upływie czteroletniego zakazu wyświetlania, aktorka miała już na swym koncie trzy inne… rozbierane role.
– „Wierna rzeka” miała problemy z cenzurą – wspomina Małgorzata Pieczyńska, dodając, że PRL-owskim cenzorom nie chodziło jednak o śmiałe sceny z jej udziałem, a o kontekst polityczny filmu.
– Był stan wojenny… Wszystko co antyrosyjskie, było wtedy odbierane jako antyradzieckie, a przecież trudno zrobić film o powstaniu styczniowym bez naświetlania konfliktu polsko-rosyjskiego. Film trafił na półki – mówi aktorka.
Małgorzata Pieczyńska /Agencja W. Impact
Po ukończeniu warszawskiej szkoły teatralnej Małgorzata Pieczyńska została wręcz zasypana ofertami od reżyserów. Rok po odebraniu dyplomu mogła się już pochwalić dużymi rolami w dziewięciu filmach (w niesłusznie zapomnianym horrorze „Labirynt” pojawiła się rozebrana do rosołu w… koszmarze głównego bohatera, a w „Ceremonii pogrzebowej” turlała się bez stanika po łące w objęciach Bogusława Lindy) i serialu „Trzy młyny”.
– Miałam dużo szczęścia. Nie wszystkie moje koleżanki ze studiów zostały od razu zauważone, wiele z nich musiało bardzo długo czekać na swoją szansę – twierdzi.
Małgorzata Pieczyńska /INPLUS /East News
Małgorzata Pieczyńska nie kryje, że filmowa nagość nigdy nie wydawała się jej czymś niewłaściwym. Bardzo śmiałe sceny erotyczne z jej udziałem w „Wiernej rzece”, „Ceremonii pogrzebowej” i „Labiryncie” miały mocne uzasadnienie w scenariuszu, jej nagie ciało nie było jedynie ozdobnikiem.
69-letnia dziś odtwórczyni roli Aleksandry Chodakowskiej w „M jak miłość” nie wstydzi się tego, że na początku kariery zgadzała się grać bez ubrania. Uważa, że w nagości na ekranie – o ile nie jest wulgarna – nie ma nic niestosownego.
Źródło: interia.pl