Kino i muzyka

Krzysztof Szewczyk zmierzył się ze śmiertelną chorobą. Uwielbiany dziennikarz zaapelował do fanów

Krzysztof Szewczyk większości widzów jest znany przede wszystkim jako prowadzący program „Wideoteka dorosłego człowieka”. Choć format wiele lat temu zszedł z telewizyjnej anteny, to dziennikarz wciąż pozostawał aktywny zawodowo… do czasu przerażającego odkrycia.

Krzysztof Szewczyk przez lata ignorował swoje dolegliwości

Krzysztof Szewczyk parę lat temu nagle został zaatakowany przez chorobę, która mogła odebrać mu życie. Dziennikarz, który na początku swojej kariery pracował w Polskim Radiu, opowiedział o tym, jak nagle jego życie zawisło na włosku i zamieniło się w istny koszmar za sprawą podstępnej choroby.

– Spada na ciebie śmiertelna choroba – wspominał z bólem Krzysztof Szewczyk w wywiadzie dla „Dzień Dobry TVN”. Dziennikarz, który jest także przedsiębiorcą działającym w branży kosmetycznej, był przekonany, że jego życie jest znakomicie uporządkowane… nagle okazało się, że niepozorny strupek w uchu był objawem śmiertelnego zagrożenia.

– Miałem taki mały strupek na uchu, był sobie tam latami. Nagle z dnia na dzień zaczęło mi się to powiększać. Żona zrobiła zdjęcie, wysłaliśmy je do znajomego dermatologa, on mówi: „To jest niebezpiecznie”. Spada na ciebie śmiertelna choroba. Tysiące myśli, zwłaszcza w nocy, gdy się nie śpi i się myśli. Różnych myśli, np. chciałem koszulę kupić czy skarpety i tak myślałem, czy warto jeszcze. […] Pomysły głupie, np. „Jak będzie na pogrzebie?” – zdradził dziennikarz podczas swojej wizyty w programie śniadaniowym TVN.

Krzysztof Szewczyk przez lata nie wiedział, że mu coś dolega

Choć niepozorny strupek towarzyszył mu latami, chorobę udało się opanować w porę. Gdy pojawiło się podejrzenie, że może być to nowotwór, dziennikarz od razu skontaktował się ze specjalistą i chorobę udało się szybko okiełznać. Obecnie jego zdrowie jest w bardzo dobrym stanie i nic nie wskazuje na to, aby cokolwiek mu zagrażało – niestety na skutek choroby mężczyzna stracił fragment ucha.

– Nie miałem na szczęście chemii, miałem radioterapię. Udało się, lekarz pomógł mi wyjść z tego. Usunięto mi kawałek ucha, trochę węzły chłonne – wyznał dziennikarz, który chwilę później zaapelował do widzów, aby dbali o siebie, nie ignorowali sygnałów, które wysyła im własne ciało, oraz nie zapominali profilaktyce.

Zaznaczył, że nawet najdrobniejsze zmiany mogą się przerodzić w niebezpieczną chorobę, która jest tym groźniejsza, im później wykryta.

Źródło: goniec.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close