Rola w filmie Tylko mnie kochaj przyniosła jej ogromną popularność. Julia Wróblewska była wówczas małą dziewczynką. Potem widzowie mogli podziwiać ją w serialu M jak miłość. Dorastała na naszych oczach. Do niedawna niewiele osób zdawało sobie sprawę, że młoda aktorka zmaga się z zaburzeniami osobowości. Kilka miesięcy temu zamieściła w sieci poruszający wpis, w którym opowiedziała o swoich doświadczeniach. Teraz młoda otworzyła się przed fanami na temat dysocjacji i po raz kolejny przytoczyła swoją historię.
Julia Wróblewska o trudnych doświadczeniach
Julia Wróblewska w poście na Instagramie wyznała, że przy okazji posiadania zaburzenia osobowości, zmaga się także z dysocjacją.
,,Czym ona jest? Wg DSM-V jest to „zakłócenie i/lub przerwanie ciągłości prawidłowej integracji funkcji psychicznych, takich jak świadomość, pamięć, tożsamość, emocje, spostrzeganie, obraz ciała, kontrola motoryki i zachowanie”. Podkreśla się również korelację tego problemu z traumą”, wyznała aktorka.
Gwiazda wytłumaczyła, którego rodzaju dysocjacji doświadczyła.
,,Są różne rodzaje dysocjacji w tym: dysocjacyjne zaburzenie tożsamości (tzw. osobowość wieloraka), amnezja dysocjacyjna oraz zaburzenia derealizacyjne/depersonalizacyjne. Jako że sama doświadczam trzeciego rodzaju, o nim dziś będę mówić. Depersonalizacja jest to stan oderwania od rzeczywistości, swojego ciała oraz jak jest to napisane w nazwie, osoby” dodała.
Aktorka nie ukrywa, że jej pierwsze doświadczenia były przerażające.
,,Do dziś pamiętam, gdy wracałam ze szkoły i stałam na stacji metra. Dostałam wiadomość, która niestety zawierała „trigger”, czyli tzw. zapalnik, przez który pojawia się u mnie ogromny stres i lęk. W pewnym momencie zaczęło kręcić mi się w głowie. Moje nogi były jak z waty. Świat zaczęłam widzieć jak przez VR, przyglądałam się swoim dłoniom, nie czułam dotyku na skórze. Miałam wrażenie, że jestem niewidzialna. Że ludzie żyją swoim życiem, a ja tak naprawdę nie istnieję, bo przecież nie czuję prawda? Chcąc usiąść na ławce, upadłam obok, świat się rozmazywał. Dopiero po ok. 20 minutach wszystkie zmysły zaczęły działać poprawnie”, wyznał Julia Wróblewska.
,,Niestety w ogromnym stresie potrafię doznać również połączenia z amnezją, nie pamiętać kilku minut, godzin. Ewentualnie „zniknąć” patrząc się w jeden punkt, dopóki ktoś mnie nie obudzi z tego stanu. Patrzeć w lustro i zastanawiać się „kim jest ta osoba, która się na mnie patrzy?”. Wyjść z ciała i widzieć siebie z punktu widzenia 3. osoby. Derealizacja jest to stan psychiczny, w którym odczuwamy, że jesteśmy w nierealnym, nierzeczywistym świecie. Nie wiem, co jest gorsze. Z derealizacją spotykam się rzadziej, jednak jest równie przerażająca”, dodała.
Aktorka będąc w stanie derealizacji czuje się tak, jakby wszystko było zaplanowane. Zdarza się, że odnosi wrażenie, że osoby, z którymi obcuje nie są prawdziwe.
,,Potrafię przyglądać się osobie, która do mnie mówi i czuć się jak w grze, czekać aż skończy kwestię, a ja będę musiała wybrać odpowiedź. Często kształt rzeczy zaczyna się zmieniać, czuję się jak w świecie sztuki Daliego. Doznaję dziwnych odczuć, myśli, twarde rzeczy wydają się dla mnie jak gąbka. Raz zraniłam się w rękę, ściskając klucze, bo wydawały się tak miękkie, nie czułam bólu (to jak wtedy, gdy macie znieczulenie po wizycie u dentysty, niechcący ugryziecie polik i nagle czujecie krew). (…)”, napisała w obszernym wpisie na Instagramie.
Julia Wróblewska zdradziła, jak udaje jej się z tym radzić.
,,Oba te stany były dla mnie na początku przerażające. Nie wiedziałam, czym są, dlaczego je mam. „To psychoza?”, „Zwariowałam”, „A co jak stracę kontrolę?”, „Co jak ludzie zobaczą?” Z czasem dowiedziałam się, czym one są. Że wcale nie oznaczają schizofrenii (która nie jest niczym złym- to również tylko i aż choroba), a często głęboką traumę i są odpowiedzią na wielki lęk. Kiedy mózg nie umie sobie z nim poradzić i rozdziela/rozszczepia części, które zazwyczaj działają wspólnie. Radzić z nią sobie można różnymi ćwiczeniami, np. tzw. „grounding” – uziemienie, czyli próba poczucia kontaktu ze światem na wiele sposobów, czy ćwiczenie mindfulness”, dodała.
Młoda aktorka zaapelowała do swoich fanów, by nie bagatelizowali swojego zdrowia i jeśli zmagają się z podobnymi doświadczeniami, powinni poszukać pomocy.
,,Jeśli ktokolwiek z Was zmaga się z czymś takim, proszę, zgłoście się po pomoc, bo przypadkowo możecie sobie zrobić krzywdę podczas takiego stanu. Np. spadając ze schodów, zranienie się próbując poczuć dotyk czy utratą równowagi i uderzeniem w coś. Może to również świadczyć o podświadomej bądź świadomej traumie, która wymaga leczenia”, pisała Julia Wróblewska.
Podziwiamy Julię za odwagę w głośnym mówieniu o swoich doświadczeniach. Mamy nadzieję, że jej wpis pomoże osobom, które również zmagają się z podobnym problemem.
Źródło: viva.pl