Kino i muzyka

Gwiazda show TVP walczy o życie. Jest podpięty do aparatury, fani są wstrząśnięci

Gwiazda popularnego show TVP walczy o życie. Fani nie spodziewali się, że z ich ulubieńcem może być aż tak źle. Dziennikarze dotarli do kluczowych informacji, które przekazała partnerka. Szczerze współczujemy i trzymamy kciuki.

Widzowie TVP mają kilka ulubionych programów, które co sezon są promowane przez stację. Do flagowych produkcji należą m.in. „The Voice of Poland”, „Rolnik szuka żony” oraz „Sanatorium miłości”. To właśnie gwiazda związana z tym ostatnim popadła w ogromne problemy zdrowotne.

Widzowie TVP są przerażeni, masowo przesyłają słowa wsparcia

Dziennikarze „Pomponika” dotarli do Iwony Mazurkiewicz – rezolutnej blondynki, która błyszczała na ekranach telewizorów podczas emisji drugiego sezonu „Sanatorium miłości”. Wiele osób miało nadzieję, że zwiąże się z Gerardem Makoszem, pasowali do siebie jak dwie połówki jabłka. Kiedy oficjalnie zostali parą, a uczucie z miesiąca na miesiąc się umacniało, nikt nie posiadał się z radości. Niestety, teraz nad parą zawisły czarne chmury.

Jak mówi Iwona Mazurkiewicz w rozmowie z dziennikarzami „Pomponika”, jej 80-letni ukochany niesamowicie cierpi. Fani są w szoku, ponieważ jeszcze kilka dni temu umieszczali propozycje ćwiczeń dla seniorów i oboje byli w doskonałej formie. Ten stan rzeczy zmienił się dosłownie z dnia na dzień.

– Gerard zachorował. Pojawiła się wysoka gorączka 39,8, 40 stopni i trudności z oddychaniem, pot lejący się strumieniami tak, że trzeba było co pół godziny zmieniać koszulkę. Ja też miałam w tym czasie gorączkę, ale mniejszą i chorowałam tylko dwa dni, a on zupełnie opadł z sił. Pierwsza myśl – koronawirus, ale nawet nie mieliśmy czasu na testy, trzeba było działać – zaczyna opowiadać Iwona Mazurkiewicz w rozmowie z portalem.

Partnerka Gerarda Makosza natychmiast zareagowała i otrzymała teleporadę oraz e-receptę, jednak nalegała na wizytę domową u chorego partnera. Niestety, w wyniku badania lekarz stwierdził poważne zmiany w płucach i wypisał antybiotyk. Parze pomaga także Tania, córka Gerarda, która jest chirurgiem w Szwajcarii. Według niej to koronawirus spowodował stany zapalne w żyłach i utrudnia transport tlenu do płuc. Zaleciła więc zastrzyki rozrzedzające krew i antybiotyk. Partnerka Gerarda Makosza zaopatrzyła się także w pulsoksymetr, który ma informować o natlenieniu krwi. Dziennikarze spytali partnerkę o dwie maszyny, które stoją w ich domu, a są niezbędne przy obecnym stanie mężczyzny.

– To dwa koncentratory tlenu, które pracują na zmianę. Pobierają tlen z otoczenia, zasysają go przez wodę destylowaną, filtrują i transportują specjalną rurką do nosa. Jeden wypożyczyliśmy, drugi kupiliśmy w internecie. Gerard jest podłączony do koncentratora całą dobę. Bez tego byłoby mu bardzo ciężko. Staram się, by w dzień był w pozycji siedzącej, bo tak lepiej pracują płuca. Oklepuję go też i nacieram amolem. Cieszę się, że zaczął jeść i robi to sam – kontynuuje Iwona Mazurkiewcz dla „Pomponika”.

Iwona Mazurkiewicz zdradziła również, że Gerard stracił smak na jeden dzień, a w tym momencie kąpiele są wykluczone – mężczyzna jest zbyt słaby. Je m.in. jajka na miękko, warzywa, owoce, gęste zupy, napoje z miodem.

– Ja się po prostu trzęsłam ze strachu, miałam ból w piersi i sama byłam chora, ale na szczęście krótko. Najgorszy moment to ten, w którym sama musiałam zrobić mu podskórny zastrzyk z heparyny. Pomógł mi film instruktażowy w internecie i poradziłam sobie – komentuje Iwona Mazurkiewicz w odpowiedzi na pytanie, czy bała się, że straci ukochanego.

Jednocześnie uspokaja – chociaż Gerard jest podłączony do aparatury i początkowo było z nim bardzo źle, jego organizm nadal walczy. Widać małą poprawę, ćwiczy głębszy oddech nosem. Trzymamy kciuki za jego zdrowie.

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close