Wychodząc za swojego ukochanego, Edyta Wojtczak była najszczęśliwsza na świecie. Niestety, niedługo było im dane cieszyć się wspólnym życiem. Mąż prezenterki pewnego dnia zniknął bez śladu i dopiero po latach wyszło na jaw, co się z nim działo.
Edyta Wojtczak /Marcin Szajnfeld/Press Photo Center /East News
Trudno uwierzyć, że jedna z najbardziej lubianych twarzy telewizji 28 stycznia świętowała 83. urodziny! Drobna, uśmiechnięta, życzliwa i mądra. Chociaż Edyta Wojtczak pożegnała się z widzami 23 lata temu, wciąż jest pamiętana. I porusza najsmutniejszą historią telewizyjnej miłości…
Gdy w 1966 roku pojawiła się w Urzędzie Stanu Cywilnego na rogu Alei Jerozolimskich i Nowego Światu, czekali na nią zgromadzeni tam bliscy i zupełnie obcy. Na widok złotowłosej dziewczyny w kremowo-złocistym, dopasowanym do idealnej figury, płaszczyku i jasnych rękawiczkach, z tłumu wyrwało się westchnienie zachwytu.
Znana była i lubiana, bo codziennie gościła w domach, ze szklanych ekranów zapowiadała programy telewizyjne. I nie mówiono o niej już wówczas inaczej, jak nasza Edytka. Ale serce 30-letniej ulubienicy Polski należało do starszego o pięć lat kolegi z korytarzy przy Woronicza. Był nim postawny i elegancki operator kamery Michał Szymański, zwany przez kolegów Misiem.
Miś na kobiety działał jak magnes. Flirciarz i wesołek, fascynował filmową urodą francuskiego aktora Jean-Paula Belmondo. Plotki korytarzowe wiązały go z wieloma złamanymi sercami. I byłby wiecznym kawalerem, gdyby nie Edytka… Bo Edytce oprzeć nie umiał się nikt.
Nawet reżyser Adam Hanuszkiewicz (†87 l.), który przyjmował ją na staż do telewizji. Będący wówczas w drugim małżeństwie czuł miętę do Edytki… Jednak to nie ona rozbiła jego związek z aktorką Zofią Rysiówną.
Edyta Wojtczak /Żyburtowicz /AKPA
Również ówczesny prezes telewizji, Włodzimierz Sokorski, słynny znawca kobiecej urody, był oczarowany. – Bierzemy to cudo na antenę! – powiedział i następnego dnia wyznaczono dla niej pierwszy dyżur na antenie. Była tak spanikowana, że niczego nie zapamiętała.
Wzbudzać za to zaczęła płomienne uczucia Miśka. Wkrótce przyjęła jego oświadczyny. A tuż po tym, jak złożyli przysięgę małżeńską i pan młody chciał na serdeczny paluszek Edytki wsunąć obrączkę, pojawił się pierwszy ostrzegawczy znak. Edytka nie mogła ściągnąć z dłoni modnej rękawiczki. Przez dłuższą chwilę szarpała się. W końcu udało się, obrączka spoczęła na paluszku.
Para młoda ruszyła na przyjęcie do jej maleńkiego mieszkania, mieszczącego się przy Marszałkowskiej. Wśród gości była Irena Dziedzic (†93 l.), matka sukcesu Edytki. Ta zmarła niedawno w osamotnieniu gwiazda wprowadziła nieśmiałą dziewczynę w wielki świat dzięki jednemu zdjęciu. Ale najpierw był konkurs…
W 1958 roku Edytka pracowała w biurze Dowództwa Wojsk Lotniczych. Kolega zafascynowany jej urodą zrobił zdjęcie i wysłał do tygodnika „Przekrój” na konkurs Film szuka młodych aktorek. – Jakaż była moja konsternacja, kiedy przed Wielkanocą zobaczyłam w „Przekroju” moje foto! – wspominała po latach. Konkurs wygrała Teresa Tuszyńska (†55 l.), która później została aktorką, ale zdjęcie Edytki wpadło w ręce Ireny Dziedzic.
Gospodyni „Tele Echa” nie znała dziewczyny z okładki, więc dała ogłoszenie w „Expressie Wieczornym”, by ta się z nią skontaktowała. Na spotkanie wyznaczyła kawiarnię Stolica przy warszawskim placu Napoleona, obecnie Powstańców. Edytka usiadła naprzeciw świetnie znanej z telewizora gwiazdy, która z miejsca skrytykowała jej dziecinny głos. – Trzeba go będzie obniżyć! – zadecydowała Irena Dziedzic, rozpoczynając tym samym karierę Edytki.
Na weselu swojej wychowanki nie mogła się nachwalić jej postępów. A na jej świeżo upieczonego męża patrzyła krytycznym okiem. Po zabawie nastała codzienność i w małżeństwie Edytki pojawił się ten trzeci – alkohol. Z nim Miś szczególnie się przyjaźnił, a ona nie umiała ich rozdzielić. Cierpiała bez słowa skargi, aż do chwili, gdy tuż przed stanem wojennym Misiek zniknął…
Czekała latami, z nikim się nie wiążąc. Nie reagując na plotki korytarzowe, z uśmiechem zapraszała widzów do oglądania programów. Prowadziła festiwale. Z Janem Suzinem stworzyła parę najpopularniejszych spikerów tamtych lat. Po 30 latach prawda wyszła na jaw.
Misiek latami unikał służby wojskowej, a gdy sytuacja w kraju stała się poważna, uciekł przed wojskiem do Wielkiej Brytanii, a potem do USA. Alkohol zaprowadził tam go do zguby. Zmarł w osamotnieniu trzy lata po tym, jak Edytka pożegnała się z telewizją i widzami.
– Kiedyś marzyłam, że będę gospodynią domową – powiedziała kilka lat po odejściu z telewizji. – Chciałam wieść spokojne życie, kocham dzieci i zwierzęta. Pewnie byłabym nauczycielką… Nie udało się. Misiek złamał jej serce, odebrał marzenia, a mimo to pozostała mu wierna i nie wystąpiła o rozwód…
Edyta Wojtczak /Jarosław Antoniak /MWMedia
Źródło: pomponik.pl