Kino i muzyka

Dramat polskiej aktorki. Pies zmasakrował jej twarz

Nie tak wyobrażała sobie swoje życie z przygarniętym ze schroniska psem. Aktorka i modelka Aleksandra Prykowska podzieliła się z Faktem swoją tragiczną historią. Pies pogryzł jej twarz. – Zaatakował mnie dwukrotnie, gryząc w twarz. W lustrze zobaczyłam oko zalane krwią. Myślałam, że je straciłam – opowiada Faktowi Prykowska.

Aleksandra Prykowska była pierwszą polską modelką, która została twarzą największego koncernu w branży kosmetycznej na świecie. Ambasadorkami tej marki przez lata były m.in. Jane Fonda, Helen Mirren czy Eva Longoria-Parker. Dodatkowo, mogliśmy oglądać ją m.in. w serialach „Usta Usta” czy „Rezydencja”. W Teatrze Telewizji grała natomiast u boku Magdaleny Cieleckiej.

Na początku maja Prykowska całkowicie zniknęła z mediów społecznościowych. Obserwatorzy zastanawiali się, co jest powodem jej nagłej absencji w internecie. Okazuje się, że w tym czasie Aleksandra przeżywała prawdziwy dramat. Pies, którego przygarnęła ze schroniska, kompletnie zmasakrował jej twarz. Całą historię aktorka opowiada Faktowi.

– Poznałam tego psa 27 listopada w schronisku na Paluchu. Na spotkaniu była ze mną behawiorystka, która udzieliła mi cennych wskazówek jak postępować z psami po trudnych doświadczeniach. Wychodziłam z nim przez miesiąc bardzo regularnie, 3-4 razy w tygodniu, po kilka godzin. Byłam z nim sama, spacerowaliśmy w okolicach schroniska. Logan był spokojnym, wesołym psem, często łaknącym czułości. Decyzję, by przygarnąć go do domu, podjęłam po 3 tygodniach, pod koniec zeszłego roku – opowiada o swoich początkach z psem Loganem Prykowska.

 

Посмотреть эту публикацию в Instagram

 

#sunny #warm #springtime #warsawinthesun #dog #doglover #happymoments @niekupujadoptujcom #niekupujadoptuj @ddd_psie_adopcje @schroniskonapaluchu @wielcymalym

Публикация от Aleksandra Prykowska (@aleksandraprykowska)

Pierwsze agresywne zachowania psa Logana ze schroniska na Paluchu

– Około 1,5 tygodnia po zabraniu go do domu pies zaczął pokazywać agresywne zachowania. Było to tuż przed jego operacją, bo pies miał nowotwory i czekałam na termin w klinice. Byliśmy w domu, ja się schyliłam po coś pod stół, a on zaatakował mnie w twarz. Czuł się wtedy winny i długo takiego zachowania nie powtórzył. Konsultowałam się w tej sprawie z osobami pracującymi z psami, jednak moim celem wówczas było ratowanie mu życia – kontynuuje swoją opowieść.

– Po operacji aż miesiąc przechodził okres rekonwalescencji. Podawałam mu pięć razy dziennie leki do pyska, robiłam zastrzyki z tramalem, opatrywałam rany zajmujące prawie połowę jego ciała. Logan nie wykazywał wtedy żadnych agresywnych zachowań. Jednak, gdy odzyskał zdrowie, miała miejsce kolejna sytuacja: wychodziłam od sąsiadki i przywołałam go do siebie, żeby zapiąć mu obrożę. Ponownie ugryzł mnie w twarz. W tym czasie panowała już epidemia koronawirusa, więc nie mogłam zabrać go do behawiorysty. Trzymałam go na dystans i planowałam w najbliższym czasie zabrać na konsultacje do specjalisty. Wstrzymywał mnie przed tym jedynie stan pandemii. W międzyczasie Logan ugryzł również nastoletnią córkę mojej sąsiadki, kiedy byłam z nim w ogrodzie. Znów bez ostrzeżenia – opowiada.

Tragiczny początek maja przelał czarę goryczy

– Ostatnie pogryzienie miało miejsce na początku maja. Cały dzień padał deszcz. Wysuszyłam Logana. Był niespokojny. Jeszcze przed wypadkiem mój znajomy pogłaskał go i ja także. Po chwili Logan odwrócił się do mnie i bez ostrzeżenia, tak jak poprzednio zaatakował mnie dwukrotnie, gryząc w twarz. W lustrze zobaczyłam oko zalane krwią. Myślałam, że je straciłam. Okazało się, że miałam wyrwane połowę powieki dolnej. Znajomy zawiózł mnie na SOR, gdzie lekarze Piotr Tomaszewski i Maria Gąska-Dzwonkowska przeprowadzili badania i operacje. Założyli szwy w powiece dolnej, na twarzy i na powiekach. Oko udało się uratować – mówi nam Prykowska.

– Po powrocie ze szpitala do domu mój pies zachowywał się inaczej. Źle znosił wzajemny dystans, widziałam, jak wzrastało w nim napięcie. Nie mogłam się nim dłużej opiekować, bo miałam sprawną tylko połowę oka. Poza tym Logan na skutek napięcia mógł zaatakować mnie kolejny raz. Dlatego podjęłam najtrudniejszą decyzję o oddaniu go do schroniska – dodaje.

Dramat Prykowskiej jeszcze się nie skończył

– Dwie wolontariuszki ze schroniska, po tym jak dowiedziały się od swoich koleżanek o moim wypadku, piszą na facebooku, że zawiodłam je i Logana. Zarzucają mi, że stosowałam przedwojenne metody dominacji, co jest nieprawdą. Piszą również, że za parę dni Logan będzie do adopcji – mówi nam zaniepokojona Prykowska.

– Obawiam się, że kolejnej osobie może stać się krzywda, dlatego, że Logan ugryzł w twarz kilkukrotnie nie tylko mnie i córkę mojej sąsiadki, ale także żonę poprzedniego właściciela, jeszcze zanim trafił do schroniska. Chciałabym znaleźć dla Logana behawiorystę, który się nim zaopiekuje. Nie wolno zatajać tak istotnych faktów o przeszłości Logana. To wspaniały pies, ale potrzebuje specjalnej, profesjonalnej opieki – kończy swoją opowieść aktorka.

1

Dramat polskiej aktorki. Pies zmasakrował jej twarz
Aktorka pod koniec zeszłego roku poznała psa Logana

2

Dramat polskiej aktorki. Pies zmasakrował jej twarz
Nie spodziewała się, że Logan pewnego dnia zmasakruje jej twarz…

3

Dramat polskiej aktorki. Pies zmasakrował jej twarz
Na samym początku pies nie przejawiał agresywnych zachowań

4

Dramat polskiej aktorki. Pies zmasakrował jej twarz
Prykowska całe dnie spędzała z psem

5

Dramat polskiej aktorki. Pies zmasakrował jej twarz
Teraz opowiedziała swoją poruszającą historię

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close