Bogusław Linda czasy prosperity ma już za sobą, a ostatnio na pierwsze strony tabloidów trafia nie za sprawą udanych roli aktorskich, ale tego, co kontrowersyjnego ma do powiedzenia. Słów „Murzyn”, „ch*j” i „laski” użył, prawiąc o równouprawnieniu, zaś teraz na rożen krytyki nadział swój warsztat aktorski. Czy również padły mocne słowa? Oczywiście.
Bogusław Linda mówi, co myśli
Bogusław Linda jest legendarnym aktorem, jednak powoli bruka swój wizerunek, skrajnymi poglądami narażając się rozmaitym środowiskom. Tak było niedawno, kiedy postanowił wygłosić swoje zdanie na temat równouprawnienia w show-biznesie, ruchów feministycznych i wolnościowych oraz poprawności politycznej, z jaką ma do czynienia w nowo produkowanych filmach.
Jego osobliwe słowa najostrzej skomentowała Paulina Młynarska, która działa na rzecz kobiet (a przynajmniej tak twierdzi). Swawolne słowa zabolały ją do tego stopnia, że Bogusława Lindę określiła mianem „lubieżnego dziada”, a analizie poddała całą jego rozmowę. Nie zrobiło to wrażenia na samym zainteresowanym. O szczegółach pisaliśmy w artykule powyżej.
Bogusław Linda krytykuje siebie jako aktora
Abstrahując od tego, czy skarcenie przez Paulinę Młynarską dało efekt, teraz Bogusław Linda postanowił odłożyć na bok krytykę różnych płci i mniejszości i na własne życzenie poddał się bolesnej samokrytyce. Przyznał bowiem (a jest to dość niecodzienne wyznanie jak na artystę), że jest… kiepskim aktorem.
– Uważam, że jestem tandetny, straszny, niedobry i tak dalej. Widzę kłamstwo, widzę poróbstwo, widzę jakieś g**no – ocenił na łamach „Newsweeka”, po czym bez ogródek dalej odniósł się do wykonywanej przez siebie profesji.
– Mój zawód jest potwornie udupiający, nudny, trudny i ja go, szczerze mówiąc, nie lubię
Kiedy Bogusław Linda przestał przepadać za graniem w filmach? Okazuje się, że radość przestało mu to sprawiać dawno temu, bo tuż po 1989 roku. Stracił całą przyjemność z występowania przed kamerą, ponieważ w Polsce przestała obowiązywać cenzura.
– Do momentu „Psów” to były filmy, które chciałem robić i którymi chciałem coś powiedzieć o tym kraju, o tym, co o nim sądzę i kim jestem. Po 1989 roku zbyt wielu twórców poszło na łatwiznę i albo zaczęli produkować tandetę, albo robili filmy komunistyczne, bo już było wolno. Co to za problem robić film, kiedy wolno? – zastanawiał się w tygodniku.
Pomimo że podobne refleksje nachodziły go jeszcze w poprzednim stuleciu, nie zdecydował się na porzucenie aktorstwa. Ujawnił, ze motywował go prosty powód – chciał mieć możliwość zarobienia dużych pieniędzy. Zastanawiamy się, czy krytycy filmowi docenią szczerość aktora.
Źródło: goniec.pl