Kino i muzyka

Andrzej Korzyński nie żyje. Kompozytor muzyki filmowej i rozrywkowej miał 82 lata

Nie żyje Andrzej Korzyński, pianista, kompozytor, aranżer, twórca ścieżek dźwiękowych do licznych polskich filmów („Człowiek z marmuru”, „Akademia pana Kleksa”, „Wszystko na sprzedaż”) i wielu przebojów, m.in. „Motylem jestem”, „Do łezki łezka”, „Żółte kalendarze”, „Szparka sekretarka”. To on stworzył postać Franka Kimono i sprawił, że cała Polska nuciła pod nosem „Mydełko Fa”. Korzyński zmarł w wieku 82 lat.

Andrzej Korzyński nie żyje. Kompozytor muzyki filmowej i rozrywkowej miał 82 lata

Polskie Radio podaje, że jako pierwszy o odejściu Andrzeja Korzyńskiego poinformował dziennikarz Marcin Kusy. Na razie nie jest znana przyczyna śmierci artysty.

Andrzej Korzyński nie żyje. Swoją muzyką kolorował szarą polską rzeczywistość

Andrzej Korzyński urodził się w 1940 roku. Jego matka liczyła, że zostanie muzykiem klasycznym. Korzyński ukończył Wyższą Szkołę Muzyczną w Warszawie w klasie kompozycji, jednak już wtedy serce miał po stronie muzyki rozrywkowej. – Wszystko przez Raya Charlesa. Pamiętam, że gdy usłyszeliśmy go po raz pierwszy wraz z moim szkolnym kolegą Andrzejem Żuławskim, niemal wryło nas w ziemię. Potem przyszła fascynacja Beatlesami. Nie dało się ich nie kochać. To była muzyka młodości, witalności, życia – mówił muzyk w 2019 roku w rozmowie z Weekend Gazeta.pl.

Korzyński jest twórcą ścieżki dźwiękowej m.in. do tytułów: „Wszystko na sprzedaż”, „Człowiek z marmuru”, „Człowiek z żelaza”, „Polowanie na muchy”, „Brzezina”, „Agent nr 1”, „W pustyni i w puszczy”, „Akademia pana Kleksa”, „Podróże pana Kleksa”, „Pan Kleks w kosmosie”, „Oko proroka”, „Pierścień i róża”, „Nie ma mocnych”, „Kochaj albo rzuć” i „Wielki Szu”. Przez lata kompozytor był bliskim współpracownikiem i przyjacielem Andrzeja Żuławskiego. Muzyką zilustrował filmy takie jak „Diabeł”, „Pieśń triumfującej miłości”, „Trzecia część nocy”, „Na srebrnym globie”, „Opętanie” i „Kosmos”. W 2019 roku Korzyński skomponował utwory do głośnego filmu Xawerego Żuławskiego „Mowa ptaków”, do którego scenariusz przed śmiercią napisał właśnie Andrzej Żuławski.

Kiedy nie parał się muzyką filmową, Andrzej Korzyński pisał hity, które na przestrzeni dekad dźwięczały w głowach Polaków. Pierwszym przebojem jego autorstwa były „Żółte kalendarze” w wykonaniu Piotra Szczepanika. W 1964 Korzyński założył zespół Ricercar 64, który akompaniował Szczepanikowi; owocem tej współpracy były nie tylko „Żółte kalendarze”, ale i np. „Kochać”.

W latach 80. kompozytor wymyślił postać Franka Kimono, żeby „odreagować” i wpuścić do przygnębiającej polskiej rzeczywistości trochę barw. – Zacząłem pisać słowa do piosenek, posługując się pseudonimem „Spol”. To miała być tylko taka zabawa, eksperyment, ale okazało się, że chwyciło. „King Bruce Lee Karate Mistrz” i „Dysk Dżokej” przez jakiś czas leciały w radiu na okrągło, a pierwszy longplay Franka Kimono zdobył tytuł płyty roku – wspominał Korzyński.

W 1991 roku artysta poszedł jeszcze dalej i napisał słowa do piosenki „Mydełko Fa”, którą pamiętnie odśpiewali Marlena Drozdowska i Marek Kondrat. – Swoją drogą – ani ja, ani mój syn, który jest autorem muzyki, ani udzielający się tu wokalnie Marek Kondrat i Marlena Drozdowska nie zarobiliśmy na tym hicie niemal nic – mówił Andrzej Korzyński. – Co prawda „Mydełko…” można było usłyszeć właściwie na każdym straganie, zwykle jednak było odtwarzane z nielegalnego źródła. To były czasy szalejącego piractwa, nikt tego nie kontrolował.

– Te szare i podłe czasy prowokowały w pewnym sensie do tego, aby puścić wodze fantazji i stworzyć sobie taki alternatywny, intymny świat – wyjaśniał artysta. – Albo inaczej: aby napisać własną baśń. [Na przykład – przyp. red.] piosenki z Kleksa do dzisiaj budzą bardzo żywe emocje w ludziach, którzy wówczas dorastali, ale i w osobach nieco starszych. To pewnie dlatego, że jak na tamte czasy brzmią naprawdę świeżo i nowocześnie.

Źródło: gazeta.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close