Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wzywa Donalda Tuska do opublikowania sprostowania i przeprosin w związku z wypowiedzią i wpisem lidera PO w mediach społecznościowych na temat podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość. „Dość tych podłych kłamstw i manipulacji” — napisał na Twitterze szef MEiN, odgrażając się, że skieruje sprawę do sądu.
Tusk krytykuje podręcznik do HiT
Na czwartkowym spotkaniu z mieszkańcami Jaktorowa Donald Tusk skrytykował podręcznik do przedmiotu historia i teraźniejszość autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego.
„Czarnek wymyślił taki podręcznik, który ma uczyć nasze dzieci historii i teraźniejszości. Tam jest wiele różnych bardzo dziwnych, czasami strasznych tez. Ja dzisiaj odkryłem taki maluteńki rozdział o dzieciach in vitro. W tym podręczniku Czarnek i jego współpracownicy zamieścili takie słowa, że dzieci z in vitro, to jest hodowla ludzi. Kto będzie kochał takie dzieci?” — mówił lider PO.
Jak stwierdził, być może dzisiaj już w każdej polskiej szkole jest dziecko poczęte dzięki tej metodzie, które jest kochane przez bliskich. „I to dziecko dostanie do ręki podręcznik i przeczyta w tym podręczniku, że jest dzieckiem z hodowli, którego nikt nie kocha (…). Te wszystkie złe rzeczy, które zrobili w Polsce, one wynikają także z tego, że nie wiem, czy tak się dobrali, czy władza to z nich zrobiła, ale jeśli coś takiego proponuje się polskiej szkole, polskim dzieciom, polskim rodzicom, to znaczy, że moim zdaniem nie ma granic łajdactwa dla nich. Nie ma takiej linii, której nie przekroczą” — powiedział Tusk.
Czarnek żąda sprostowania. „Dość tych podłych kłamstw”
W piątek szef MEiN opublikował na Twitterze skan skierowanego do Tuska „Wezwania do zaprzestania naruszeń dóbr osobistych i usunięcia skutków dokonanych naruszeń”. Opatrzył go komentarzem: „Dość tych podłych kłamstw i manipulacji @platforma_org i @donaldtusk”.
W wezwaniu Czarnek żąda opublikowania na profilu Platformy Obywatelskiej na Twitterze sprostowania oraz wpłaty 100 tys. zł na dowolną Młodzieżową Drużynę Pożarniczą OSP.
„1. Ani ja, ani »moi współpracownicy« (Ministerstwo) nie jesteśmy autorami, ani wydawcami podręcznika. Nie jest więc prawdą, jakobym umieszczał jakiekolwiek słowa w jakimkolwiek podręczniku. 2. Nie jest prawdą, że w jakimkolwiek podręczniku, ktokolwiek przeczyta »że go nikt nie kocha«” — napisał w uzasadnieniu do wezwania.
Wskazał w nim, że „powyższe kłamstwa stanowiły podstawę do kolejnego wpisu, który został opublikowany tego samego dnia na twitterowym koncie Platformy Obywatelskiej”.
„Abstrahując od obelg, używanych przez Pańskich współpracowników, jako narzędzia do wzbudzania nienawiści wobec osób niezależnych od Pańskich protektorów, wpis ten powtarza i rozwija stworzone przez Pana pomówienia” — napisał szef MEiN.
Termin realizacji wezwania określił na trzy dni od otrzymania niniejszego dokumentu. „W przypadku niezrealizowania niniejszego wezwania, skieruję sprawę do sądu” — podał.
„Minister Edukacji i Nauki nie wymyśla i nie pisze podręczników. Zajmują się tym wydawnictwa. W żadnym z podręczników do HiT nie ma takich stwierdzeń nt. dzieci poczętych z in vitro. Tylko chory i obłąkany z nienawiści umysł może dokonywać takich dopowiedzeń pomiędzy wierszami” — napisano we wpisie umieszczonym na koncie MEiN na Twitterze.
In vitro i podręcznik do HiT. Jak jest naprawdę
Podręcznik do HiT szczegółowo zrecenzowaliśmy w całości jako pierwsi w Polsce. Pojęciem, które autor — prof. Roszkowski — regularnie umieszcza w negatywnym kontekście, jest feminizm i ideologia gender. Na przykład pisząc tak: „Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci?”.
„Ten fragment naprawdę trudno skomentować. Żadne dzieci nie przychodzą na świat w laboratoriach, tam może co najwyżej dojść do zapłodnienia komórki jajowej w ramach znanej od lat 70. metody in vitro. Nikt nie chce dzieci produkować ani hodować. Mnóstwo nieheteronormatywnych osób chce mieć rodzinę, nie chce jedynie, żeby wyglądała ona dokładnie tak, jak widzi ją Kościół katolicki” — pisali Piotr Kozanecki i Paweł Czernich.
Źródło: onet.pl
Dramatycznie rozpoczęła się niedziela w Piotrkowie Trybunalskim. Na ul. Rakowskiej 35-letnia kobieta, która wiozła dwoje…
Temat emerytur gwiazd nie przestaje zaskakiwać. Okazuje się, że wśród grona osób, którym przysługuje wyjątkowo…
Program "Kuchenne rewolucje" odmienił życia wielu właścicielom restauracji. Choć prowadząca program Magda Gessler wielokrotnie podnosiła…
Reprezentacja Polski przegrała 1:3 z Portugalią w ramach trzeciej kolejki Ligi Narodów UEFA. Biało-Czerwoni zagrali…
Po porażce reprezentacji Polski z Portugalią (1:3) trudno szukać powodów do zadowolenia, z kolei nie…
Niepokojące wieści znad Bałtyku. Tuż przy granicy z Polską pojawiła się niebezpieczna bakteria. Zanotowano już…
Leave a Comment