Lech Wałęsa (77 l.) tuż przed Wielkanocą udzielił Faktowi wywiadu. To bardzo emocjonalna rozmowa. Pojawia się w niej sporo spraw, o których tak szczerze były prezydent jeszcze nie mówił. Legendarny przywódca Solidarności mówi w nim o przemijaniu, operacji serca, testamencie, swoim pogrzebie, o wierze w Boga, o tym, że nigdy nie opuścił niedzielnej mszy świętej. To nie wszystko! Padły też naprawdę mocne słowa o Kościele i księżach. Ta diagnoza może być dla niektórych bardzo bolesna. Sami zobaczcie.
Fakt: Jak się pan czuje, panie prezydencie?
Lech Wałęsa: Jak 77-latek.
A po operacji?
Jeszcze gorzej troszkę. Coś mnie tam szczypie, boli.
Nie jest pan posłusznym pacjentem, prawda?
Ja wolę z dala się trzymać od medyków. Jestem przecież niezależny, samorządny i niereformowalny – ktoś powiedział i chyba miał rację.
Jakie są zalecenia lekarzy?
Zawsze mówią: mniej pracy, mniej stresu, więcej wypoczynku.
A pan po trzech dniach wrócił do pracy?
Bo ja się boję, że jak odejdę do tej wieczności i zaczną mnie rozliczać, to powiedzą: człowieku, dostałeś tyle talentów, a coś ty z nimi robił, zakopał? Staram się jak najwięcej dobrego zrobić.
Czyli Lech Wałęsa musi się jeszcze poprawić?
Tak, co tylko możliwe muszę poprawić. Tu żyjemy maksimum 100 lat, a tam będzie wieczność. Muszę dawać z siebie wszystko i iść jak najuczciwszą prostą drogą, a oceny będą tam. Ja myślę, że Pan Bóg zorganizował to tak, że każdy człowiek ma wmontowany taki aparacik, jak w samochodach, i wszystko o nas wie. Potem człowiek przechodzi przez specjalną bramkę i idzie do piekła albo do nieba.
Bał się pan tej operacji?
Nie. Ja się boję tylko Pana Boga i troszeczkę mojej żony…
Ale nagrał pan film taki trochę pożegnalny…
Bo jestem realistą. Mam już tyle lat, że każda operacja może się skończyć źle. Mówiłem więc o tym, że zdaję sobie z tego sprawę.
Ludzie się bali o pana.
Nie tam.
Dużo dobrych słów padło.
To prawda, wyjątkowo. Dawno już tak nie miałem. Poniżej jeden procent było negatywnych komentarzy, a na jednym moim wpisie było aż milion trzysta tysięcy odbiorców. Nieprawdopodobne.
A bliscy jak do tego podchodzili?
Ja już nieraz miałem problemy, więc oni się już przyzwyczaili, że czasem coś się dzieje z tym sercem. Przecież te dwie kosy, czyli 77 lat, mam poza sobą, w związku z tym w którymś momencie będzie „cześć”, „adios”. Ja tam chcę iść. Tam jest lepiej.
Pan ciągle to mówi…
Gdyby było źle, to ktoś by przecież musiał uciec. A ktoś uciekł? Nikt.
Bo może nie da się uciec…
Jak to się nie da, na pewno się da.
Umawialiśmy się już, że kiedyś da pan znak, jak tam jest…
Tak. Dam.
W Polsce wielu ludzi odchodzi teraz od kościoła.
To wszystko znak czasów. Teraz jest czas innego papieża, który czyści, robi z kościołem porządek. To oczyszczenie powoduje takie zachowania. Z różnych powodów ludzie odchodzą.
Ale pan został.
Bo ja wierzę w Pana Boga, a nie jakimś klechom. Nie wierzę w księży, bo są grzeszni i gorsi jeszcze ode mnie może. Ale wierzę w to, że jednak coś jest. Niemożliwe, żeby świat sam się sterował. To jest jakaś mądrość złożona, która tym wszystkim musi kierować.
W czasie pandemii ludzie boją się chodzić do kościoła.
Kościoły to są miejsca, które stworzył człowiek z różnych powodów. To nie Pan Bóg to zrobił, ale my. Stworzono na przykład po to, by pieniądze zbierać. Ale mnie to jest potrzebne, bo ja zapomniałem, nie doczytałem. A ci biskupi i księża siedzą w tym, to mi dopowiedzą, doczytają. Ja już przez tyle lat się przyzwyczaiłem. Nigdy nie opuściłem mszy w niedzielę. Nawet jak byłem w samolocie, to musiała być. Ja naprawdę wierzę, widzę Pana Boga. Jak zamkną kościoły, to pójdę pod kościół. Moje dzieci mniej chodzą do kościoła. Ale jak postarzeją się, to będą chodzić.
Im człowiek starszy, tym chętniej wraca do kościoła, bo boi się śmierci?
Prawdopodobnie. Wie pani, ja już powiedziałem, jak ma wyglądać mój pogrzeb.
Jak?
Nie przeciągać mojego pogrzebu. Króciutko ma być. Żadnych przemówień, jaki był i takich tam. Po co to? Godzinna msza. To co jest religijnie potrzebne, ale bez żadnych tekstów dodatkowych, przemówień, kłamstwa. Nie chcę tego. Jeśli do ziemi, to proszę mnie spalić. Nie będą mnie robaki jeść. Jeśli nad ziemią, to mogę być w całości. Chciałbym tylko zobaczyć wcześniej, jak to będzie wyglądało. Żebym mógł się pocieszyć: o, tu będę leżał. Może ludzie do mnie przyjdą, o coś się pomodlą, coś się naprawią.
W bazylice Mariackiej w Gdańsku? To jest dobre miejsce?
W Brygidzie (bazylika św. Brygidy w Gdańsku – red.). Zaprosili mnie tam, żeby pokazać, gdzie chcą mnie pochować. Kombinowali też na Wawelu i gdzieś w Warszawie.
Brygida to jest godne miejsce?
Podoba mi się. Poprosiłem ich, by mi zdjęcie zrobili, jak to przygotują. Ale jakoś się nie spieszą. Prawdopodobnie myśleli, że ja to sobie sam wybuduję. A ponieważ jestem goły i wesoły, nie mam pieniędzy, to ta budowa nie ruszyła. Mnie to jest nawet obojętne, gdzie będę leżał. Ale póki moje dzieci będą żyły, żeby nie miały problemu do ojca przyjść, to będę pochowany tu, w Gdańsku. Jak dzieci odejdą do wieczności, wtedy możecie mnie przenieść, gdzie chcecie.
Rozmowa o pogrzebie nie jest dla pana trudna?
Ja się nawet nie spóźnię na swój pogrzeb. Nie będę szczególnie się upierał, że chcę jeszcze godzinę dłużej pożyć.
Straszne, że o tym rozmawiamy.
Gdzie tam. Nauczcie się prawdy o sobie. Ile pani jeszcze pożyje? Jeszcze 50 lat i tak musi pani przejść na drugą stronę. O takich rzeczach trzeba rozmawiać.
A testament pan prezydent napisał?
Ja nie mam nic do zapisania. Jestem tylko ja. Ja nic nie mam, naprawdę. Wszystko, co miałem, to już rozdałem.
A dom?
Chciałbym, żeby powstało tam muzeum. Ale żonie nie bardzo się ten pomysł podoba. Więc zależy kto prędzej padnie. Jeśli ja, to żona zrobi, co będzie chciała. Jeśli odwrotnie, to ja bym chciał ten dom przekazać na muzeum. Niech ludzie sobie zobaczą, jak ten milioner żył.
Jakieś pamiątki też pan dla tego miejsca przygotował?
Już wszystko, co miałem, oddałem – na Jasną Górę przede wszystkim. W tamtym czasie Jasna Góra znaczyła coś. Tam były wielkie rzeczy. Na przykład szkatułka od pani Piaseckiej (Barbara Piasecka Johnson, polska i amerykańska historyczka sztuki, przedsiębiorca, filantropka i kolekcjonerka, jedna z najbogatszych kobiet świata – red.), a w niej kilogram czystego złota. Wszystko dałem na Jasną Górę, jeszcze im napisałem, że gdybym kiedyś przyszedł zmienić zdanie, to mają mnie wyrzucić. To wszystko były prezenty za czasów prezydentury. Teraz znów zbieram i znów zawieziemy na Jasną Górę. Bo kiedyś napisałem, że wszystko, co zostawię, niezależnie od wartości jest własnością Jasnej Góry. I dotrzymuję słowa.
Chciałam o święta zapytać. Jakie ma pan plany?
Nie mam. Z żoną nie rozmawiałem. Na pewno będę do kościoła na 12 godzinę chodził.
Lubi pan te święta?
No oczywiście, bo lepsza kuchnia jest i wszystko. Żona mi da coś albo nie da. Będę starał się unikać pokus. Jestem twardziel.
Co powie pan Polakom na Wielkanoc?
Posłuchajcie starego Wałęsy i dyskutujcie. Szukajcie odpowiedzi na trzy pytania, które Wałęsa postawił. Jaki fundament naszej budowli, jaki system ekonomiczny pod tę budowlę i jak sobie poradzić z tymi demagogami, populistami. Chcecie budować coś podobnego do Solidarności, którą rozwalili niektórzy, wyłapcie wszystkie punkty, które nas poróżniły, aby usunąć te miejsca podziałów. Takie to proste. Zdjęliśmy kajdany, mamy wolność, to rozwijajmy się zgodnie z tym, co nam Pan Bóg dał. Nauczmy się cieszyć chwilą, w której żyjemy. Jak miałem 10 lat, chciałem oglądać filmy od 18 lat. A teraz mam 77 lat i chciałbym latać jak wtedy, gdy byłem młody. Źle czytamy wyzwania czasu.
Pan mi kiedyś mówił, że ma pan 70 lat, ale mentalnie czuje się jak 40-latek.
Chciałbym. Ja staram się jeszcze wyjść z tej skorupy swojej i coś jeszcze pożyć.
Rozmawiała Maja Fenrych
Źródło: fakt.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment