Dominik H. (26 l.) ze Zgorzelca w piątek (5 sierpnia) stanął przed sądem. Mężczyzna jest podejrzany o to, że w czerwcu zeszłego roku spowodował pod Zgorzelcem na Dolnym Śląsku potworny wypadek, w wyniku którego zmarł 3-letni Wiktorek. Młody mężczyzna przyznaje się, że jechał zbyt szybko i spowodował wypadek, ale twierdzi, że nie był pod wpływem alkoholu i nie uciekł z miejsca zdarzenia.
Do tragedii doszło 6 czerwca 2021 r. na drodze między Zgorzelcem a Bogatynią. Audi Dominika H. miało z impetem wjechać w passata, którym jechało młode małżeństwo z dzieckiem, 3-letnim Wiktorkiem. Kierowca uciekł, nie udzieliwszy pomocy poszkodowanym. Chłopiec nie przeżył, a jego matka trafiła do szpitala.
Dominik H. stanął przed sądem. „Jechałem za szybko, ale nie byłem pijany”
Dominik H. podczas rozprawy przed Sądem Rejonowym w Zgorzelcu nie chciał składać wyjaśnień. Przyznał, że jechał za szybko oraz że spowodował wypadek. Nie przyznał się jednak do tego, że prowadził będąc pod wpływem alkoholu i uciekł z miejsca wypadku.
Nie tłumaczył, co robił bezpośrednio po zdarzeniu. Odpowiadał wyłącznie na pytania obrońcy i podkreślał, że w wieczór przed jak i w dniu wypadku, pił wyłącznie sok i piwo bezalkoholowe.
Zaprzeczają temu zeznania świadka, który relacjonował, że widział go z samochodu idącego przez pola od strony miejsca, gdzie doszło do wypadku. Mężczyzna zatrzymał się i wysiadł, bo chciał udzielić mu pomocy. Na pierwszy rzut oka nie widział żadnych obrażeń, pytał, czy brał udział w tym wypadku nieopodal.
Dominik H. miał odpowiedzieć, że ucieka, bo się wystraszył. Świadek wspomina, że oskarżony mówił nieskładnie, błądził wzrokiem, zmieniał temat rozmowy. Wyczuł też od niego woń alkoholu. Mężczyźnie nie udało się wówczas zatrzymać rozmową Dominika H., który oddalił się w kierunku niemieckiej granicy.
Wypadek zmienił życie rodziny już na zawsze
– Po wypadku nasze życie zmieniło się o 180 stopni. Codziennie od tamtej pory chodzimy na cmentarz. Staramy się unikać tych miejsc, gdzie chodziliśmy z małym Wiktorkiem – mówił przed sądem Karol U., tato zmarłego chłopca.
Jak wynika z jego zeznań, jechali samochodem w kierunku Zgorzelca, zbliżali się do łuku. Wtedy z przeciwnej strony, ich pasem, zza zakrętu miał wyjechać rozpędzony czarny samochód Dominika H.
Mama Wiktorka, pani Katarzyna, pamięta widok tego samochodu, a potem okruchy szkła i to, że samochód zaczął gwałtownie się obracać.
– Mąż pomógł mi wysiąść, potem wrócił do samochodu po fotelik z Wiktorkiem – wspomina pani Katarzyna. – W głowie mi się kręciło, miałam plamki przed oczami, byłam pocięta szkłem. Kiedy przyjechała karetka, nie chciałam jechać. Chciałam zostać, dowiedzieć się co z dzieckiem – podkreśla.
Zeznania rodziców Wiktorka poruszyły wszystkich. Ze strony oskarżonego padły słowa przepraszam
O tym, że Wiktorek nie przeżył dowiedziała się później, w szpitalu. – Gdy przypominam sobie ten moment, czuję ból w sercu. Czuję, jak serce mi pęka na pół. Od tamtej pory w szpitalu byłam na środkach uspokajających – dodaje kobieta.
Słowa rodziców Wiktorka poruszyły wszystkich zgromadzonych na sali. Także opanowanego jak dotąd oskarżonego, który po zeznaniach mamy chłopca wstał i poprosił o głos.
– Wiem, że nic co bym powiedział, nie zmieni tego, co się stało, ale chciałbym przeprosić i powiedzieć, że jest mi bardzo przykro – wyznał Dominik H.
Źródło: fakt.pl
Dramatycznie rozpoczęła się niedziela w Piotrkowie Trybunalskim. Na ul. Rakowskiej 35-letnia kobieta, która wiozła dwoje…
Temat emerytur gwiazd nie przestaje zaskakiwać. Okazuje się, że wśród grona osób, którym przysługuje wyjątkowo…
Program "Kuchenne rewolucje" odmienił życia wielu właścicielom restauracji. Choć prowadząca program Magda Gessler wielokrotnie podnosiła…
Reprezentacja Polski przegrała 1:3 z Portugalią w ramach trzeciej kolejki Ligi Narodów UEFA. Biało-Czerwoni zagrali…
Po porażce reprezentacji Polski z Portugalią (1:3) trudno szukać powodów do zadowolenia, z kolei nie…
Niepokojące wieści znad Bałtyku. Tuż przy granicy z Polską pojawiła się niebezpieczna bakteria. Zanotowano już…
Leave a Comment