Wiadomości

Stan po Burzy. Rząd w panice zamyka kraj, a premierowi pali się grunt pod nogami. Czuje to Zbigniew Ziobro, który przystąpił do ataku na PiS

Premier, czując, że przegrywa walkę z pandemią i może za to słono zapłacić, postanowił zastosować unik. Zaatakował opozycję i prywatną służbę zdrowia, przekonując, że gdyby to opozycja rządziła, to sprywatyzowane przez nią szpitale jeszcze gorzej zwalczałaby koronawirusa. Akcja Morawieckiego pokazuje, że pali mu się grunt pod nogami. Premier zdaje sobie sprawę z popełnionych przez rząd błędów i wie, że rzeczywista liczba chorych jest znacznie wyższa od oficjalnych statystyk. Czuje to także Zbigniew Ziobro, który rozpoczął długofalową operację obliczoną na wykończenie Morawieckiego i wysadzenie go z premierowskiego fotela. W mijającym tygodniu ukazał się wywiad z Ziobrą dla skrajnie prorządowego tygodnika „Sieci”, w którym lider Solidarnej Polski po raz pierwszy tak otwarcie atakuje premiera, wprost uznając go za farbowanego lisa, człowieka Platformy, który omotał Jarosława Kaczyńskiego. O tym wszystkim posłuchają Państwo w najnowszym odcinku podcastu „Stan po Burzy”, który prowadzą Agnieszka Burzyńska z „Faktu” oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.

Déjà vu z koronawirusem

Rząd wprowadzaniem kolejnych obostrzeń funduje nam déjà vu — przypomina wydarzenia sprzed roku, gdy w panice zakazał wszystkiego. Znów zamykane są sklepy, salony fryzjerskie i kosmetyczne, a także przedszkola i żłobki. Ale premier, czując, że przegrywa walkę z pandemią i może za to słono zapłacić, postanowił zastosować unik. Zaatakował opozycję, ale też prywatną służbę zdrowia, przekonując, że gdyby to opozycja rządziła, to sprywatyzowane przez nią szpitale jeszcze gorzej zwalczałyby pandemię. Prawda jest jednak taka, że gdy rządziła koalicja PO-PSL, to nie było prywatyzacji szpitali. W dodatku premier uraził sektor prywatnej służby zdrowia, który — wbrew tezom Morawieckiego — pomaga państwu walczyć z koronawirusem. Szeroko zakrojona operacja szczepień możliwa jest właśnie dlatego, że włączyli się w nią ci „źli” prywaciarze.

Akcja Morawieckiego pokazuje, że pali mu się grunt pod nogami. Premier zdaje sobie sprawę z popełnionych przez rząd błędów, wie, że rzeczywista liczba chorych jest znacznie wyższa od oficjalnych statystyk i że służba zdrowia właściwie przestała sobie dawać radę z koronawirusem. Zachęcony przez swoich doradców wizerunkowych, próbuje przerzucić odpowiedzialność za własne błędy na innych.

Za rządów PO nie było na poważnie mowy o prywatyzacji, pojawił się pomysł komercjalizacji — czyli przekształcenia szpitali w spółki skarbu państwa. Chodziło o to, żeby zmusić dyrektorów szpitali do lepszego pilnowania finansów — długi szpitali to zmora budżetu państwa. Ale nawet komercjalizacja pozostała tylko opcją, a nie obowiązkiem, bo w ówczesnej koalicji rządzącej PO-PSL nie było zgody na obowiązkowe przekształcenia. Tak przeprowadzona komercjalizacja nie poprawiła sytuacji zadłużonych szpitali. Ale nie doprowadziła też do ich prywatyzacji.

Tak się składa, że Morawiecki był doradcą gospodarczym premiera Donalda Tuska akurat w okresie, gdy rząd PO-PSL debatował nad komercjalizacją. Dziś premier zachowuje się, jakby wszyscy o tym zapomnieli. Celowo łączy w jedno dwa określenia — prywatyzacja i komercjalizacja szpitali. Chce postraszyć społeczeństwo wizją prywatnych szpitali, do których zwyczajni obywatele nie będą mieli wstępu. To zresztą już tradycja. Od 2007 r. w chwilach kryzysu PiS atakuje Platformę zarzutami o skrycie planowaną prywatyzację, która zamknie bramy szpitali przed uboższymi. Czy to jeszcze działa na wyborców?

Ziobro beszta Morawieckiego i Kaczyńskiego

Pandemia nie jest jedynym problemem premiera. Mateusz Morawiecki ma też duże kłopoty w obozie władzy. W mijającym tygodniu ukazał się wywiad ze Zbigniewem Ziobrą dla skrajnie prorządowego tygodnika „Sieci”, w którym lider Solidarnej Polski po raz pierwszy tak otwarcie atakuje premiera, wprost uznając go za farbowanego lisa, człowieka Platformy, który omotał Jarosława Kaczyńskiego. Ziobro oskarża premiera o to, że przekonuje szefa PiS do polityki, która rozmija się z programem Zjednoczonej Prawicy. Twierdzi wręcz, że rząd Morawieckiego realizuje politykę PO — bo Ziobro doskonale wie, że musi przypominać wyborcom prawicy dawne konszachty Morawieckiego z Tuskiem.

Ziobro czuje słabnącą pozycję Morawieckiego i wie, że może pozwolić sobie na harce. A politycy PiS schowali się i nie komentują jego słów. W partii rządzącej nie widać też chęci ukarania Zbigniewa Ziobry za te słowa. Arytmetyka jest taka, że Kaczyński nie może wyrzucić Ziobry z rządu, bo koalicja upadnie. Wiedząc, że Kaczyński jest na niego skazany, Ziobro otwarcie mu się stawia. Ewidentnie przekracza barierę krytyki koalicyjnej, a to oznaczać może tylko jedno: przygotowywanie się do samodzielnego startu w wyborach parlamentarnych.

Słowo o prezydencie na literę „d”

Granice wyzwisk w polskiej polityce zniknęły już dawno. Kiedy jedni o drugich mówią jako o kryminalistach, padają zarzuty o krwi na rękach i spisku z Putinem, zdumiewać może fakt, że jednym słowem można naruszyć godność prezydenta. Pisarz Jakub Żulczyk, komentując zachowanie Andrzeja Dudy, który ociągał się z gratulacjami dla nowego prezydenta USA Joe Bidena, nazwał go debilem. Sprawą zajęła się prokuratura, która złożyła akt oskarżenia do sądu przeciwko pisarzowi. Dla jasności — prezydent nie dopominał się ścigania Żulczyka, prokuratura zrobiła to z urzędu. Tym samym, pisarz otrzymał krajową i światową promocję, o jakiej mógł tylko marzyć.

Andrzejowi Dudzie ten proces chwały nie przyniesie. W dodatku łatwo mu wytknąć hipokryzję. Dekadę temu bronił blogera, który utworzył stronę internetową „Antykomor.pl”, na której publikował liczne memy czy fotomontaże z prezydentem Bronisławem Komorowskim w roli głównej. Na tej stronie znalazła się również gra, w której można było postrzelać do ówczesnego prezydenta.

Niechętny Komorowskiemu bloger usłyszał wtedy zarzuty i został skazany przez sąd pierwszej instancji. Jak zareagował wtedy PiS i sam Andrzej Duda? Stanęli w obronie twórcy „Antykomora” — i to mimo że miał na koncie także pospolite przestępstwa, takie jak podrabianie dokumentów. Przygotowali całą akcję, której koordynatorką była rzeczniczka Zbigniewa Ziobry Edyta Żyła, a obrońcą oskarżonego został mecenas Bartosz Kownacki, wtedy związany z Ziobrą, dziś poseł PiS. Sprawę komentował także ówczesny poseł PiS Andrzej Duda, zaciekle atakując sądy i broniąc skazanego. Duda przekonywał, że w strzelaniu do wizerunku Komorowskiego chodzi o wolność słowa. Ostatecznie, sprawa znieważenia prezydenta przez „Antykomora” została umorzona. A jak dzisiaj zakończy się sprawa Jakuba Żulczyka?

Źródło: onet.pl

Helena

Leave a Comment

Najnowsze posty

Obowiązkowa w każdym domu. Minister podpisał rozporządzenie

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…

2 dni temu

Masowe zatrucie chlorem na basenie w Ustce. Kolejne dziecko trafiło do szpitala

Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…

2 dni temu

Wszystko jest już jasne. Prawda o małżeństwie Jarusia z „Chłopaków do wzięcia” wyszła na jaw

Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…

2 dni temu

Krzysztof Ibisz zdradził płeć dziecka. Nie kryje radości. „Czekałem całe życie”

Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…

2 dni temu

Zostawił rodzinę, wyjechał do Moskwy. Ivan Komarenko szokuje zdjęciami

Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…

2 dni temu

Odszedł Jerzy Majchrzak. Nie doczekał wyjaśnienia śmierci syna

Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…

2 dni temu