Najwyższy czas wyrwać się z tego umysłowego ograniczenia związanego z hasłem: testuj, testuj, testuj – stwierdził rzecznik GIS Jan Bondar. Jego zdaniem decydujące znaczenie mają wskaźniki szpitalne. Zdaniem rzecznika system ciągle daje sobie radę.
Koronawirus w Polsce, zdjęcie ilustracyjne / Tytus Żmijewski /PAP
Bondar zwracał uwagę w Polskim Radiu 24, że ciągle jesteśmy na bardzo wysokim poziomie zachorowań, ale – jak podkreślił – nie sama liczba dodatnich wyników ma znaczenie. Jak mówił, znaczenie ma liczba zajętych łóżek. – Tu mamy dobry trend, on koreluje z liczbą dodatnich testów. Ale poczekajmy jeszcze kilka dni. Wówczas będziemy mogli powiedzieć, że epidemia się zatrzymała. Fakt faktem na wysokim poziomie, ale ta dynamika przyrostu znacząco się zmniejszyła – ocenił.
Rzecznik GIS odniósł się także do liczby wykonywanych dziennie testów na COVID-19. – Po przejrzeniu mediów, widzę jakąś histerię związaną z tym, że liczba testów troszkę spadła. Ona właśnie spadła między innymi z tego powodu, że mniej osób zgłasza się do lekarzy czy dzwoni do lekarzy. Po drugie mieliśmy tydzień zaburzony dniem świątecznym w środku – mówił Bondar.
– Myślę, że czas najwyższy wyrwać się z tego umysłowego ograniczenia związanego z hasłem: testuj, testuj, testuj. Tak naprawdę te wszystkie działania – testy, nadzór epidemiologiczny, kwarantanna – one służą ograniczeniu liczby chorych – stwierdził.
Ta sytuacja daje nadzieję
Bondar podkreślił, że testowanie służy nadzorowi epidemiologicznemu, a nie leczeniu. Jak mówił, to wskaźniki szpitalne są decydujące w ocenie tego, czy sytuacja jest dobra w Polsce, czy się pogarsza, czy polepsza.
– I one dają nadzieję na stopniowe wyhamowanie tej epidemii. Nie chcę powiedzieć, że są dobre, dlatego, że ten wskaźnik, który ciągle mamy w tym tygodniu, to jest ogromne obciążenie dla placówek medycznych, w niektórych regionach toczy się dramatyczna walka, personel medyczny jest wyczerpany. Ale rośnie cały czas liczba łóżek, rośnie liczba respiratorów. Lokalne, pojedyncze przypadki, kiedy zabrakło tlenu są likwidowane. Ja bardzo wstrzemięźliwie, ale chcę powiedzieć, że system ciągle daje sobie radę – oświadczył rzecznik GiS.
Pokreślił, że byłoby dobrze, żeby epidemię wygasić jak najszybciej, m.in. po to, żeby otworzyć placówki medyczne dla innych chorób. Jak mówił, w tej chwili system ochrony zdrowia jest „covidocentryczny” i mogą ucierpieć na tym osoby chore na inne schorzenia.
Ministerstwo Zdrowia podało w niedzielę, że badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 21 854 osób. Łącznie wykryto dotąd 712 972 przypadków COVID-19. Zgodnie z danymi resortu, ostatniej doby zmarły 303 osoby. Łącznie od początku epidemii odnotowano już 10 348 zgonów.
Źródło: interia.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment