Przy okazji podwyżek dla parlamentarzystów, prezydenta, premiera i ministrów, zyskać może także małżonka prezydenta. Odpowiedni projekt został właśnie przyjęty przez Sejm. Pierwsza dama będzie zarabiać jak minister.
Koniec dyskusji?
To może przeciąć niekończącą się dyskusję na temat tego, czy małżonkowie głowy państwa powinni być na państwowej pensji, czy nie. Dzisiaj nie są. Budżet nie pokrywa im nawet składek ZUS za okres, gdy nie mogą pracować.
A dzień, w którym przekraczają próg Pałacu Prezydenckiego, jest najczęściej ostatnim dniem ich pracy zawodowej w życiu. Akurat w przypadku Agaty Kornhauser-Dudy jest inaczej. Prezydent ujawnił kilka lat temu w rozmowie z „Super Expressem”, że pokrywa jej składki z własnej kieszeni.
Już raz było o krok od systemowego rozwiązania tej kwestii. W 2016 roku do Sejmu trafił projekt PiS, który przewidywał, że małżonka prezydenta będzie dostawać miesięcznie 55 proc. wynagrodzenia prezydenta, czyli ok. 13 tys. zł brutto.
Projekt przewidywał też, że byłe pierwsze damy będą dostawać 75 proc. swojego wynagrodzenia, czyli ok. 10 tys. zł brutto miesięcznie.
Dodatkowo małżonkowie głowy państwa mieli zostać wpisani na listę osób, których dotyczą ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej (musieliby np. składać oświadczenia majątkowe, podobnie jak ministrowie i posłowie).
Prawo i Sprawiedliwość ostatecznie wycofało się z tego pomysłu. Przeważył wówczas pogląd wyrażany przez niektórych działaczy PiS, którzy przekonywali, że opinia publiczna nie zaakceptuje podwyżek dla polityków.
Temat powraca
Temat powrócił w zakończonej niedawno kampanii prezydenckiej. Rafał Trzaskowski 6 lipca w trakcie „Areny Prezydenckiej” w Lesznie przyznał, że jeśli zostanie prezydentem Polski, to jego żona powinna mieć opłacane ubezpieczenie społeczne i zdrowotne, a lata pracy na stanowisku pierwszej damy powinny się jej liczyć do emerytury.
Sama Małgorzata Trzaskowska zadeklarowała, że jest zwolenniczką wypłacania pierwszym damom pensji z budżetu.
W aktualnym projekcie sejmowej komisji regulaminowej określono, iż małżonka bądź małżonek prezydenta będzie zarabiał „0,9-krotność wynagrodzenia zasadniczego sędziego Sądu Najwyższego w stawce podstawowej”.
rzekładając to na normalny język i obecne stawki, będzie to 17,9 tysięcy złotych brutto. To dokładnie tyle samo, ile za swoją pracę miałby pobierać konstytucyjny minister, który na co dzień kieruje pracą ministerstwa.
Oznacza to, że w ciągu 5 lat kadencji głowy państwa, jego małżonek lub małżonka będą mogli zarobić ponad milion złotych brutto.
Oprócz tego procedowany dziś projekt podwyższa i to znacząco pensję samego prezydenta, któremu państwo przelewałoby na konto prawie 26 tysięcy złotych miesięcznie. Dziś to niewiele ponad 20 tysięcy.
Oprócz głównego lokatora Pałacu Prezydenckiego na zmianach w prawie zyskaliby inni urzędnicy, którzy zarabialiby odpowiednio:
Po uchwaleniu ustawy w Sejmie, trafi ona do Senatu, który będzie miał miesiąc na wprowadzenie do niej ewentualnych poprawek.
Źródło: onet.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment