Ambasador Rosji, Siergiej Andriejew mimo stanowczych rekomendacji polskich władz pojawił się przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, by złożyć kwiaty pod pomnikiem żołnierzy radzieckich. Protestujący przeciwko wojnie w Ukrainie uniemożliwili mu to i obrali czerwoną substancją symbolizującą krew niewinnych ludzi. – Cytując klasyka: nie popieram, ale rozumiem. Taki incydent nie powinien mieć miejsca. Nad grobami należy zachować się godnie – twierdzi ppłk Krzysztof Przepiórka, współtwórca GROM.
W czasie hucznie świętowanego w Rosji Dnia Zwycięstwa, ambasador tego kraju w Polsce, Siergiej Andriejew miał zamiar złożyć kwiaty na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Warszawie. Uniemożliwił mu to protest, na którym pojawiło się kilkaset osób.
Powinna być dodatkowa ochrona
W pewnym momencie dyplomata został oblany czerwoną farbą w ramach sprzeciwu wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Choć starał się zachować kamienną twarz, był wyraźnie zdenerwowany. Szczególnie gdy otoczył go tłum wykrzykujący, że ma na rękach ukraińską krew. Dopiero po chwili zdołał ewakuować się samochodem.
– Ambasada rosyjska powinna wystąpić o dodatkową ochronę, bo to aż się prosiło, kiedy było wiadomo, że jest taki rytuał, że co roku składają wieńce przy obelisku żołnierzy radzieckich, to było jawne sprowokowanie i Ukraińców i Polaków, którzy wiedzą, o której wieńce będą składane. Jeśli ambasada nie wnioskowała o dodatkową ochronę, to trudno było zabezpieczyć i trzymać tam duże siły policyjne – twiedzi ppłk Krzysztof Przepiórka.
Współtwórca GROM dodaje, że o ile nie pochwala takich incydentów, to je rozumie jako formę działania w demokracji.
– Cytując klasyka: nie popieram, ale rozumiem. Taki incydent nie powinien mieć miejsca. Nad grobami należy zachować się godnie – mówi ppłk Przepiórka. – Takie rzeczy jednak zdarzają się w wolnym świecie. Trzeba pamiętać, że każdy ambasador ma również swoją ochronę.
„Jestem wk***ny na Putina”
Oficer GROM podkreśla, że przy takiej uroczystości, przy takim napięciu, które jest teraz na świecie w związku z agresją Rosjan, trudno było oczekiwać czegoś innego.
– Policja, która tam była, też widocznie się nie sprawdziła. To aż się prosiło. Te demonstracyjne wyjście na ten cmentarz, bez ochrony, bez zabezpieczenia, z punktu widzenia ochrony to była głupota – zaznacza ppłk Krzysztof Przepiórka. – Z drugiej strony należy pamiętać, że nie tylko ambasadorzy, dyplomaci, ale też prezydenci są atakowani. Wspomnę tutaj Bronisława Komorowskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego, którzy zostali obrzucani jajkami. To jest normalne w wolnym świecie. To najłagodniejsza forma pokazania sprzeciwu społeczności polskiej i ukraińskiej, wobec tego, co dzieje się w Ukrainie.
Ppłk Krzysztof Przepiórka w rozmowie z „Faktem” nie krył także własnych emocji w związku z wojną w Ukrainie.
– Jestem wk***ny na tego satrapę Putina, rozumiem tych ludzi. Są jednak standardy na świecie, gdzie dyplomaci powinni być chronieni – emocjonuje się ppłk Przepiórka.
Źródło: fakt.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment