867 mieszkań oddanych, 864 w budowie – taki jest oficjalny bilans rządowego programu „Mieszkanie plus”. „Mamy w tej chwili w przygotowaniach 120 tys. mieszkań” – zapewniał jednak w Porannej rozmowie w RMF FM Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju, przyszły minister finansów.
Minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński /Rafal Oleksiewicz /Reporter
Robert Mazurek: Panie ministrze, usłyszałem wczoraj, że będzie pan również ministrem finansów, moje gratulacje. W końcu co dwa resorty, to nie jeden.
Jerzy Kwieciński: – To dobre pytanie, ale do premiera. Pan to tak zagadał, to jeszcze mnie zwolni dzisiaj.
Zwolni pana? Nie, może da podwyżkę. Ale zaraz: jak pan będzie ministrem finansów i ministrem inwestycji i rozwoju, to czy pan będzie dostawał pensję dwa razy?
– Jak ktoś jest ministrem w dwóch ministerstwach, to dostaje tylko jedną pensję.
Naprawdę?
– Tak było w przypadku wicepremiera czy teraz pana Mariusza Kamińskiego.
Niech pan tego nie bierze, to się nie opyla. Ale tak poważnie: to jest jakiś strasznie gorący fotel – ten ministra finansów. W ciągu półtora roku, jak dobrze liczę, byłby pan trzecim ministrem. Pani Czerwińska była półtora roku, minister Banaś – rekordzista – na trzy miesiące niespełna został ministrem.
– Ale poszedł na bardzo ważną dla państwa funkcję: na szefa Najwyższej Izby Kontroli.
Tu jest pytanie quasi-polityczne: nie można było w takim razie od razu wziąć dżentelmena, który nie będzie później szefem NIK-u, tylko dociągnie przynajmniej do końca kadencji?
– Widzi pan, to wszystko nie jest takie proste i pewne. Trzeba przecież uzyskać akceptację, pozytywną opinię – jeżeli chce się być szefem Najwyższej Izby Kontroli – ze strony parlamentu.
Ale litości, PiS rządzi, PiS może wybrać gościa, który zostanie dłużej. No dobrze, rozumiem, że pan nie chce na to pytanie odpowiedzieć, bo polityczne.
– Na które? O pana Mariana Banasia?
Nie. Dlaczego w takim razie pan nie został ministrem finansów od razu. Na dwa resorty, na pół roku.
– Jeszcze raz powtarzam – szefem rządu i tym, który tutaj rządzi, jest pan premier – pan premier może w każdej chwili każdego z nas i powołać, i odwołać.
Panie ministrze, lubi pan nowe wyzwania?
– Zawsze lubiłem i lubię.
To musi być panu strasznie przykro, że nie został pan komisarzem. Były takie pomysły, żeby pan był polskim komisarzem w Komisji Europejskiej.
– Dostaliśmy naprawdę bardzo dobrą tekę (komisarza ds. rolnictwa – przyp. RMF), to wcale nie było takie proste. Jest to teka, która najwięcej waży w budżecie Unii Europejskiej: ponad jedna trzecia wszystkich pieniędzy. A pan Janusz Wojciechowski to naprawdę jest fantastyczny kandydat z naszej strony, świetnie przygotowany…
Oczywiście, że fantastyczny, znakomity…
-…z doświadczeniem w Parlamencie Europejskim, był tam szefem komisji rolnictwa, teraz jest naszym audytorem w Trybunale Obrachunkowym.
Ale gdyby pan miał to wziąć, to co by pan wziął? Tutaj były trzy takie, na których panu zależało: rynek wewnętrzny, ale to wzięła była minister obrony Francji; jest energia, na której nam strasznie zależało, ale to Estończyk ją wziął; i jest jeszcze handel. To jest ciekawe, proszę państwa, były komisarz do spraw rolnictwa teraz będzie komisarzem do spraw handlu, bo widocznie człowiek jest z renesansu i zna się na wszystkim.
– Panie redaktorze, bardzo wiele osób reprezentujących dany kraj pełni funkcję komisarza nie raz, tylko dwa albo trzy razy. Tak jest w przypadku pana Hahna (komisarz Johannes Hahn z Austrii – red.).
Zostawmy rozważania na temat komisarza. Skwitujmy odpowiedzią na jedno pytanie: nie żal panu, że nie jest pan kandydatem na komisarza? Pytam o pańskie uczucia, apeluję do pańskich ludzkich uczuć.
– Pan zawsze apeluje do uczuć. Chciałbym, żeby Janusz Wojciechowski został komisarzem.
To nie jest odpowiedź na moje pytanie, nie wiem, czy pan zauważył.
– To jest odpowiedź taka, jaka się nasuwa do powiedzenia.
Człowiek bez uczuć – Jerzy Kwieciński jest państwa i moim gościem. W takim razie zostawmy uczucia na bok, chociaż ja – z racji dobrego usposobienia do świata, powszechnie znanego, chciałem dzisiaj spełnić życzenie pana premiera Mateusza Morawieckiego. To jest właśnie ten moment, kiedy ja będę spełniał oczekiwania pana premiera, już cytuję, 14 kwietnia zeszłego roku: „To jest moje zobowiązanie, które przed państwem składam, rozliczycie mnie państwo”. No to rozliczamy, a zobowiązanie brzmi: W 2019 roku ma być w budowie 100 tys. mieszkań z programu Mieszkanie Plus.
– Mamy w tej chwili w przygotowaniach 120 tys. mieszkań, na różnym etapie…
Panie ministrze, błagam o prawdomówność, bo nie wiem, czy pan wie, że kłamanie to grzech i będzie się pan musiał spowiadać, a w dodatku to jest nie ładnie kłamać. Nie wiem, skąd pan bierze te liczby, ale my rozmawialiśmy z wiceministrem, rozmawialiśmy z PFR-em – funduszem, który odpowiada za to.
– Polskim Funduszem Rozwoju, naszym narodowym deweloperem.
867 mieszkań zostało oddanych w programie „Mieszkanie Plus”. Buduje się w tej chwili – buduje, formalnie, z cegieł czy tam z czego oni budują – 864 mieszkania. To jest, jeśli razem zliczyć, 1700 mieszkań: oddanych lub w budowie. Do końca roku rozpocznie się budowa tysiąca następnych mieszkań. Jeśli jeszcze nasi słuchacze nie umarli, to powiem tak: proszę państwa, na papierze, czyli na etapie dokumentacji, projektów lub konkursów, w tym roku nie jest 120 tysięcy, o których mówi pan minister, tylko jest 18 tysięcy, czyli sześć razy mniej.
– To ja teraz wyjaśnię. Mówiłem panu – i to, co pan mówi, absolutnie to potwierdza – że przygotowanie, wybudowanie mieszkania, od samego początku, cały proces trwa od czterech do sześciu lat.
Premier na inauguracji budowy mieszkań z programu „Mieszkanie plus” /Łukasz Dejnarowicz /Agencja FORUM
Kwieciński: Narodowy deweloper ma w przygotowaniu 120 tys. mieszkań
W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek kontynuował wątek programu „Mieszkanie plus”. Na pytanie, gdzie jest obiecane 100 tys. mieszkań, minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński odpowiada:
„Nasz narodowy deweloper ma w przygotowaniu inwestycje, które dadzą Polakom 120 tys. mieszkań”. I dodaje – „usunęliśmy bariery związane z wydawaniem pozwoleń”. Robert Mazurek zapytał także o budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego i samochody elektryczne, których milion miał do 2025 r. wyjechać na polskie ulice. Na razie po polskich drogach jeździ ich ok. 4 tys., ale minister przekonuje, że polski rząd, deklarując zainteresowanie elektromobilnością, zwrócił na Polskę uwagę naukowców i inwestorów ze świata.
Źródło: fakty.interia.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment