Przywódcy państw unijnych wyrzucili w ubiegłym tygodniu do kosza wszystkie tygodniami przygotowywane kandydatury na przewodniczącego Komisji Europejskiej czyli najważniejsze stanowisko w Brukseli. Mają czas do środy, by znaleźć kompromis, ale klincz w jaki popadli nie rokuje sukcesu, chyba, że takim kompromisowym kandydatem okaże się… Donald Tusk.
W Brukseli salonowe emocje na najwyższych obrotach. Młyn z plotkami, pogłoskami i „stuprocentowymi informacjami” kręci się, a najlepiej szerzą się opinie jednych dziennikarzy, które powtarzają inni dziennikarze. Niektóre jednak głosy oparte są na dobrych kontaktach i dobrej analizie dostępnych publicznie faktów.
Oto w piątek nad ranem, po maratońskiej sesji Rady Europejskiej, na której utrącono wszystkich ówczesnych kandydatów na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej, jeden z brukselskich weteranów, Jurek Kuczkiewicz, szef redakcji zagranicznej belgijskiej gazety „Le Soir”, zapytał nieoczekiwanie Donalda Tuska na konferencji prasowej czy ktoś zaproponował mu tę posadę.
Tusk, którego kadencja jako przewodniczącego Rady Europejskiej kończy się jesienią, odpowiedział z kamienną twarzą „nie”. Jednak karuzela nazwisk kręci się i jeśli znalazł się na niej Tusk, to z pewnością nieprzypadkowo i nie po to, by wypaść przy kilku najbliższych obrotach.
Zaraz po weekendzie dziennikarze POLITICO umieścili Tuska wśród dziewięciu centro-prawicowych kandydatów na przewodniczącego Komisji i choć znalazł się wśród nich na ostatnim miejscu, to z adnotacją, że jest to „opcja, która mogłaby być uruchomiona w ostateczności, gdyby nie było zgody na żadnego innego kandydata”.
Dziś z kolei w biuletynie POLITICO Playbook, jego autor Florian Eder pisze, że „przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk mógłby przedstawić swoją kandydaturę na nadzwyczajnym szczycie przywódców unijnych” w najbliższą niedzielę.
Impas wstrzymuje wszystkie najważniejsze nominacje w Brukseli
Liderzy poprzedniego i obecnego parlamentu uzgodnili po trwających wiele tygodni procedurach, że przedstawią Radzie Europejskiej troje kandydatów. Zgodnie z traktatami unijnymi, Rada, w której zasiadają przywódcy krajów członkowskich miała spośród nich zaproponować jednego, który zostałby formalnie zgłoszony pod głosowanie do Parlamentu, by ten z kolei powołał go zwykłą większością głosów na przewodniczącego (lub przewodniczącą) Komisji Europejskiej.
Tych troje to przedstawiciele najliczniejszych grup w PE: Manfred Weber z frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPP), w której zasiadają europosłowie Platformy Obywatelskiej, Frans Timmermans z grupy Socjalistów i Demokratów (S&D) oraz Margrethe Vestager od liberałów, którzy niedawno nazwali swoją grupę Renew Europe.
Źródło: onet.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment