Dawna koleżanka o Pawłowicz: Pieniądze nie przewróciły jej w głowie

Blisko 30 tys. zł na rękę, ochrona jak dla prezydenta i przywileje niedostępne dla zwykłego Kowalskiego. To potrafi przewrócić w głowie niejednemu. Ale nie posiadającej to wszystko sędzi Trybunału Konstytucyjnego Krystynie Pawłowicz (69 l.). Jej dawna koleżanka, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (69 l.), ręczy Faktowi, że Pawłowicz nie zmieniła się ani o jotę i wciąż jest sobą!

Gronkiewicz-Waltz i Pawłowicz były kiedyś dobrymi koleżankami. Ponad 35 lat pracowały razem i dzieliły pokój w Instytucie Nauk Prawno-Administracyjnych Uniwersytetu Warszawskiego. – Dlatego zdążyłyśmy się dobrze poznać – mówi Faktowi Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Dziś, choć ich drogi się rozeszły, obie mówią o sobie z sympatią. – Krystyna była jak my wszyscy na uczelni, ubierała się zwyczajnie, jak każda z nas, nie była snobką – wspomina była prezydent.

Czy szokują ją kontrowersyjne zachowania sędzi TK? – Krystyna zawsze była radykałem, nie wszyscy to wiedzieli, ale ja dobrze ją znałam. Teraz używa ostrzejszego języka, bo nie pracuje już ze studentami na uczelni. Wydaje mi się, że to polityka uwolniła z niej pewne zachowania – ocenia Gronkiewicz-Waltz. – Kiedyś była raczej przeciętnie religijna, dziś dużo mocniej manifestuje swoją wiarę.

Czy olbrzymie pieniądze, jakie zarabia dziś Pawłowicz, mogą ją zmienić? – Nie sądzę. Na pewno nie przewróciły i nie przewrócą jej w głowie – mówi Gronkiewicz- Waltz. – Krysia zawsze dobrze zarabiała. Chociaż na uczelni zarobki nie były wysokie, to można było dorobić przy różnych projektach. Krystyna zawsze umiała sobie poradzić – zauważa była prezydent i dodaje: – Krystyna nie ma dzieci, ale ma siostrzeńców. Może jest dla nich bogatą ciotką?

O luksusach, na jakie może liczyć sędzia marzy niejeden Polak. Dziesiątki tysięcy złotych pensji, służbowy samochód, ochrona jak dla prezydenta. Była posłanka PiS, a dziś sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz żyje jak pączek w maśle!

Na co może liczyć Krystyna Pawłowicz? Przede wszystkim na pensję jako sędzia TK. Olbrzymią, bo w wysokości ponad 23 tys. zł. Do tego dochodzi tzw. trzynastka w wysokości około jednej pensji (ponad 22 tys. zł). Plus dodatek stażowy (który uwzględnia zatrudnienie poprzedzające wybór do TK), a także nagrody jubileuszowe. Sędzi TK należy się o każdej porze dnia i nocy samochód służbowy. Ponadto Pawłowicz jako emerytka pobiera niemałą jak na polskie warunki emeryturę – ponad 5 tys. zł. Do tego również ekstra trzynasta emerytura (1250 zł).

Krocie za ochronę

Ale to nie wszystko. W październiku 2020 r. Pawłowicz poprosiła o ochronę SOP, bo po wyroku TK w sprawie aborcji stwierdziła, że „jest nękana”. Jak ujawnił Fakt, sędzię po powrocie z uzdrowiska pilnowali w Warszawie ochroniarze w aż trzech samochodach. Dostała taką ochronę, jakby rangą dorównywała premierowi lub prezydentowi. Piotr Niemczyk (59 l.), ekspert ds. bezpieczeństwa i były funkcjonariusz UOP, szacuje, że taka opieka może kosztować nawet 10 tys. zł tygodniowo. To oznacza, że do tej pory za ochronę SOP dla sędzi podatnicy zapłacili nawet 200 tys. zł.

Źródło: fakt.pl