Na portalu poufnarozmowa.com pojawiły się nowe e-maile ze skrzynki Michała Dworczyka. Wynika z nich, że premier Mateusz Morawiecki rozważał pomysł rozszerzenia programu darmowych podręczników dla szkół podstawowych na uczniów ze wszystkich szczebli. Odradzali mu to jego współpracownicy. „Jak wszystko w krótkim czasie ludzie dostają za darmo – przestają to doceniać” – czytamy.
Ujawniona została korespondencja z października 2018 r., jaką mieli między sobą prowadzić premier Mateusz Morawiecki, szef KPRM Michał Dworczyk, sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski, Anna Plakwicz oraz Piotr Agatowski.
Plakwicz to ekspertka PiS od PR-u, m.in. była dyrektor Biura Prasowego Klubu Parlamentarnego PiS i była dyrektor Departamentu Obsługi Medialnej w Kancelarii Premiera za czasów Beaty Szydło i pierwszego rządu Morawieckiego. Była też współautorką kampanii „Sprawiedliwe Sądy” i miała odpowiadać za kontrowersyjny spot dotyczący uchodźców. Plakwicz pracowała w Pekao S.A. i w PZU. W grudniu 2021 r. otrzymała nową posadę w PKO BP.
Natomiast Piotr Agatowski rzekomo od lat doradza prezydentowi Andrzejowi Dudzie i PiS-owi w kwestiach związanych z marketingiem politycznym i PR-em. Nieoficjalnie wiadomo, że od dłuższego czasu jest to jeden z ważniejszych doradców prezydenta. Jego żona, Aleksandra Agatowska, w niespełna cztery lata zarobiła w spółkach należących do grupy PZU blisko 5 mln zł.
Darmowe podręczniki? „Za dużo grzybów w barszczu”
Z ujawnionych maili wynika, że premier zapytał swoich współpracowników i doradców o to, czy rząd powinien ogłosić, iż podręczniki będą darmowe dla wszystkich uczniów. „Darmowe podręczniki są dla klas 1-8 szkół podstawowych oraz dla wygaszanych gimnazjów. Natomiast książki dla wychowania przedszkolnego oraz szkół ponadpodstawowych nie są przez państwo zapewnione” – przypomniał Morawiecki.
„Co ważne – rodzice dzieci w podstawówkach/gimnazjach nie mogą być obciążani żadnymi kosztami zakupu podręczników i ćwiczeniówek. Po stronie rodziców pozostaje tylko koszt zakupu materiałów szkolnych (zeszyt, długopis etc.), ale to nam załatwia 300+” – kontynuował szef rządu.
Wreszcie podsumował, pisząc o pomyśle darmowych podręczników dla wszystkich: „w zamyśle miałby to być ostatni taki pozytywny Accord – o ile nie jest to kolejny grzyb w Barszcz (pisownia oryg. – red.)”. Dalej poinformował, że jest już po konsultacjach pomysłu od strony finansowej, ale prosi jeszcze o opinię w tej sprawie.
Sceptycznie do pomysłu podszedł Michał Dworczyk. „1. i tak ludzie ostatnio b. dużo dostali, 2. za dużo grzybów w barszczu, 3. jak wszystko, w krótkim czasie ludzie dostają za darmo – przestają to doceniać, 4. zostawmy to na wybory parlamentarne!” – napisał.
Anna Plakwicz miała stwierdzić z kolei, że pomysł należy „albo zostawić na parlament, albo odpalać jak najszybciej, by jeszcze się ludziom zakodowało”.
Także Agatowski miał wyrazić pewne wątpliwości. „Myślę, że oczywiście rodzice się ucieszą, bo każdy się cieszy jak dostaje coś za darmo, z tym że my już tej grupie daliśmy 300+, tym którzy mają więcej dzieci 500+, dając to, co pisze premier, powielamy kolejną ofertę do tej samej grupy” – napisał autor wiadomości. Dalej Agatowski zapewniał, że nie jest przeciwny pomysłowi, bo chodzi tu o „inwestowanie w młodzież”, ale ocenił, że być może należy poszukać innej grupy, której rząd do tej pory nic, albo prawie nic, „nie dał”.
Do dyskusji miał włączyć się też Krzysztof Sobolewski, poseł PiS i sekretarz generalny tej partii. Poparł przedmówców i wskazał na zbliżającą się kumulację wyborów: do PE, do parlamentu i prezydenckich.
W trakcie wymiany mailowej pojawiła się też sugestia od jednej ze współpracowniczek premiera, by w chwili obecnej przekazać pieniądze np. emerytom, opiekunom osób z niepełnosprawnościami, czy sferze budżetowej. „Ok – dobrze. To tak zrobimy” – podsumował premier.
Afera e-mailowa. O co chodzi?
Od początku czerwca ubiegłego roku w internecie pojawiają się zrzuty ekranu mające pochodzić z prywatnej skrzynki pocztowej Michała Dworczyka, a także innych polityków czy działaczy związanych z obozem władzy. 9 czerwca ub.r. szef KPRM oświadczył na Twitterze, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę e-mail i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe. Sprawą zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Od tego czasu w sieci wciąż pojawiają się nowe wiadomości. Wśród nich znalazły się prawdopodobnie poufne informacje dotyczące uzbrojenia polskiej armii, zdradzające szczegóły negocjacji z innymi państwami w zakresie obronności, a także wewnętrzne konwersacje najbliższego otoczenia Mateusza Morawieckiego, w tym te z udziałem jego samego.
Źródło: onet.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment