Tysiące ofiar i ogromne zniszczenia – trzęsienie o magnitudzie 7,8 w skali Richtera nawiedziło południową Turcję i północną Syrię. Ratownicy już od tygodnia walczą o życie i zdrowie ludzi uwięzionych pod gruzami. Po 90 godzinach od trzęsienia udało im się uratować matkę i jej nowo narodzonego synka. – Aby przeżyć, w desperacji próbowałam wypić własne mleko – wspomina 33-letnia kobieta.
Trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii
W poniedziałek, 6 lutego, nad ranem południową Turcję i północną Syrię nawiedziło trzęsienie ziemi.
„Wstrząsy spowodowały potężne zniszczenia zwłaszcza w Syrii i Turcji. Były również odczuwalne na Cyprze oraz w Iraku i Libanie” – podał Reuters.
„Strona turecka informuje o ponad 29,6 tysiącach zabitych. W Syrii życie straciło co najmniej 4,3 tysiące osób, a ponad 7,6 tysięcy jest rannych” – przekazało Biuro Narodów Zjednoczonych do spraw Koordynacji Pomocy Humanitarnej.
Pod gruzami uwięzione zostały tysiące ludzi. Tydzień po trzęsieniu ziemi ratownikom wciąż cudem udaje się wydobywać żywe osoby.
Jedną z nich jest Necla Camuz.
Kobieta 27 stycznia urodziła drugiego syna, nadała mu imię Yagiz. Zaledwie 10 dni później znalazła się ze swoją pociechą pod gruzami.
Necla wraz z rodziną mieszkała na drugim piętrze nowoczesnego pięciopiętrowego budynku w Samandag (miasto w Turcji w prowincji Hatay).
– Kiedy zaczęło się trzęsienie ziemi, chciałam przejść z synkiem do mojego męża, który był w drugim pokoju z naszym starszym dzieckiem, a on próbował dostać się do mnie. Niestety nagle szafa runęła na podłogę i odcięła nam drogę. To było straszne – relacjonuje Necla.
33-latka wspomina, że leżała na podłodze z nowo narodzonym dzieckiem w ramionach. W takiej pozycji spędzili prawie cztery dni.
Próbowała pić własne mleko, by przeżyć
– Z powodu kurzu początkowo miałam trudności z oddychaniem. W oddali słyszałam głosy. Próbowałam wołać o pomoc i uderzać w szafę. Jednak nikt mnie nie słyszał. Zdałam sobie sprawę, że istnieje możliwość, iż nikt po nas nie przyjdzie. Byłam przerażona – opowiada.
Necla robiła wszystko by zapewnić bezpieczeństwo swojemu sykowi.
– Ogrzewałam go i karmiłam piersią na tej ograniczonej przestrzeni. Nie mieliśmy żadnego źródła wody ani pożywienia. W desperacji próbowałam wypić własne mleko – wspomina.
Kobieta nie przestawała myśleć również o mężu i drugim dziecku.
– Miałam nadzieję, że ktoś ich uratował – mówi.
Po ponad 90 godzinach Necla usłyszała szczekanie psów.
– Wtedy nadeszła pomoc! Ratownicy ostrożnie wkopali się w ziemię, aby nas wydostać – opowiada.
33-latka i jej synek trafili do szpitala. W placówce kobieta dowiedziała się, że jej mąż i starsze dziecko również zostali uratowani spod gruzów.
Necla i Yagiz nie odnieśli żadnych poważnych obrażeń.
Źródło: parenting.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment