Znamy żądania Łukaszenki w kierunku UE

Reżim w Mińsku chce wymusić na Unii Europejskiej, by przyjęła 2 tys. imigrantów z Bliskiego Wschodu, którzy znajdują się na terenie Białorusi. Jak poinformowała rzeczniczka Aleksandra Łukaszenki, wtedy dopiero władze kraju zdecydują się odesłać do domu 5 tys. innych cudzoziemców.

– My podejmiemy się (jeśli będzie to możliwe, i jeśli imigranci będą tego chcieli) odesłania pozostałych 5 tys. imigrantów do ich ojczyzn – poinformowała Natalia Ejsmant.

Propozycja ta miała być omówiona z Angelą Merkel, która powiedziała, że poruszy tę kwestię z partnerami ze Wspólnoty. Wcześniej Komisja Europejska mówiła, że nie zamierza poddać się szantażowi Mińska i rozmawiać z białoruskim dyktatorem.

Rzeczniczka Łukaszenki stawia UE warunki

W ramach działań, jakie zaproponowała Ejsmant, utworzony miałby być korytarz humanitarny dla 2 tys. imigrantów, którzy znajdują się na polsko-białoruskim pograniczu.

W czwartek z Mińska odleciał pierwszy samolot do Iraku z ponad 400 migrantami na pokładzie. Tłumy chcące powrócić do ojczystego kraju utworzyły na lotnisku w stolicy Białorusi ogromne kolejki.

– Niestety tylko ok. 400 uchodźców zgodziło się na powrót do domu. Aby być precyzyjnym samolot powinien zabrać 374 pasażerów, w większości obywateli Iraku – poinformowała Ejsmant i dodała, że Białoruś, w przeciwieństwie do UE, wypełnia swoje obietnice.

Przypomnijmy, że za rozmowy za plecami Polski z Putinem i Łukaszenką kanclerz Niemiec znalazła się pod ostrzałem prawicowych mediów i polityków, w tym m.in. Beaty Szydło, która oskarżyła polityk o łamanie zasad Unii Europejskiej.

Z kolei szefowa MSZ Estonii wskazywała, że podczas rozmowy Angeli Merkel z Aleksandrem Łukaszenką miały paść również inne warunki ze strony dyktatora. Dyktator chciał, by kraje UE uznały go za prawowitego prezydenta Białorusi, a także wycofały się z sankcji nałożonych na jego kraj.

Źródło: goniec.pl