Czy byli przetrzymywani na farmie wbrew własnej woli? Czy działa im się krzywda? A może należą do sekty religijnej? Niderlandzka prasa od 14 października żyje historią sześciu osób, które znaleziono w domu w Ruinerwold. Początkowo sądzono, że są rodziną, ale ponieważ nigdzie nie zostali zarejestrowani, nie wiadomo tego na pewno. 58-latek, który wynajmował farmę został zatrzymany. Mężczyzna nie współpracuje z policją.
Pięcioro młodych ludzi w wieku od 18 do 25 lat oraz mężczyzna, który prawdopodobnie jest ich ojcem, mieszkało w zamykanym na klucz pomieszczeniu na farmie w Ruinerwold w Holandii. Austiak Josef B. 58-letni najemca gospodarstwa, który nie jest spokrewniony z rodziną, został zatrzymany przez policję. Nie jest jasne czy osoby te przebywały w kompletnej izolacji z własnej woli, czy były więzione. Ponieważ nie mają dokumentów nie wiadomo nawet, czy aby na pewno są rodziną.
Pomieszczenie, które początkowo opisywano jako piwnicę, było ukryte za szafą. Po jej przesunięciu policjanci zobaczyli schody – podaje ad.nl. Na farmę w Ruinerwold trafili po wiadomości od barmana miejscowego lokalu. Klienci powiedzieli mu o dziwnym młodzieńcu, który kilkakrotnie odwiedził lokal. Był nim 25-letni Jan Z. – Powiedział, że nie wie co robić i że szuka pomocy. Ponieważ jednak nie miał dowodu tożsamości, nigdzie nie mógł pojechać – powiedział ad.nl 28-letni Jeffrey jeden z bywalców pubu.
Z rozmowy z 25-latkiem wywnioskowali, że nigdy nie chodził do szkoły i przez wiele lat żył w zamknięciu. Wysławiał się jak dziecko, był pod wrażeniem oświetlenia i atmosfery. Młody mężczyzna powiedział, że szuka pracy. Miał ze sobą telefon, w którym zapisał numer Jeffrey’a.
Następnego dnia wrócił do puby i zapytał o 28-latka. Ponieważ go nie było, poszedł do domu jego rodziców. Prosił o ubrania w zamian za pracę. Następnego wieczora znów przyszedł do lokalu. Tym razem Jeffrey’owi i jego koledze Mikowi udało się wyciągnąć od nieznajomego więcej informacji. 25-latek powiedział, że jego ojciec doznał kilka lat temu udaru, ale nigdy nie odwiedził ich lekarz. Matka zmarła jakiś czas temu. Mówił również o sprawach wiary m.in., że światło dzienne jest złe. Kiedy Mike i Jeffrey zapytali, czy należy do sekty, nie wiedział, co znaczy to słowo. W międzyczasie właściciel baru zadzwonił po policję.
„De Telegraaf” ustalił, że Jan Z. ma swój profil na Facebooku, ale przez dziewięć lat niczego na nim nie publikował. Nie ma także nikogo w znajomych. W czerwcu napisał, że został kierownikiem sklepu internetowego agencji kreatywnej w Meppel. Miesiąc później zamieścił zdjęcie na tle laptopa oraz dwa zdjęcia zrobione w Ruinerwold.
Jak dowiedziała się gazeta „Dagblad van het Noorden” Josef B. był złotą rączką i stolarzem. Miał swój warsztat w Meppel, 15 min drogi samochodem od farmy. Lokalni przedsiębiorcy w rozmowie z dziennikarzami chwalili jego talent. Mówili, że potrafił wyczarować cuda z drewna. Był przyjazny, ale bardzo zamknięty w sobie.
1
Rodzina żyła na farmie w Ruinerwold
2
Ojciec kilka lat temu doznał udaru
3
Jego dzieci mają od 18 do 25 lat
4
Policja aresztowała 58-letniego Austriaka
5
Josef B. był najemcą farmy
6
Jan Z. uciekł z farmy
7
Mężczyzna poprosił o pomoc w pubie
Źródło: fakt.pl
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…
Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…
Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…
Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…
Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…
Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…
Leave a Comment